Wpis z mikrobloga

Mama przyjechała do mnie w tym roku na święta. Po dniu spędzonym z nią jestem wdzięczna losowi za to, że mogłam wyjechać do dużego miasta i nie jestem osobą o tak ograniczonych horyzontach.

Zabrałam ją rano na spacer po Krakowskim Przedmieściu. Ciągle z przejęciem komentowała wygląd obcych ludzi. Dla niej to jest bulwersujące, że ktoś może iść ulicą w kolorowym płaszczu. Od razu pojawiają się komentarze typu "ale cudak tam idzie!". Nie dziwię się, że w Polsce jest tak szaro i smutno, skoro starsze pokolenie ma skłonność do pokazywania palcem każdego, kto się jakkolwiek wyróżnia. Oczywiście na porządku dziennym było uszczypliwe komentowanie albo wręcz wyrażanie obrzydzenia innymi ludźmi (na przykład murzynem w leginsach do biegania). Przez cały dzień najczęściej powtarzanym przeze mnie zdaniem było "co cię to obchodzi?". Przechodząc obok kolejki do budki z kebabem ostentacyjnie powiedziała do mnie "co oni - nie mają jedzenia w domu na święta?". Ludzie w kolejce spojrzeli na nas dziwnie. Na nic się zdało moje tłumaczenie, że każdy ma prawo zjeść kebaba zamiast jajka z majonezem tego dnia i to jest wyłącznie jego sprawa. Rzecz jasna pojawił się też temat niedzieli handlowej - dla mojej mamy to bardzo dobrze, że sklepy są zamknięte, bo ludzie "za dużo po sklepach chodzą".

Nie umiałam jej też przetłumaczyć, że zatłoczone ulice Warszawy są bardziej anonimowym i różnorodnym kulturowo miejscem niż jej blokowisko. Tutaj nikogo na ulicy nie interesuje ani jej ubiór, ani jej zdanie. Ona i tak przez pół dnia była pewna, że wszyscy ludzie naokoło ekscytują się jej beretem:
- Może ja zdejmę ten beret, co?
- To zdejmij.
- Bo ludzie się będą gapić i będą mówić, ze stara baba się w beret czerwony wystroiła!
- Nikt nic nie będzie mówił.

I ta jałowa gadka o tym, co ludzie powiedzą, bo to przecież jest takie ważne. Nienawidzę takiego podejścia do życia.
#gorzkiezale #grazynacore #swieta #rodzina
  • 132
  • Odpowiedz
@dogmeat: Jakie state pokolenie XD Raz miałem okazję oprowadzać ludzi z Ząbkowic śląskich czy tam okolic po wroclawiu to było identycznie a ludzie mieli po 20 pare lat, obgadywali ludzi przed sobą i to tak że niektórzy pewnie słyszeli.
  • Odpowiedz
  • 0
@Shanny jakbym swoją mamę słyszał - co mówili, podobało się? Jakby w takim mieście pojedyncze jednostki kogoś obchodziły.

Zaściankowość widać niestety
  • Odpowiedz
@Shanny: Horyzonty nie są zależne tylko od wieku czy miejsca zamieszkania, w końcu sama jesteś z małej miejscowości, a jednak nie jesteś jak swoja matka, nie jesteś też zapewne jedynym ewenementem na całą swoją miejscowość, serio fakt migracji do Wawy nie był tym punktem który nagle Ci zdjął klapki z oczu, bo Warszawiaków z mentalnością Twojej mamy nie brakuje.
  • Odpowiedz
@Shanny ja jak w domu śmieję się z prostych rzeczy (np. Kot się spasł i nie mógł przejść pomiędzy przęsłami ogrodzenia) ojciec patrzy na mnie jak na debila i pyta się dlaczego śmieję sam do siebie. Tłumaczenie, że lubię się śmiać nic nie daje))¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
Wszystko oceniają przez pryzmat innych ludzi. Związek z obcokrajowcem? "u nas w rodzinie takiego przypadku nie było, co sobie o tobie pomyślą, że w Polsce nikogo nie umiesz znaleźć". Rozwód? "nikt u nas się nigdy nie rozwodził". Bieganie w święta "co ludzie pomyślą, że zamiast do kościoła, idziesz biegać w takim stroju! jeszcze ci zdjęcia zrobią!". Pójście na kawę bez okazji? "A po co tyle pieniędzy wydawać, w domu się rozpuszczalnej napij".
  • Odpowiedz
@Shanny: ja tylko co do tych niedziel się wypowiem. Dziś wielka sobota, spoko, rozumiem, że ludzie obchodzą, sama dla teściów piekę ciasto, bo lubią i obchodzą Wielkanoc. Ale zapomniałam kupić wodę. I ni chuchu w moim mieście sklepu otwartego, nawet w Żabce limit ludzi wpuszczanych xd a na stacji butelka 1,5l jedyne pińć złoty.
  • Odpowiedz