Wpis z mikrobloga

"Nędzne realia kobiecego kolarstwa"

Organizatorzy kpiący z najlepszych zawodniczek, żenujące zarobki, obietnice rzucane na wiatr, a wszystko to okraszone kapitalnymi wyścigami i emocjami sięgającymi zenitu – witajcie w żeńskim peletonie!

---------------------------------------------------------------------------------------------------
Każdy niedzielny fan sportu musiał zauważyć, że w ostatnim czasie coraz chętniej promowane są kobiece dyscypliny. W Polsce jest to akurat trudniejsze, bowiem każdy sukces jest na wagę złota, a utalentowanych dziewczyn u nas nie brakuje. Nie zmienia to faktu, że do tej pory męskie konkurencje były uważane za te “główne”. Nie trzeba być specjalistą, żeby stwierdzić dysproporcję w popularności obu odsłon danych konkurencji…może poza tenisem, ale to jest specyficzny sport. Ogólnoświatowy trend równouprawnienia jest widoczny również w świecie sportu. Piłka nożna czy skoki narciarskie w wykonaniu płci pięknej, jeszcze parę lat temu były ewenementem. Choć nadal owe dyscypliny można nazwać niszowymi, tak widoczny jest stały progres, zarówno pod względem poziomu zawodów, jak i oglądalności. Kobiety stale udowadniają, że pomimo mniej sprzyjających warunków fizycznych, są w stanie rywalizować na wysokim poziomie w wydawałoby się, typowo męskich dyscyplinach. Szczególnie dobrze to widać w mieszanych sztukach walki. Kto by się spodziewał, że kobieca bijatyka będzie w stanie sprzedawać gale największej federacji MMA na świecie? Niestety, w dalszym ciągu są panie, które muszą się zmagać z przeróżnymi przeciwnościami, a najlepszym tego przykładem jest kolarstwo. Media chętnie pomagają w rozpropagowaniu dyscypliny w innej odsłonie. Kibice pochlebnie wypowiadają się o kolarkach. Pomocną rękę podaje także Międzynarodowa Unia Kolarska…jednocześnie dopuszczając do drwin z najlepszych kolarek.



Od dłuższego czasu wywlekane na światło dzienne są żenująco niskie pule nagród w kobiecych wyścigach kolarskich. Warto zaznaczyć: nie mówimy tutaj o lokalnych zawodach, tylko o największych zawodach na świecie! Zwyciężczyni niedawnego Dwars door Vlaanderen otrzymała całe 379 euro! Tydzień później pierwsza zawodniczka na mecie Ronde van Vlaanderen została wynagrodzona kwotą nieco przekraczającą tysiąc euro, a cała pula nagród wynosiła zaledwie pięć razy tyle. Porównując to do męskiej edycji wyścigu, nagrody dla pań wynosiły około 10% puli mężczyzn! Paranoja płacowa nie dotyczy tylko Flandrii. Burza rozpoczęła się po zeszłorocznym Giro Rosa, czyli najważniejszym wyścigu w kobiecym kalendarzu. To właśnie wtedy pierwszy ujawniono kwoty zakrawające o śmiech. Sytuacja nie jest nowa, ale problemu nadal nie rozwiązano, choć presja ze strony zawodniczek jest ogromna. Odpowiedzią na problem miałoby być ustanowienie płacy minimalnej. Obecnie, pieniądze są wypłacane tylko za dobre wyniki w zawodach, przy czym kwotę ustala organizator. Płaca minimalna działa od lat w męskim peletonie. Średnie zarobki przeciętnego kolarza world touru wynoszą w okolicach trzydziestu tysięcy euro rocznie. Dzięki temu, mogą się skupić na treningu i przygotowaniach, zamiast walczyć od pierwszego do pierwszego. Dopóki nie zostanie wprowadzona odpowiednia regulacja u pań, dopóty nie będzie szans na profesjonalizację. Trzeba przyznać, że jest to kuriozalne, gdy kolarki startujące w cyklu World Tour muszą często dzielić pasję z pracą dorywczą, czasami nawet pracą na pełny etat. Tutaj potrzebne jest to słynne “równouprawnienie”. Skoro UCI ustaliło minimalne zarobki u panów, to muszą jak najprędzej zrobić to u dziewczyn. Nawet najlepsze zawodniczki nie są w stanie wyżyć z nagród, ponieważ wiele z tych pieniędzy wraca do drużyny, żeby opłacić treningi, sprzęt czy inne niezbędne kwestie. UCI nie dzieli zespołów na różne klasy, jak to jest u mężczyzn. W tym przypadku wszyscy (nieco ponad 40 drużyn) należą do World Touru i każdy może brać udział w każdym wyścigu. Jednak co z tego, jeżeli znaczna większość ekip nie ma środków na wyjazdy.

Czytaj więcej... <---- jeżeli kogoś zainteresowało to odsyłam dalej, ponieważ na mikroblogu nie można umieszczać zdjęć czy filmików w środku tekstu. Wszelkie komentarze mile widziane - pozytywne czy negatywne :)

#kolarstwo #szosa #sportowiecnadzis #sport #kobiety #rower
MSKappa - "Nędzne realia kobiecego kolarstwa"

Organizatorzy kpiący z najlepszych z...

