Wpis z mikrobloga

Witam, mój pierwszy wpis w którym dowiadujecie się o moim światopoglądzie.

Ponieważ co chwilę widzę wpis dotyczący #ateizm i #katolicyzm którzy rzucają w siebie zdaniami które dobre byłyby dla dzieciarni z podstawówki...

Zarys tego dialogu katolika, i ateisty wygląda zwykle tak:

Komentujący #1
#!$%@? ci gimboateiści/gimbokatolicy, #!$%@? jak można być tak #!$%@?
Komentujący #2
@: Ale ty jesteś debilem, obrażasz mnie jako katolika/ateiste tym twoim #!$%@? rozumem, ludzie wierzą w co chcą
@: Sam jesteś #!$%@?, wierzysz w dziadka w chmurkach/jesteś #!$%@? człowiekiem bo nie wierzysz w nic xDDDDDDDDDD rzalpeel

I karuzela się nakręca, bo jeden rzuca "A bez Boga to byś ciągle w szałasie siedział" a drugi odpowiada "#!$%@? prawda, jesteś #!$%@?, bo ludzie żyli dobrze bez wiary"

Ludzie, czy to nie pora się opamiętać? Sam jestem raczej niewierzącą osobą (hehe, indoktrynacja do katoli była xDDDDDDDDDDDDD - Zapewne ktoś tak będzie pisał w komentarzach, ale chj w to). Byłem ochrzczony, pierwsza komunia była, bierzmowanie też. Niby według religijnego punktu widzenia jestem w pełni katolikiem (wszystkie stopnie wtajemniczenia zdaje się), co nie znaczy jednak że jestem superświetnym katolikiem. Nieee, jestem poprostu ateistą. Jeśli chodzi o moje przemyślenia, to okay. Niech będą wszystkie religie, mi to nie przeszkadza ani troszkę. Nawet jestem za tym, niech na jednej ulicy będzie synagoga, kościół, świątynia buddyjska, miska z makaronem dla latającego potwora spaghetti. Różnorodność jest dobra, i powinna być wszędzie.

Katolicy, szanujcie ateistów, Ateiści niech szanują tych którzy wierzą.

Jednak jest troszkę niesprawiedliwości, ale jeśli się nie zgadzacie, to możecie pisać komentarze, i podzielić się swoimi przemyśleniami.

Trochę niesprawiedliwe jest to, że duchowni nie płacą podatków. Ja rozumiem, że oficjalnie to oni nie zarabiają, ale podczas pracy w szkole (w każdej parafii jest conajmniej jeden ksiądz uczący w szkole) powinien oddawać część zarobku na państwo. (A w każdym razie nie jestem świadom tego czy płacą, czy nie).

Z tacą, i pieniędzmi za odprawę mszy jest ciężko. Można to brać pod uwagę jako "dobrowolny datek", jednak pieniądze za pogrzeby/wesela/chrzty i inne uroczystości są obowiązkowe, i to dość spore. Za wesele kuzyn w tym roku zapłacił 5k cebulionów, czyli sporo, bądź co bądź to są ponad 2 minimalne krajowe, za "dniówkę"

Nie chodzi mi o to, żeby brać księżom wszystko bo "hehe a buk to karmił na pustyni chlebem z nieba, a tutaj co, nie działa xDDD", tylko zwolnienie z podatków wygląda jakby nadawało obywatelom sorty, są zwykli obywatele, i są obywatele lepszego sortu, odziani w czerń, i niemuszący płacić podatków.

To takie moje przemyślenia, i zanim ktoś napisze w komentarzach że "#!$%@? się znasz, w dupie byłeś, gówno widziałeś xDDDDDDDD" poprosiłbym o wskazanie fragmentu, i komentarz. Nie mówię że nie możecie mnie krytykować, poprostu róbcie to konstruktywnie.

#przemyslenia #gimboateizm #gimbokatolicyzm #ateizm #katolicyzm #wiara #madremysli <-- Tagi mam nadzieję że wszystkie, jak coś to dopiszę.

