Miałem wcześniej sobie Focusika mk1, bardzo zadbanego, ale niestety poszedł na żyletki (szkoda całkowita). Różowa na to "hehe kupmy se razem auto", no i kupiliśmy Leona od kuzyna w okazyjnej cenie.
Na dzień dobry wyszło, że: - rozrząd do wymiany - dwumasa też - turbina powoli woła o regenerację - podwozie do konserwacji
Ja do takich kosztów jestem przyzwyczajony, bo przechodziłem to w poprzednim dupowozie. Ale nosz #!$%@?, teraz na hasło "trzeba naprawić to czy tamto" różowa kwituje "hmmm ale po co, to tylko koszty, wydaję na auto więcej niż na kosmetyki". (╯°□°)╯︵┻━┻ #zalesie bo kurde już mam dość tłumaczenia konieczności pewnych napraw...
@SuperStefan: u mnie to samo było "a to trzeba wymieniać" "przecież wszystko tam jest ok" " ty se cos wymyśliłeś" w koncu kupiłem nowe i wymiany się skonczyły ( na razie)
@SuperStefan to powiedz, że jak teraz nie wyda kasy na części, to później jeszcze bardziej będzie musiała się wykosztować jak jej coś jebnie podczas jazdy i lawetę będzie musiała załatwiać Jakby kosmetyki jej się psuły, to by od razu pewnie wymieniała I następnym razem polecam brać na siebie auto, skoro nie ogarnia, że zawsze są jakieś wydatki na to
@adrian43: oboje mieszkamy razem, planujemy razem założyć rodzinę, więc prędzej czy później jakieś auto byłoby wspólne
@ElDirtyHarry: ale nawet przy nowym aucie może pojawić się pytanie: "A po co takie drogie ubezpieczenie" :P
@Dymass: myślę i myślę, ale różowy jednak dobrze gotuje :D
@paulinnaa: to samo jej tłumaczę - lepiej zapobiegać niż leczyć. Ale tak jak wcześniej wspomniałem - planujemy wspólną przyszłosć, więc branie auta na siebie samego
@SuperStefan: To mówisz ze trzeba zrobić to to i to a jak nie to auto będzie nie sprawne i albo dorzuca się i robi albo na autobus. Baba nie zrozumie ze coś w aucie trzeba wymienić za wczasu.
@SuperStefan: Jak jest foch to nie rób tego auta. Postaw pod blokiem niech stoi o ile oczywiście nie jest ci konieczne do normalnego funkcjonowania. Jak kilka razy będzie musiała przytaszczyc zakupy w rękach to od razu zmieni zdanie. Jeśli logiczne argumenty nie trafiają to trzeba spróbować cięższego kalibru perswazji.
@SuperStefan: Z moją mam tak samo ( ̄෴ ̄) Od kiedy jesteśmy mam już 3 auto. Pierwsze jeździło, ale było leciwe więc co jakiś czas coś było trzeba zrobić. A że to stary VW to części tanie jak barszcz. Sprzedałem, kupiłem SUVA. Przez ten czas był może 3 razy u mechanika ale komentarz oczywiście, że cały czas coś robię w aucie. W końcu został uziemiony na dłużej więc kupiłem
@Kamerzysta325: no to ja mam jeszcze dwa stare motocykle, przy których raz na ruski rok coś pogrzebię i oezuu ile było krzyków, że po co mi takie starocie :P Ale trza być twardym, Mireczku! ᕦ(òóˇ)ᕤ
Jak wytłumaczyć #rozowypasek że auto = koszty?
Miałem wcześniej sobie Focusika mk1, bardzo zadbanego, ale niestety poszedł na żyletki (szkoda całkowita). Różowa na to "hehe kupmy se razem auto", no i kupiliśmy Leona od kuzyna w okazyjnej cenie.
Na dzień dobry wyszło, że:
- rozrząd do wymiany
- dwumasa też
- turbina powoli woła o regenerację
- podwozie do konserwacji
Ja do takich kosztów jestem przyzwyczajony, bo przechodziłem to w poprzednim dupowozie. Ale nosz #!$%@?, teraz na hasło "trzeba naprawić to czy tamto" różowa kwituje "hmmm ale po co, to tylko koszty, wydaję na auto więcej niż na kosmetyki". (╯°□°)╯︵ ┻━┻ #zalesie bo kurde już mam dość tłumaczenia konieczności pewnych napraw...
Jakby kosmetyki jej się psuły, to by od razu pewnie wymieniała
I następnym razem polecam brać na siebie auto, skoro nie ogarnia, że zawsze są jakieś wydatki na to
@ElDirtyHarry: ale nawet przy nowym aucie może pojawić się pytanie: "A po co takie drogie ubezpieczenie" :P
@Dymass: myślę i myślę, ale różowy jednak dobrze gotuje :D
@paulinnaa: to samo jej tłumaczę - lepiej zapobiegać niż leczyć. Ale tak jak wcześniej wspomniałem - planujemy wspólną przyszłosć, więc branie auta na siebie samego
@adrian43: no tak też jej mówię, ale potem jest taki niemożebny foch
@Dymass: hmmm... no tak, ale gotowanie to nie jedyna zdolność kobiet (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)