źródło: comment_0vpneZN8pJ86TBEHyp2oHytr28Us77p7.jpg

Pobierz
  • 13
@MSKappa:

Dostać po ryju 28 euro to niezła zniewaga. Ale moim zdaniem zamiast walczyć o zrównanie zarobków, powinno się inwestować w promocję damskiego kolarstwa i jego ułatwienie do niego dostępu.

Bo raczej ciężko oczekiwać żeby w męskim wyścigu którym się wszyscy ekscytują już parę tygodni wcześniej oraz emitowanym przez wiele telewizji były te same nagrody co w ogóle nie transmitowanym wyścigu którym nikt się przejmuje.
@Gandisima: Musiałem źle to ująć. Nie chodzi o wyrównanie zarobków 1:1, tylko żeby panie regularnie dostawały pieniądze i żeby organizatorzy nie robili sobie jaj. Teraz jest jakiś kabaret :/
@MSKappa: @Gandisima: mało kogo obchodzi kobiece kolarstwo, zbyt niski poziom, a i facetów w tym sporcie (nie tylko na poziomie pro) jest zdecydowanie więcej, a faceci to lubią sobie popatrzeć na babki w nieco innych 'sportach', więc. Taka prawda i tego się nie zmieni. Zawsze będzie to niszowa konkurencja, która podupadnie, jak wprowadzą limity, bo organizatorom jeszcze bardziej przestanie się opłacać tworzenie wyścigów kobiecych.
@fixie: Jeżeli UCI zwiększy liczbę transmisji z wyścigów pań, co notabene obiecało, to jest szansa na popularyzację dyscypliny. Jak przyjmie się kobiece kolarstwo to inna sprawa, ale zawody zazwyczaj są bardzo dynamiczne i stanowią świetną alternatywę. Swoją rzeszę fanów z pewnością zdobędzie, ale zawsze będzie uboższą wersją kolarstwa. Mimo wszystko warto dać szansę.
@MSKappa: Na oficjalnym kanale uci jest mało relacji, głównie jakieś puchary świata w przeróżnych dyscyplinach. Koszty licencji, czy nawet produkcji pojedynczych wyścigów jeśli nie będą 'przy okazji' męskich, będą nieopłacalne. Sztuczne kreowanie skończy się jak w piłce nożnej. Niby te kobity grają, ale nikt tego nie pokazuje, a jak już trafisz, to jesteś zażenowany poziomem i wolałbyś już kolejny raz oglądać powtórkę z wembley '73.
@MSKappa: @fixie: Poziom kobiecych wyścigów przypomina juniorów albo jakieś zawody półamatorskie. Zero jakiejkolwiek taktyki czy współpracy w peletonie. Da się uciec solo na całkowicie płaskim doskonałym asfalcie i wygrać wyścig z dwuminutową przewagą nad peletonem, co w męskiej rywalizacji jest nie do pomyślenia.
@fixie: Akurat kobieca piłka jest dość łatwo dostępna. Eurosport często wykupuje prawa do transmisji większych imprez, a zdarzały się nawet młodzieżowe.
@Gandisima: @fixie: Płaca minimalna może drastycznie zwiększyć poziom. Teraz kolarki nie mogą w pełni skupić się na treningach, więc trudno oczekiwać od nich poziomu choć w połowie dorastającego panom. Czy poziom przeszkadza w oglądaniu? Co kto lubi. Osobiście jestem fanem wspierania słabszych rozgrywek, czy to lokalnej koszykówki, czy innych dyscyplin. Wtedy mam pewność, że zamiast gwiazd dostanę świetne widowisko* :)

@MSKappa: No to fest, a liga polska? austriacka? portugalska? turecka? brazylijska? Widziałeś to gdzieś, kiedyś?

Idź do swojego pracodawcy i zaproponuj mu żeby dał ci podwyżkę, bo wtedy będziesz lepiej pracował. Rozwiązanie od dupy strony. Kobiece Tour de Pologne pokazało miejsce gdzie kto ma kobiece kolarstwo. Tak zawodniczki (nawet te z polski nie były zbytnio zainteresowane udziałem), tv, sponsorzy i kibice. Najbardziej chciał organizator, ale szybko mu przeszło.
@MSKappa: @fixie: @Gandisima:
Eurosport pokazuje piłkę kobiet, bo ludzie oglądają byle gówno, które jest meczem. Jest grupa ludzi, która żadnego innego sport niż piłka nie toleruje. (Choć i tak widzowie eurosportu są chyba szeroko zainteresowani sportem a nie tylko piłką).

Co do taktyki kobiet, Gandi dobrze napisał. Albo się kasują wszystkie po kolei, albo puszczają byle jaki odjazd. Na ważniejszych wyścigach wygrywają ciągle te same.

Płaca minimalna spowoduje jedynie
Poziom kobiecych wyścigów przypomina juniorów albo jakieś zawody półamatorskie. Zero jakiejkolwiek taktyki czy współpracy w peletonie. Da się uciec solo na całkowicie płaskim doskonałym asfalcie i wygrać wyścig z dwuminutową przewagą nad peletonem, co w męskiej rywalizacji jest nie do pomyślenia.


@Gandisima: coś w tym jest. Analogiczna sytuacja jest w kobiecym MMA gdzie teoretycznie mistrzynie mogą w każdej chwili zebrać oklep od zupełnie nieznanych zawodniczek.