Wpis z mikrobloga

Szczyt Ligi Państw Arabskich 2018, czyli amerykański pivot, tureckie macki i obawy Arabów

W dzisiejszym artykule z cyklu "#piateczkizsalmanem" (dzisiaj wyjątkowo w sobotę ;)) przyjrzymy się temu co wydarzyło się na ostatnim szczycie Ligi Państw Arabskich. Odpowiemy na pytania: jak Saudowie chcą walczyć z kryzysem wizerunkowym w świecie muzułmańskim? Czego boją się Arabowie? Czy Saudyjskie wojska zastąpią amerykańska armię w Syrii? - polecam wszystkim assadystom zwrócić szczególna uwagę na ten fragment, bo pozwala on spojrzeć na saudyjską propozycję z nieco innej strony, mianowicie ze strony #assadowskasekcjaprosalmanska ( ͡° ͜ʖ ͡°). Na samym szczycie było dużo gadani typowego dla Arabów, ale postarałem się wybrać dla was najsmaczniejsze kąski. Zapraszam do lektury. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Tekst jest dostępny także na platformie Steemit - specjalne podziękowania dla @fervi za polecenie "busy"
-----------------------------------------------

Spotkajmy się w Zahran
15 kwietnia 2018 roku odbył się kolejny, dwudziesty dziewiąty, szczyt LPA (Liga Państw Arabskich). Tym razem gospodarzem była Arabia Saudyjska. Początkowo spotkanie miało odbyć się w stolicy kraju – Rijadzie. Jednak ze względów bezpieczeństwa (jemeńscu bojownicy Huthi często wystrzeliwują rakiety balistyczne w kierunku Rijadu) zdecydowano się na przeniesienie obrad do Zahran, saudyjskiego zagłębia ropy naftowej, położonego nad wodami Zatoki Perskiej.

W szczycie udział wzięło większość państw członkowskich LPA. Nieobecny był jedynie reprezentant Syrii, której członkostwo w organizacji zostało zawieszone w 2011 roku. Gdy idzie o Katar to ten nadal pozostaje w sporze z pozostałymi krajami Zatoki. Co prawda Saudowie, ku zaskoczeniu części obserwatorów, wystosowali oficjalne zaproszenie na szczyt do emira Kataru - Tamima al Saniego -, lecz ten nie zdecydował się na osobisty udział. Ostatecznie Katar był reprezentowany przez swojego stałego reprezentanta przy LPA (zasadą jest, że na szczyt przybywają głowy państw). Jednocześnie Saudowie podkreślili, że sprawa Kataru nie będzie dyskutowana, gdyż jest to "mały problem".

Centrum kultury imienia króla Abd al-Aziza, gdzie odbyło się spotkanie LPA
-----------------------------------------------

Al Quds
Już na początku obrad delegaci zdecydowali o nadaniu spotkaniu miana "Szczytu Al Quds" (tak Arabowie nazywają Jerozolimę). Faktycznie, problem Palestyny był jednym z najdłużej dyskutowanych tematów. Arabowie podtrzymali swoje stare stanowisko, że popierają wyłącznie granicę z 1967 roku z wschodnią Jerozolimą jako stolicą Palestyny. Jednocześnie oberwało się mocno USA, gdyż w oficjalnym komunikacie LPA amerykańska decyzja o przeniesieniu stolicy do Jerozolimy została nazwana "nielegalną".

Meczet al Aksa w Jerozolimie
-----------------------------------------------

Strażnik świętych meczetów czy "sługus USA"?

Problem palestyński był szczególnie ważny dla Saudów. Od lat. 60 XX wieku, saudyjscy królowie posługują się tytułem "Strażnika dwóch świętych meczetów". Chodzi oczywiście o najważniejsze islamskie świątynie w Mekkce i Medynie. Jako pierwszy tym tytułem posłużył się prawdopodobnie Saladyn. Nawiązując do tej starej tradycji Saudowie chcą zwiększyć swoją legitymację jako przywódców w świecie arabskim.