Dziena za "zmarnowanie" 5 minut na przeczytanie moich wysrywów, jak dotarłeś do tego miejsca to życzę ci miłego dnia.
  • 23
  • Odpowiedz
@Thome: Przypomniało mi się, jak mój polonista próbował jednemu typowi do łba wbić, że Bóg pisze się z wielkiej litery, nawet z tej perpektywy, że to postać literacka :D A tamten swoje, że ma Boga w dupie itp. xD
  • Odpowiedz
@Thome: Jeśli coś opiera się na manipulacji i to mocno jawnej, w dodatku działa na niesprawiedliwych zasadach, które w dodatku są gwarantowane przez państwo to chyba jednak coś jest nie w porządku
  • Odpowiedz
@Thome Księża płacą podatki, dochodowo albo ryczałtem, ale płacą. Mają ustaloną pensję w parafii i w szkole i z tego muszą się rozliczać.

Nie płaci podatków Kościół jako organizacja religijna od darowizn, czyli od "niegospodarczej działalności Kościołów", ale to nie dotyczy osób fizycznych, tylko prawnych.
  • Odpowiedz
@sphinxxx: nie chodzi tylko o to że kościół nie płaci podatków. Chodzi też o:
-Nauczanie religii w szkołach
-Finansowanie kościołów przez państwo (czyli przez nas wszystkich)
-Wpływ kościoła na politykę (zakaz aborcji, zakaz handlu w niedzielę)
  • Odpowiedz
@jaqubte ale co w związku z tym? Kościół Katolicki wg prawa jest po prostu jednym ze związków wyznaniowych, który działa w oparciu o konstytucję i odpowiednie ustawy.

Nie ma żadnych przeciwwskazań, by mając odpowiednie podstawy, samemu taki związek założyć i korzystać ze wszystkich tych praw, w tym tych ekonomicznych.

A to, że mamy wśród polityków członków tego kościoła i wyznają takie, a nie inne zasady moralne i etyczne - nie możesz na
  • Odpowiedz
@jaqubte: To chyba po prostu wynik działalności demokratycznie wybranych władz. Ludzie głosują na takich ludzi a nie innych. Komuś się nie podoba Fundusz Kościelny, a komuś innemu, że nie można jeździć po jednym piwie, ale to po prostu urok życia w demokratycznym państwie.
  • Odpowiedz
@Khraell: Cóż, to nie była konstruktywna krytyka :D. Ale jednak nauczyciel miał rację, w tym wpisie używałem "boga" albo "buk"'a jako podkreślenie jednej ze stron ;)
  • Odpowiedz
@sphinxxx: To tego akurat nie wiedziałem w pełni, powszechnie wiadomo że "Kościół" jest zwolniony z podatków, nie wiedziałem tylko czy jako cała... Organizacja, czy jako panowie w sutannach, i panie w habitach.
  • Odpowiedz
@Thome: Nie, nie, ja nie o to, ja piłem do dyskusji psychoateisty :D Polonista też generalnie był daleki od mocnej wiary, po prostu tłumaczył z perspektywy literatury i żeby typ patrzył na biblie jako zwykłą książkę a Bóg, to jej bohater jak np. Sauron czy inny Lord Voldemort :D
  • Odpowiedz
@sphinxxx: @jaqubte: Akurat co do Fundusza kościelnego to podobno o to chodziło tym od latającego potwora spaghetti. Podobno za to się jakoś podatek odbija jeszcze, więc taki trochę #cebuladeal, ale hajs się zgadza, a to najważniejsze ;)
  • Odpowiedz
@Khraell: Osobiście to ja nie mam nic do kościoła, nie wadzi mi. Biblia jest dobra jako zbiór reguł, takie mam wrażenie, chociaż te zasady stają się coraz mniej ważne, teraz każdy kraj ma swoją konstytucję, zbiór praw itd, a w tamtych czasach szczytem zbioru praw był spis praw Hammurabiego (chyba tak się to pisze), który bądź co bądź nie opisywał nic ponad "Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe", więc Biblia
  • Odpowiedz