Aktywne Wpisy
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Kopyto96 +173
Ten typ to fenomen xD Wrzuca kilkanaście filmów w miesiącu, za każde lekko ponad milion wyświetleń, zbija pewnie grube siano przy takiej ilości i monetyzacji, a po prostu recenzuje obiektywnie żarcie. I to z reguły takie proste żarcie. I to jest proszę Państwa NISZA. On się w nią wbił.
Tak, nisza, bo po prostu każdy już się zdążył sprzedać i jeździ wypolerować berło za hajs xD Czyli nagrać, jakie to super jedzenie
Tak, nisza, bo po prostu każdy już się zdążył sprzedać i jeździ wypolerować berło za hajs xD Czyli nagrać, jakie to super jedzenie
Ogółem to jestem różowym paskiem i pewnie połowa z Was przez ten fakt mnie zjedzie bo czemu nie - ale w sumie i tak chciałam się po prostu wygadać:
Prawdopodobnie #!$%@? sobie zaraz życie.
Poznałam go 4 lata temu (teraz lvl26). Zakochałam się w kimś kto jest dla mnie bogaty duchowo, wrażliwy i inteligentny. Mamy ten sam gust i upodobania, podobne marzenia i dodatkowo bardzo podoba mi się wizualnie. Po jakimś czasie, te 5 lat temu wyjechałam za nim kilkaset km od domu bo tam nie działo się dobrze i nie do końca sobie dawałam radę sama.
W między czasie umarli mi rodzice.
W między czasie zdobyłam też dobrą pracę i skończyłam studia, na które sama pracowałam, przeżyłam też z nim mnóstwo dobrych chwil jak cudowne zachody słońca, wycieczki rowerowe, autostopy, wakacje, filmy pod gwieździstym niebem, kąpanie się o wschodzie słońca w nagrzanyn jeziorze, urządzanie wspólnie wynajętego mieszkania czy częste wypady w góry. Dodatkowo jego rodzice pokochali mnie jak swoją córkę ale też znajomi średnio zaakceptowali (cóż zdarza się).
W między czasie z całej sielanki wyłonił się pewien bubel: chłopak zdradził mnie też dwa razy "przez Internet" z kilkoma laskami (o innych nie wiem - może były..?). Przestałam mu doszczętnie ufać. To odbiło się szerokim echem na naszych relacjach, które wyglądały jak sinusoida miłości/wsparcia/opieki a jednocześnie nienawiści/agresji/wyrzutów. Bywało co raz gorzej. Zaczynałam czuć się w swoim związku jak w klatce. Samotna i bezużyteczna i niedoceniona jako kobieta. Spotykałam się z informacją, że gdybym zaszła w ciążę to musiałabym ją usunąć, albo z informacją, że na pierścionek to muszę sobie "zasłużyć". Raz sypał mi róże pod nogi a raz obijałam się o zachowanie egoisty, egotysty i narcyza, który nie reaguje na jakiekolwiek prośby. Dodam, że mimo wszystko zawsze byłam przy nim choć często próbowałam rozmawiać o jego zachowaniu względem mnie co kończyło się kłótniami. Z czasem zaczęłam bardzo gubić się w tej relacji co raz bardziej tęskniąc do przyjaciół i ludzi którzy zostali w miejscu, z którego wyjechałam. Mimo wszystko mając możliwość większych zarobków zatrudniłam się do firmy, w której paradoksalnie czuję się niesamowicie zbędna a szukanie nowej (ambitniejszej) pracy w mieście, w którym żyjemy w sumie ciągnie się już rok aż do dziś. Nie mamy też tutaj żadnych znajomych (to odrębna kwestia i nie jest to spowodowane moją/jego nieśmiałością bo uwielbiamy kontakt z ludźmi i lubimy nawiązywać nowe znajomości). Dodatkowo brakuje mi (bo jemu nie) możliwości "życia kulturalnego", co powoduje, że czuję iż oboje wegetujemy między pracą a domem.
Jakiś czas temu po kilkudniowym wyciu w poduszkę spowodowanym odczuciem samotności i bezużyteczności jak również poczuciem, że się oddalamy bezpowrotnie poprzez sprzeczki i kłótnie, postanowiłam spróbować coś zmienić. Wyjść w pewien sposób z tej psychicznej uwięzi i wegetacji życia. Chciałam dać sobie poczucie, że mam na coś szansę. Odnowiłam więc stare znajomości (okazało się, że wszyscy przyjęli mnie ciepło z otwartymi ramionami mówiąc że tęsknili i czekali aż wrócę). Zaczęłam też wysyłać sporadycznie CV do miasta, z którego wyjechałam. Odzew jest. Dodatkowo wszyscy bliscy deklarują wsparcie gdy zdecyduje się wrócić.
Ja jednak stoję w miejscu gdyż wiem, że on nie może przenieść się ze mną. Odbyliśmy setki godzin szczerych rozmów o tym co się dzieje. Wiem, że jeśli odejdę to bedzie to definitywne zerwanie naszej rekacji. To wpływa na fakt, że jestem sparaliżowana tą wizją. Mając może (¿) możliwość lepszego życia: (bo jednak tam mam dalszą rodzinę na miejscu, a tutaj jestem zdana tylko na jego, tam mam przyjaciół od lat, możliwość pracy która mnie będzie rozwijać, życie w większym mieście oferujące wiele więcej, no i może za jakiś czas możliwość zbudowania normalnej zdrowej tj. niezdradzonej relacji) to jednak jestem sparalizowana jak mały chomik bo nie wyobrażam sobie mimo wszystko dnia bez niego. Przyznaję, jak tchórz - panicznie boję się też samotności (nie polepsza tego fakt, że nie mam rodziców...) boję się przeszywającej ciszy i pustego miejsca gdy wrócę z pracy. Samotnych weekendów i nocy pełnych pustki. Wiem, że go kocham ale obecne życie truje mnie jak trucizna. Prawie codziennie płaczę, przesypiam dni, zadaje sobie mnóstwo pytań: czy chce żeby był ojcem moich dzieci? Chce się z nim tutaj zestarzeć? Jestem gotowa na zrezygnowanie z siebie (tj. znajomych rodziny, lepszej pracy, oraz jakiegoś bogatszego życia po pracy) na rzecz miłości jaką go mimo wszystkich przykrości nadal darzę? Czy jestem w stanie zapomnieć po tylu latach zdradę jeśli do dziś się nie udało? (Też minęły lata).
Nie liczę na wasze odpowiedzi. I tak mi nikt nie doradzi. Po prostu chciałam to wylać. Stoje na rozstaju drog i wyję w środku.
Dziękuję za uwagę.
#rozowepaski #zwiazki #zdrada #rozstanie #relacje #gorzkierzale #zalesie #(╯︵╰,)
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
@AnonimoweMirkoWyznania: Tu przestałem czytać. Pewnie kolejna osoba, która daje sobą pomiatać i liczy, że się mój misio zmieni XD
Komentarz usunięty przez autora
No ale do rzeczyidź dziewczyno na terapię, bo poczucie własnej wartości u Ciebie nie istnieje. Najgorsza samotność jest lepsza niż związek w którym jesteś ofiarą przemocy psychicznej.
Typowa różowa. Jeżeli ktokolwiek mnie krytykuje, to pewnie tylko i wyłącznie dlatego, że mam pochwę. A przecież wiadomo, że wykopkom nie chodzi o krytykowanie #!$%@? zachowań, typowych dla kobiet, tylko nienawidzą kobiet w ogóle xD
@AnonimoweMirkoWyznania: ale jakim
błędy
1. byłaś z nim po zdradach
2. jesteś jak niewolnik w jego mieście. Nie czujesz się w nim dobrze jednak poszłaś tam bo... potrzebowałaś bliskości. Gdzie byli wtedy przyjaciele o których tak piszesz? Bądź dalsza rodzina.
3. szukałaś możliwości rozwoju w miescie kulturalnym o czym piszesz? Tam poznajesz znajomych którzy pomagają Ci odżyć ale nie widze bys próbowała nawet.
4. sentyment do starego i wygodnego. Żyjesz wspomnieniami o tym
@AnonimoweMirkoWyznania: W nieszczęśliwym związku będziesz jeszcze bardziej samotna! Jest mnóstwo osób które czują się samotne mimo że z kimś są. Naprawdę już lepiej zrobisz, jak weźmiesz kota ze schroniska.
@AnonimoweMirkoWyznania: A więc masz 26 lat, to spokojnie dużo czasu na poznanie kogoś wartościowego kto
Powodzenia, mirabelko!
W wiekszosci spraw sie zgodze ale:
Ad.2 przyjaciele to nie facet. Byli ale kazdy jak to normlanie bywa - zajmowal sie na codzien wlasnym zyciem
Ad.3 szukalam - ale mialam wowczas 21 lat i zero oświadczenia. Teraz notorycznie jeżdżę tam na rozmowy o prace.
Ad.4 mialam z nimi kontakt gdy przyjezdzalam - to nie tak ze odcielam sie na 5 lat totalnie. Poza tym znam ich od urodzenia. Wiem
No własnie, punkt 1 z 3 się łączą. Wczesniej mieli swoje życie więc obecnie też je mają. Pomoc pomocą ale nie będą na każde zawołanie.
Dobrze, że widzisz coś nad czym musisz popracować. Zajmij się