Aktywne Wpisy
stokrota2 +704
Okej. To co ta pisówa powoedziała osobiscie mnie dotknęło. Jak sie ma prawo do aborcji z chęcią pomocy osobom niepełnosprawnym? A no opowiem na swoim przykładzie. Mam siostrę z porażeniem mózgowym. Jestem tylko ja i ona. Nie mamy wiecej rodzenstwa. Wiem, ze jesli zabraknie rodzicow opieka nad nia spadnie na mnie. Nie mam jeszcze dzieci ale chvialabym mieć. Do tej pory bałam sie zajsc w ciaze, bo gdyby okazalo sie ze moje
Anjay +508
#depresja #przegryw #samotnosc #ssri #psychiatria #samobojstwo
Skrócony opis stanu #!$%@?;
Level 30+
Porażka w życiu zawodowym (wykształcenie poniżej planowanego, w pracy zastój i brak ambicji, mimo że wcześniej były ogromne, zarobki poniżej średniej rynkowej dla danego stanowiska, spore długi...);
Porażka w życiu uczuciowym (brzydki ryj i nieciekawa budowa ciała, totalnie nie-fit, raz w życiu w związku, żadne tindery czy badoo nie pomagają, 0 matchy, po prostu tragedia);
Porażka w życiu socjalnym (mało znajomych, po drodze w życiu dużo fałszywych, w życiu dwie osoby na których można polegać, ale też nie do końca, totalne zagubienie i samotność);
Porażka pod względem kondycyjnym (swój stan zdrowotny bez wdawania się w szczegóły określiłbym jako 2-3/10, tylko dlatego, że mam nogi i ręce, depresja od kilkunastu lat, leczona farmakologicznie SSRI - od jakiegoś czasu albo wyrobiona tolerancja na już kolejny środek, albo po prostu "too much" i nie działają).
Na czym polega problem;
Od pewnego czasu myśli samobójcze wraz z planami towarzyszą mi przez przynajmniej 80% dnia (exit bag i butla z helem już przyszykowane), wstaję jak robot, idę do pracy, wracam do domu, w tym momencie natłok myśli jest już zbyt ciężki do zniesienia i zazwyczaj idę spać. Weekendy wyglądają podobnie, tylko bez pracy, za to z większą ilością snu. Totalnie nie widzę wyjścia ze swojej sytuacji. Zdrowia nie mogę sobie naprawić, bo finanse nie pozwalają. Finansów nie mogę sobie poprawić, bo "nie umiem nic". Pustka wynikająca z braku drugiej osoby, która może by mnie jakoś reanimowała, jest nie do zniesienia. Koło się zamyka. Gdy pojawia się jakaś leciutka nadzieja i motywacja, zdaję sobie nagle sprawę, że nawet jakby jakoś magicznie się wszystko polepszyło, to najlepsze lata życia "przespałem", nigdy nie zaznam młodzieńczej miłości, nigdy się nie "wyszaleję", jak mają to w zwyczaju normalni ludzie, zawsze będę socially awkward. Zawsze będę gorszy i nieszczęśliwy. Próbowałem już "nie rozgrzebywać" przeszłości, ale to jest niemożliwe, ona zawsze wraca.
Jest jakiś super sposób na wyjście z tej sytuacji, czy pozostaje tylko samobój?
PS. dodane przez TOR, jakby ktoś chciał coś zgłaszać... powodzenia.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
Komentarz usunięty przez moderatora
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua