Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirki i Mirabelki!

Muszę tutaj zrobić trochę #gorzkiezale gdyż w ciagu kilku dni mój muchomor został zepsuty #pdk
Skończyłem studia, obecnie inżynierskie, działam nadal nad magistrem, ale musiałem wziąć dziekanke i przerwać na ostatnim semestrze.

Dostałem dobrą pracę w zawodzie, wyjazd w delegacje za granice, praca w Polskiej firmie, dla zagranicznego klienta. Świetne warunki finansowe jak dla gościa, który podjął swoja pierwszą pracę w zawodzie oraz względnie dobry socjal. Projekt szedł po naszej myśli, ja powoli się wdrążałem w środowisko znane mi tylko teoretycznie. Można powiedzieć, że spisałem się dość dobrze, a moje wszelkie obawy dotyczące komunikacji z klientem były bezpodstawne. Moja znajomość języka angielskiego jest na tyle wystarczająca, że jestem w stanie dogadać się z obcokrajowcami którzy używają tego języka zarówno w aspektach czysto technicznych jak i zwykłe heheszki przy kawie, czy zwyczajne rozmowy o dupie Maryni. Język niemiecki (bo właśnie w Niemczech aktualnie przebywam).

Problem pojawił się po około 5 miesiącach mojej pracy, gdy na linii kierownik- firma zazgrzytało. Nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły - moj przełożony wyjechał, a ja chwilowo zostałem sam z projektem, do czasu znalezienia zastępstwa. Obecnie pełniłem rolę asystenta kierownika projektu, przyjechał nowy prowadzący i nasza współpraca układała się bardzo dobrze, ale tylko do pewnego czasu...

Wprowadziłem go w projekt, dawałem mu wskazówki, pomagałem jak tylko mogłem - znam praktycznie wszystkie aspekty umowy z klientem na pamięć. Zebrałem pewne kontakty w firmie klienta, zdążyłem przez niecały rok nawiązać wiele ważnych znajomości, poznałem wszystkich ludzi odpowiedzialnych za różne działy w projekcie i zbudowałem swoją "markę". Praca ciężka, ale dająca satysfakcję - to na pewno. Do moich obowiązków należało miedzy innymi: organizowanie pracy, materiału oraz dokumentacji technicznej dla pracowników (3 lub 4, zależnirbod okresu, dwuosobowe grupy), a także uzupełnianie dokumentów dotyczących postępu prac. Ostatnio nawet udało mi się "wynegocjować" wraz z moim przełożonym, z klientem aneks do kontraktu generujący dość duży zysk dla firmy, ale trgo samego dnia dowiedziałem się, że moja firma mnie... sprzedała. Bez uprzedniego poinformowania, bez rozmowy na ten temat ze mną zostałem oddelegowany jako pracownik "wyleasingowany" do firmy klienta. Wszyscy moi znajomi w firmie (a raczej w obu - polskiej oraz niemieckiej) są zdziwieni, włącznie ze mną. Moj szef pomimo próśb ze strony klienta, abym został i wciąż pracował w tym projekcie, bo według nich dwie pary rąk do papierkowej roboty to i tak za mało, po prostu pozbył się mnie i można powiedzieć, że zdegradował mnie o kilka stanowisk w dół. Zaskoczyło mnie to bardzo - myślałem jednak, że się sprawdziłem i moja praca jest doceniona przez współpracowników oraz firmę... jak bardzo się myliłem (,)

Po kilku rozmowach okazało się, że moj kierownik, którego wprowadziłem do pracy po prostu zrobił mi pod górkę i to głównie z jego powodu zostaje przeniesiony. Facet nieco starszy ( ja lvl 26, on lvl 37), z trgo co sie dowiedziałem i sam podejrzewałem, nie mógł przełknąć tego, że ja jestem w stanie w takim wieku poradzić sobie na stanowisku kierowniczym i poprowadzić, bądź co bądź, duży projekt. Był zazdrosny o to, że nawiązałem kontakty i dogadywałem się z ludźmi, że potrafię załatwić sprawy szybko, bezkonfliktowo i każdy w prscy mnie zna, wie kim jestem, dzwonią do mnie, pytają czy potrzeba coś załatwić, przetransportować lub zamówić. Niestety, przypisał sobie też kilka naszych wspólnych zasług. Dziś powiedział mi prosto w twarz, że jestem kłamcą, bo ludzie wcale nie lubią mnie tak bardzo, jak o tym mówię (a nie mówię o tym wcale).

