Wpis z mikrobloga

@sorek: Stephen King miał w tym stylu, tylko na koniec gość musiał wybrać czy chce przeżyć swoje życie jeszcze raz (z wyzerowaniem pamięci), czy przejść przez drzwi które prowadzą do "nicości". I gość wybierał za każdym razem swoje życie bo łudził się że coś jednak zrobi inaczej i bał się nieznanego. Opowiadanie kończy się zdaniem że po raz kilkusetny dokonał takiego samego wyboru
@sorek: obejrzyj filmiki Alana Wattsa. To jest jedno z założeń hinduizmu - życie na różnych planetach w różnych wcieleniach jest rodzajem snu boga. W ten sposób był on i będzie każdym, kto kiedykolwiek żył. Każdy z nas jest więc cząstką boga, jednym z jego snów. Stąd taka różnorodność losów, wyglądu, warunków początkowych - inaczej byłoby strasznie nudno dla tego, kto śni. Raz jest więc Elonem Muskiem a innym razem żebrakiem z