Wpis z mikrobloga

Dlaczego chrześcijaństwo prawie w ogóle nie rozwinęło się w Japonii i dlaczego uważam, że to dobrze?
Postaram się na to odpowiedzieć w wielkim skrócie poniżej. Może być to dość kontrowersyjny wpis dla co poniektórych... Myślę jednak, że to co napiszę powinno być ważne dla nas, Polaków, zwłaszcza dla młodego pokolenia od którego zależy los naszego kraju, i że powinniśmy wyciągać wnioski z przeszłości oraz w niektórych sprawach brać przykład z Japończyków.
Nie jestem jakimś specjalistą w temacie, o Japonii (a pośrednio też, siłą rzeczy, o Chinach i Korei) czytam, rozmawiam od
2 lat, w przerwach między rozwiązywaniem całek i rysowaniem w AutoCAD'zie...Zapraszam do ciekawej lektury->

A więc jedziemy:

Jest to niezwykle bogata kultura, ale najbardziej spodobał mi się i jednocześnie zaciekawił fakt, że chrześcijaństwo cieszy się tam nikłym poparciem (mniej niż 1 % społeczeństwa, z czego sam katoliban tylko 0,2 %, większość to protestanci).
Z tego miejsca chciałbym podziękować drugiemu z "trzech zjednoczycieli państwa" (obok Ody Nobunagi i Tokugawy Ieyasu), wielkiemu samurajowi, dowódcy i politykowi , Panu ŚP. Hideyoshiemu Toyotomi (na zdjęciu poniżej). W 1587 r. zabronił on wyznawania chrześcijaństwa, a misjonarzom kazał wypi***alać. Powstrzymał zarazę chrześcijańską, która już zaczęła zdobywać znaczne wpływy i dążyła do nawracania Japończyków na prawdziwą słuszną wiarę , poprzez indoktrynację przerabiając umysły dumnych samurajów na bogobojne, bijące się w pierś i kochające wszystkich wkoło owieczki, a z Japonii zrobić kolejny przyczółek dla wpływów Watykanu. Hideyoshi nie wahał się też podejmować [radykalnych działań](https://pl.wikipedia.org/wiki/Męczennicy_z_Nagasaki).

Z nadejściem [Tokugawa bakufu](https://pl.wikipedia.org/wiki/Siogunat_Tokugawów), sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła, chrześcijaństwo zostało (na szczęście) zakazane, zanim zdążyło ono przeniknąć do świadomości społecznej. Sytuacja nieznacznie zmieniła się dopiero w 1873 r wraz z restauracją Meiji...

Brutalne, racja, ale dzięki takim zdecydowanym działaniom, zachowana została do dziś jednolita japońska monokultura bez obcych wpływów Zachodu. W harmonijnej koegzystencji, bezkolizyjnie trwają w Japonii od 1,5 tys. lat uzupełniające się na wzajem ich rodzime religie, shinto i buddyzm. Shintoistyczne bóstwa kami utożsamiane są nawet z buddyjskimi boddhisatwami . Kami może być kamień, drzewo, kwiat...każdy element przyrody. Stąd też Japończycy czują niemal mistyczną więź z przyrodą, przejawia się to w ich języku, poezji, malarstwie, muzyce, wszędzie widzimy przyrodę. Religia w Japonii wybierana jest pod kątem pragmatyzmu, jako odpowiedź na konkretne kłopoty - takie podejście #!$%@? religie naturalne, do których zaliczamy shinto, dość podobne podejście mają niektóre sekty buddyjskie. Religie absolutystyczne mają zbyt restrykcyjne reguły, nie są antidotum na codzienne kłopoty, stąd też mniejsza ich popularność. Chrześcijaństwo, a zwłaszcza jego hardkorowa, zdogmatyzowana wersja: katoliban, jest zbyt restrykcyjne dla japońskiej kultury, japońskiego społeczeństwa. Chrześcijaństwo za najwyższy autorytet głosi Absolut boski, zaś w japońskiej kulturze pojęcie absolutu nie istnieje.

Chrześcijaństwo nakazuje miłować swoich nieprzyjaciół, nadstawiać drugi policzek, obcych do domu przyjmować i blablabla... Są to piękne idee, lecz w tym brutalnym świecie nie mają one zastosowania. Wyobraźcie sobie: podchodzi jakiś Sangokujin, wali samurajowi z plaskacza. Co robi nie zindoktrynowany chrześcijaństwem dumny samuraj? Bierze swoje 1,5 metrowe, ostre jak żyleta no-dachi i w zemście skraca tego i tak już niskiego kolo o głowę (zemsta jest w Japonii jak najbardziej moralnie przyzwolona). Co robi nie zindoktrynowana mesjanistycznymi bredniami, nie dająca się wyobcowywać każdemu wkoło Cesarska Japonia? Nie dość, że nie staje się nierządnicą innych narodów (patrz Polska) to jeszcze rucha wszystkich wkoło, czerpiąc z tego ogromne zyski. My nie mordowaliśmy nikogo, działaliśmy zawsze zgodnie z sumieniem i spotkał nas los taki jaki nas spotkał. Japonia, mimo przegranej wojny, jest dziś supernowoczesnym, technologicznym mocarstwem. A my? Ehh...No wiem wiem, upraszczam sprawę. Mam nadzieję jednak, że nasz kraj uwolni się w końcu od zabobonu katolibańskiego, który trawi umysły wielu Polaków, zaczniemy prowadzić własną, zimną politykę, budować wzorem Japończyków własne silne państwo nie opierając się na wątłych sojuszach. To pierwsze już się dzieje...

To tyle na dziś. Przepraszam, że długie. Miłego poniedziałku.


#japonia #ciekawostki #bekazkatoli #historia #gruparatowaniapoziomu #religia
Senchaa - Dlaczego chrześcijaństwo prawie w ogóle nie rozwinęło się w Japonii i dlacz...

źródło: comment_xSnCwcgKXARkOEHrZMuTliVpjDAn2yKf.jpg

Pobierz
  • 36
  • Odpowiedz
bezkolizyjne trwają od 1,5 tys lat... Poważnie?


@NomadMS90: Poza schyłkiem II WŚ tak właśnie było. To nie kraj pokroju Polski czy Chin, które nie potrafiły się nawet obronić przed samym sobą. xD
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Senchaa: robisz dokładnie to z czym miał walczyć ta grupa, sianie jawnej propagandy i nienawiści. Prosze #!$%@?ć z tagu.

@Aedemkun: a 40 lat temu była na poziomie najbiedniejszych krajów europy. To co budzi podziw to prędkość z jaką rozwineli i dalej rozwijają swój kraj.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Senchaa: to cale pozbycie sie chrzescijanskiej zarazy spowkdowalo ze 100 lat pozniej podplynal amerykanski liniowiec i skompromitowal japoncow narzucajac im swoje traktaty handlowe.
  • Odpowiedz
@RatKing: W Korei Płd. chrześcijanie stanowią mniej niz 30% spoleczenstwa, a wśród chrześcijan zdecydowana większość to protestanci. Ponad połowa Koreańczyków nie wyznaje żadnej religii. Tak więc katolicyzm nie ma tu nic do rzeczy.
  • Odpowiedz
@PreczzGlowna: Okrasiles je komentarzem, ze katolicyzm jest bez znaczenia, a ja pisalem o chrzescijanstwie w ogole. Nie ma zadnego dowodu na to, ze katolicyzm cokolwiek hamuje, to wysnute z palca teorie. 30% jest bez znaczenia powiadasz? Spoko, urojenia mocno.
  • Odpowiedz