Rozmawiałem już z kierownikiem działu do ktorego przechodzę od przyszłego poniedziałku. Jest całą sytuacją zdziwiony, ale stwierdził, że taką osobę jak ja głupio będzie oddelegować do pracy czysto fizycznej i obiecał, że postata się wspólnie ze swoim szefem wypracować jakiś kompromis, abym zajął się raczej nadzorem, bo to jest mój zawód.

Sprawa strasznie mnie rozdrażniła, straciłem całą budowaną przez prawie rok pewność siebie. Kiedy wydawało mi się, że podniosłem się po chorobie i innych trudnych wydarzeniach w ostatnim czasie w moim życiu, ktoś znów rzucił mi kłody pod nogi. Zastanawiam się nad odejściem z pracy całkowicie i zrobieniem sobie krótkiego urlopu ( mogę sobie pozowlić na miesiąc, dwa i w międzyczasie szukać nowej pracy) lub też sprawdzeniem jak sytuacja się potoczy, co mnie czeka w pracy u klienta i jak sprawy się rozwiną. Zastanawiałem się też nad złożeniem papierów bezpośrednio do firmy klienta, bądź też samozatrudnieniem i wykonywaniem dla nich zleceń. Wykopki, dajcie kilka plusów dla Mirka który został wyrolowany, rzućcie dobrym słowem, poradą, przemyśleniami.

Obecnie czuje się fatalnie, straciłem całkowitą motywacje do pracy. Pomimo, że moi znajomi z pracy, ludzie z mojej ekipy którą prowadziłem wierzą we mnie i widzą osobę odpowiednią na takiej pozycji jaką zajmuje, chwalą mnie, to i tak czuje się z tym wszystkim źle. Padłem ofiarą głupiego myślenia, które myślałem, że obecnie przeszło już do lamusa - młody i bez doświadczenia, to znaczy, że nic nie potrafi, nic nie robi i nie jest nic wart.

TL;DR

Czuje, że z zazdrości i głupoty, a także mojego wieku (25lvl) pomimo dobrze wykonywanej pracy zostałem przesunięty z projektu, w którym uczestniczyłem od prawie roku. Zazdrosnym i głupim jest moj obecny kieroenik, którego - co śmieszne - sam zaznajomiłem z projektem i wprowadzałem krok po kroju, dzieląc się z nim wiedzą i doświadczeniem.

#praca #niemcy #emigracja #inzynier #zazdrosc trochę #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 7
  • Odpowiedz
Witamy w doroslym swiecie. Skladaj CV do klienta z ktorym wspolpracowales i do innych firm. Nie odchodz z pracy bez uprzedniego znalezienia drugiej. Mozesz rowniesz probowac pojsc do szefa twojego szefa.
Pierwszy i nie ostatni raz jakis zakompleksiony dekiel Cie w huya zrobil. Szkoda tracic zdrowia i czasu na glupich ludzi.
Uszy do gory, wlasnie odbyles bardzo wazna lekcje :)
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: znajdz inna prace, rzuc papierem 29-go danego miesiaca i czesc. Zwykla sprawa ze pracownicy kopia jeden pod drugim, jak masz byc zdegradowany to juz lepiej szukac pracy na podobnym stanowisku jak teraz w innej firmie niz pozniej z x lat doswiadczenia jako pomywacz szukac roboty. Lepiej wyjsc na mlodego rokujacego niz na zdegradowanego.
  • Odpowiedz
SzczęśliwaTowarzyszka: Szukaj innej pracy - nie odchodź z obecnej pracy poki nie znajdziesz innej. Jak cię praca wkurzy - rozchoruj się na tydzień. Przeciągaj w nieskończoność podpisanie nowej umowy.
Choruj dotąd aż znajdziesz inną pracę - rozsyłaj CV do klienta i do konkurencji.

Może to trochę potrwać, może być przykro - ale uwierz że jak już zmienisz pracę to satysfakcja będzie ogromna, dostaniesz kopa motywacyjnego

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
  • Odpowiedz