Wpis z mikrobloga

36/50 Paprykowe leczo mojej mamy

(Zdjęcie w komentarzu, bo przy edycji posta z telefonu nie dodaje mi się zdjęcie)

To danie jadło się u nas w domu na długo zanim w ogóle poznałam słowo "leczo". Jest banalne i składa się raptem z kilku składników, było naszym ulubionym obiadem w sezonie paprykowym.

CO KUPIĆ

- 500 g dobrej jakości kiełbasy nadającej się do smażenia (czyli nie krucha, a np. śląska)
- 3 duże cebule
- ok. 1 kg czerwonej lub kolorowej papryki
- 500 g przecieru pomidorowego
- przyprawy: papryka wędzona, sól, oregano
- do smażenia: smalec lub inny tłuszcz

JAK ZROBIĆ

- zauważyłam, że danie smakuje lepiej, jeżeli wszystkie składniki smażymy osobno
- kiełbasę kroimy w drobną kostkę i smażymy na łyżce smalcu
- w tym czasie kroimy cebule na grube piórka
- pod koniec smażenia posypujemy mięso wędzoną papryką, dokładnie mieszamy i przekładamy do garnka
- na patelnię dorzucamy kolejną łyżkę smalcu i wrzucamy pokrojoną cebulę
- smażymy ją przed około minutę, a następnie przykrywamy i dusimy około 5 minut; ma być miękka, w razie potrzeby dodać jeszcze trochę tłuszczu
- kroimy paprykę na paski czy jakkolwiek chcecie
- po usmażeniu, przerzucamy cebulę do garnka z mięsem
- następnie na patelni ląduje papryka (znowu dodajemy tłuszcz do smażenia)
- jeżeli wolicie na chrupko, to tylko podsmażcie przez 2 minuty i do gara; ja lubię uduszoną i miękką paprykę i w taki sposób ją przygotowuję
- papryka również ląduje w garnku, garnek stawiamy na ogniu
- na koniec dodajemy przecier pomidorowy, ok. 2 łyżeczek soli i solidną porcję oregano
- gotujemy wszystko razem jakieś 5-10 minut do połączenia smaków
- jeżeli nie unikacie pieczywa, to leczo cudownie smakuje ze świeżą bułeczką, którą można maczać w sosie
- moja mama dodaje do tego jeszcze ok. 2 łyżeczek cukru, żeby zneutralizować kwaśny smak pomidorów, ale ja unikam cukru, więc mój przepis rodzi trochę kwaskowy smak potrawy - do indywudualnej modyfikacji

#50obiadowchallenge #keto #gotujzwykopem #jedzenie
  • 13
@BarkaMleczna: Odkąd pamiętam mój stary był fanatykiem leczo.
Odkąd #!$%@? pamiętam tylko to gotował.
Zaczęło się niewinnie, jakoś za komuny jak pojechali z matką i starszym bratem na Węgry.
Tak mu #!$%@? posmakowało, że #!$%@?ł cały garnek miejscowemu Makłowiczowi i #!$%@?ł razem z matką i bratem do malucha, po czym zaczął #!$%@?ć.
Do dziś matka opowiada jak w bananem na ryju #!$%@?ł chochla za chochlą aż sraki dostał.
#!$%@?, komuna jak