Jednak ostatnio Arabowie patrzą, co najmniej, z dużą podejrzliwością na Saudów. Przede wszystkim wielu Arabów uważa, że KSA, jest narzędziem USA - a nie partnerem - w ich polityce na Bliskim Wschodzie. Gdy USA ogłosiły, że przenoszą stolicę do Jerozolimy, Saudowie ograniczyli się tylko do wydania noty protestacyjnej. Potem gdy prezydent Palestyny – Abbas – próbował przegłosować w ONZie rezolucję, która stwierdzałaby, że Jerozolima jest stolicą Palestyny, Saudowie pozostali z tyłu. Co prawda głosowali za inicjatywą palestyńską, jednak nic poza tym – mimo nacisków Palestyńczyków, którzy chcieli aby Rijad zaczął naciskać na Waszyngton. Jednocześnie jednak Saudowie podpisywali z USA nowe kontrakty na dostawy broni, które opiewały na bajońskie sumy. W efekcie część świata arabskiego zaczęła patrzeć na Saudów jak na zdrajców. Złość Palestyńczyków była tak duża, że na ulicach w Strefie Gazy palono portrety króla Salmana i jego syna MBSa (skrót od Mohammad bin Salman) – obrazów tych jednak próżno szukać w saudyjskiej telewizji.
Oliwy do ognia dolał jeszcze saudyjski następca tronu – MBS. Podczas swojego tournée po USA, udzielił wywiadu gazecie The Atlantic, w którym powiedział "wierzę, że zarówno Żydzi, jak i Palestyńczycy mają prawo do posiadania własnej ziemi”. Tych słów część Palestyńczyków nie mogła mu wybaczyć. Także ojciec MBSa – król KSA – nie był zbyt zadowolony ze słów syna. Więcej na ten temat pisałem tutaj.

W celu ratowania wizerunku król Salman zdecydował się przekazać 150 milionów dolarów na rzecz muzułmańskich instytucji działających w Jerozolimie i 50 milinów dolarów na rzecz UNRWA – agenda ONZ, która niesie pomoc Palestyńczykom. Pytanie tylko czy pieniądze, nawet w takiej ilości, są w stanie uratować wizerunek KSA w świecie islamu.

Protesty w Gazie po tym, gdy USA ogłosiło, że przenosi swoją ambasadę do Jerozolimy
-----------------------------------------------

Czy Waszyngton jest nadal naszym sojusznikiem?
Polityka zagraniczna Trumpa była kolejnym z dyskutowanych tematów. Co prawda nikt nie mówi o tym otwarcie, ale z nieoficjalnych źródeł wynika, że przywódcy arabskich państw są coraz bardziej sfrustrowani polityką Waszyngtonu.

Nie chodzi tu wcale o przeniesienie amerykańskiej ambasady do Jerozolimy, lecz o kwestie dużo ważniejsze. Trump uważa, że głównym wrogiem USA są Chiny. Dlatego też chce zmniejszyć amerykańskie zaangażowanie na Bliskim Wschodzie do minimum. O amerykańskim pivocie mówi się od dawna, lecz teraz - gdy IS dogorywa - Amerykanie postanowili wprowadzić swoje plany w życie. Teoretycznie wydaje się, że to dobra wiadomość dla Arabów, gdyż brak USA w regionie, pozwoliłby im prowadzić bardziej niezależną politykę. Z drugiej strony kraje LPA boją się, że próżnia po USA zostanie wypełniona przez Turków, który prowadzą politykę całkowicie niezgodną z arabskimi interesami.

Król Salman i prezydent Erdogan
-----------------------------------------------

Nowa siła na Bliskim Wschodzie?
W efekcie kraje LPA w ostatnim czasie bardzo się do siebie zbliżyły a ich nieformalnym przywódcą została Arabia Saudyjska - do zbliżenia wykorzystano istniejącą już Radę Współpracy Zatoki Perskiej. Jest to jednak sojusz z rozsądku a nie z miłości. Kraje arabskie także często mają różne wizje tego jak powinien wyglądać Bliski Wschód – w zeszłym tygodniu, już po szczycie LPA, wyciekły noty dyplomatyczne ZEA (Zjednoczone Emiraty Arabskie), z których wynika że emiracki następca tronu jest bardzo niezadowolony z polityki KSA i chętnie widziałby rozpad Królestwa. Kwestia jak długo przetrwa sojusz państwa LPA pozostaje otwartą.

Obrady Rady Współpracy Zatoki Perskiej
-----------------------------------------------

Co z krajem ajatollahów?
W kontaktach Arabów z Waszyngtonem jest także inny punkt zapalny. Administracja Trumpa, podobnie jak ta Obamy, podkreśla że Iran nadal jest wrogiem USA. Jednak Arabowie, a zwłaszcza KSA, uważają, że są to tylko puste deklaracje. Ponadto zrzucają Ameryce, że jej politycy nie reprezentują nawet jednolitej narracji wobec Iranu. Państwa Zatoki liczą, że USA w końcu zaostrzy kurs wobec Teheranu, jednak póki co wydają się to złudne nadzieje.
-----------------------------------------------

Niech Saudowie zapłacą za nasz kontyngent
Saudom nie podoba się także, że administracja Trumpa, zwłaszcza w ostatnim czasie, zaczęła traktować ich wręcz przedmiotowo. Ostatnio Trump powiedział, że jeśli KSA chce, aby amerykańskie wojska zostały w Syrii to "być może (KSA) będzie musiała za to zapłacić". Władze w Rijadzie były w szoku, bo podczas wystąpienia Trump mówił tak jakby ta propozycja była faktycznie rozważana przez władze Królestwa. Tymczasem w Rijadzie nikt nie myśli o tym poważnie. Kwestia syryjska nie jest już priorytetem dla saudyjskich polityków, którzy już dawno pogodzili się z tym, że Assad utrzyma władzę. Co prawda szef saudyjskiego MSZ-u wzywał jeszcze na początku roku do obalenia Assada. Jednak już kilka miesięcy później, w marcu, następca tronu powiedział, że "Assad zostaje".

Obecnie Saudowie wspierają amerykańską obecność w Rożawie (syryjski Kurdystan) tylko dlatego, że widzą w niej przeciwwagę dla tureckiego ekspansjonizmu. Amerykański kontyngent jest dla Saudów ważny, ale nie aż tak, aby za niego płacić. Być może jest jednak inne wyjście z całe sytuacji.

Prezydent Donald Trump
-----------------------------------------------

Saudowie w Syrii?
Wiele źródeł potwierdza, że Rijad i Waszyngton dyskutują obecnie nad możliwością zastąpienia amerykańskiego kontyngentu, wojskami państwa LPA. W arabskiej misji wzięliby udział nie tylko żołnierzy KSA, ale także np. Egiptu. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że pomysł ten jest poważnie traktowany przez Waszyngton – przy czym USA podobno uzależnia swoją zgodę na taką zamianę od tego, czy będzie to kontyngent międzynarodowy a nie wyłącznie saudyjski. Wydaje się, że takie rozwiązanie mogłoby w końcu doprowadzić do stabilizacji syryjskiego Kurdystanu. Ostatnie wydarzenia w Afrin pokazały, że Amerykanie nie są w stanie utrzymać w ryzach swojego tureckiego sojusznika, który obecnie ostrzy sobie zęby na pozostałe tereny kontrolowane przez Kurdów – w ostatnich dniach powołano nawet radę militarną Rakki, która ma zarządzać prowincją po jej opanowaniu przez Turków.

Gdyby w Rożawie pojawił się arabski kontyngent, to najprawdopodobniej zająłby on dużo ostrzejsze stanowisko wobec Ankary niż USA. Z drugiej strony, obecność Arabów na terenach kurdyjskich oznaczałaby koniec kurdyjskich marzeń o niepodległości czy autonomii.

Na koniec warto podkreślić, że taki plan nie jest niczym nowym – źródła saudyjskie potwierdzają, że rozmowy w tej sprawie były prowadzone już za czasów administracji Obamy, lecz wówczas zakończyły się fiaskiem. Czas pokaże jak będzie w tym przypadku.

Żołnierze saudyjskiej armii
-----------------------------------------------

Oficjalny komunikat
Wszystko to złożyło się na to, że w ostatecznym komunikacie, wydanym już po zakończeniu spotkania w Dharan, państwa LPA zajęły bardzo ostre stanowisko wobec USA – tak ostre, że część dziennikarzy zaczęła pytać czy USA są nadal sojusznikiem Rijadu. Jednak szef saudyjskiego MSZ-u Adel al-Jubeir uspokajał, że Ameryka jest nadal "strategicznym partnerem" Królestwa, a wytykanie błędów Trumpowi to "dowód prawdziwej przyjaźni".

Gdyby ktoś był zainteresowany to pod tym linkiem można zapoznać się z oficjalnym komunikatem LPA wydanym po obradach
-----------------------------------------------

Irańczycy atakują o świcie
Po zakończeniu obrad LPA, król Salaman zabrał swoich gości na poligon, na którym odbywały się ćwiczenia "Tarczy Zatoki" - przez ostatni miesiąc wojska z 25 krajów ćwiczyły tu różne potencjalne scenariusze wojenne. Z manewrach wzięły udział nie tylko kraje arabskie, ale także Amerykanie, Brytyjczycy czy nawet Turcy. Jednymi z wielu przećwiczonych scenariuszy były irański atak na KSA od strony morza. czy też zwalczanie "zielonych ludzików". Co ciekawe w ćwiczeniach udział wzięli także Katarczycy, którzy pozostają obecnie w konflikcie dyplomatycznym z pozostałymi państwami Zatoki
https://youtu.be/My5srXyEPKw - Wideo z finalnej ceremonii, która zwieńczyła ćwiczenia "Tarczy Zatoki"
-----------------------------------------------

Podsumowanie
Państwo Islamskie dogrywa. W związku z tym USA chce jak najszybciej wycofać się z Syrii i Iraku. W efekcie Arabowie stają przed ogromnym wyzwaniem - sami muszą utrzymać pokój na Bliskim Wschodzie. Jednocześnie boją się, że lukę po USA wypełni Turcja ze swoimi ekspansjonistycznymi zapędami. Tymczasem na wschodzie Iran także ostrzy sobie zęby na kawałek bliskowschodniego tortu. Póki co kraje arabskie zbierają się wokół Saudów i zacieśniają współpracę. Pytanie tylko czy ten sztuczny sojusz przetrwa próbę czasu.

Jeśli się spodobał Ci się mój tekst i chcesz być na bieżąco to możesz zacząć obserwować mnie na Fejsbuku lub po prostu na wykopie. ;)

#syria #bliskiwschod #geopolityka #arabiasaudyjska #steemit #lagunacontent - zachęcam do obserwowania ( ͡° ͜ʖ ͡°) #piateczkizsalmanem - specjalny cykl mojego autorstwa poświęcony polityce saudyjskiej, dzisiaj wyjątkowo w sobotę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
JanLaguna - Szczyt Ligi Państw Arabskich 2018, czyli amerykański pivot, tureckie mack...

źródło: comment_HO5JclR2x21Sgv27zzHgc9yclpRrgF9z.jpg

Pobierz
  • 4
@nom_om: Dobrze, że o to zapytałeś, bo to całkiem ciekawa sprawa.

Co prawda są pewne informacje, że saudyjscy emisariusze utrzymują jakieś kontakty z SDFem - Thamer al-Sabhan (minister ds. Zatoki) odwiedził nawet potajemnie Rakkę, gdzie spotkał się z McGurkiem. Ponadto na tegorocznym szczycie LPA podjęła rezolucję, w której wezwała Turcję do wycofania się z Afrin. Zatem wydaje się, że Saudowie, gdyby stacjonowali w Rożawie, to naciskaliby na niezależność Kurdystanu.

Tylko tutaj