Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Rok temu ojciec zawiózł mnie do psychologa, miałem 19 lat. Przechodziłem przez dosyć ciężki okres: byłem cały czas spięty, awanturowałem się o wszystko, zachowywałem się agresywnie. Osobiście nie chciałem tam iść więc nie zareagowałem najlepiej na Panią Asię. Popadliśmy w sprzeczkę, nawet nie pamiętam już o co poszło. Chyba zasugerowała że nie wiedziałem co to krzywa gaussa. Mimo wszystko po dosyć długim namyśle zaoferowała mi dalsze spotkania. Odmówiłem.
Minęło trochę czasu i pomyślałem, że to nie jest jednak taki głupi pomysł, i tak nie miałem co robić to równie dobrze mogę sobie pogadać z panią psycholog. Zapisałem się więc na drugą wizytę. Przeszła o wiele łagodniej, chociaż podzieliłem się swoimi destrukcyjnymi myślami. Po zakończonej sesji gdy szykowałem się do wyjścia podała mi rękę i spojrzała mi w oczy spojrzeniem pełnym współczucia - nigdy go nie zapomnę.
Po kilku następnych spotkaniach okazało się że wyczerpał się limit bezpłatnych konsultacji psychologicznych, w ramach abonamentu prywatnej opieki zdrowotnej w klinice w której ona pracuje. Jako że nie miałem pieniędzy, a rodzice nie wiedzieli że się z nią dalej spotykam (czego nie zamierzałem zmieniać) powiedziałem jej, że już nie mogę do niej przychodzić. Asia zareagowała dużym ożywieniem i zaczęła mnie przekonywać żebym poprosił rodziców o ufundowanie mi spotkań z nią - odmówiłem. Po wszystkim stwierdziła żebym podał jej rękę bo chce mnie dotknąć. Zasugerowałem żebyśmy się przytulili, na co ona mnie natychmiastowo objęła. Po jakimś czasie zacząłem zdobywać pieniądze w coraz to regularniejszy sposób, więc stwierdziłem że mogę do niej wrócić. Bardzo się ucieszyła na mój widok. Powiedziała że moje wizyty sprawiają jej dużą przyjemność i cieszy się na mój widok.
Czułem się przy niej doceniany i chciany (co prawda miałem myśli że może to robić dla pieniędzy, ale wydawała się szczera. Sama temu zaprzeczała mówiąc że i tak dostaje za mnie tylko połowę stawki. Z tego co o sobie mówiła nie wyglądało też jakby jej brakowało pieniędzy) Mówiła że nasze spotkania są inne od sesji z pozostałymi jej pacjentami. Traktowała mnie też lepiej od pozostałych klientów co się objawiało chociażby tym, że zostawała ze mną po czasie (raz się zasiedzieliśmy pół godziny a nadal miała po mnie innych pacjentów. od tego czasu bardziej się pilnowała. Gdy było to możliwe zacząłem specjalnie przychodzić jako ostatni żeby móc z nią dłużej posiedzieć) Powiedziała mi też kilka bardzo intymnych rzeczy z życia osobistego. Asia stwierdziła że pomoże mi to się bardziej się przed nią otworzyć, ale gdy tak teraz na to patrzę to nie widzę żebym miał z tym wcześniej jakieś problemy.
Sprawiło to że czułem się po prostu wyjątkowy przez co zakochałem się w niej. Na pewno nie pomagało to że jest bardzo piękną i inteligentną kobietą z którą bardzo fajnie mi się rozmawiało na przeróżne tematy. Powiedziałem o moim zauroczeniu zaznaczając że wiem że to głupie i nie mam na co liczyć. Nie zabroniła mi więc spotykania się z nią.
W pewnym momencie zacząłem składać jej pół-żartem pół-serio bardzo bezpośrednie propozycje seksualne. Odpowiadała że do niczego nie może dojść ze względu na jej pracę a tak poza tym to powinienem sobie poszukać dziewczyny w moim wieku, no i ma już chłopaka (o czym wiedziałem od dłuższego czasu).
Na naszej przedostatniej sesji zapytałem się czy są szanse na seks z litości. Gdy to usłyszała to bardzo się zdenerwowała że ona mnie tak tutaj dobrze traktuje a ja ją widzę tylko jako obiekt seksualny i że nie po to zaoferowała mi swoją pomoc. Pod koniec spotkania na którym mówiliśmy głównie o naszej relacji w pewnym momencie się rozpłakałem i wyznałem miłość. Asia widząc to próbowała mnie pocieszyć jednocześnie próbując zachować resztki profesjonalizmu. Powiedziała że nadal możemy się spotykać, oraz poprosiła żebym jej nie znienawidził i że nie mam tego odbierać jako odrzucenia (to jako co?)
W międzyczasie zasięgnąłem opinii jednego z psychologów na moim uniwersytecie co z tą sytuacją zrobić. Przedtem wysłałem też do Asi maila w którym zapytałem się w jakim nurcie pracuje, aby dodać kontekstu całej sprawie. Gdy wróciłem do Asi na nasze dotychczas ostatnie spotkanie na samym początku powiedziała mi, że widziała ciekawy wpis na forum dla psychologów. Jak się okazało jeden z psychologów mojego uniwersytetu zapytał się jak może wyciągnąć konsekwencje prawne wobec psycholog która ośmieszyła pacjenta z depresją (Asia wiedziała już od jakiegoś czasu o mojej chorobie. temu z uniwersytetu nic o niej nie mówiłem. ten wpis nie był o mnie) Stwierdziła że nadszarpnęło to jej zaufanie do mnie, ale udało mi się ją zapewnić że nie zagroziłem jej w żaden sposób.
Na koniec sesji zapytała się czy możemy się dalej spotykać pomimo tego, że wiem że do niczego pomiędzy nami nie dojdzie. Jak dotychczas bardzo mi pomogła i nadal była dla mnie przydatna, a ja jako człowiek praktyczny nie widziałem nic przeciwko. Tak przynajmniej wtedy myślałem. Asia bardzo zbagatelizowała moją depresje. Ani razu nie zasugerowała żebym zobaczył psychiatrę. W ciągu roku wykonaliśmy też bardzo mało pracy terapeutycznej. Byłem w o wiele lepszym stanie niż wtedy gdy zacząłem się z nią spotykać ale powinno być lepiej. Pomimo tego napisałem do niej maila w którym podziękowałem jej za to co dla mnie robi i napisałem jej jak bardzo ją doceniam. (Nie była może profesjonalna (dlatego ją tak lubię) ale ja też nie byłem łatwym pacjentem! A starała się jak mogła pomimo tego że pewnie mógłbym z łatwością sprawić że straciłaby pracę!) Mimo wszystko mój stan się pogarszał. Wysłałem jej więc smsa w którym poprosiłem o kontakt do psychoterapeuty. Dostałem numer telefonu i wyrazy wsparcia.

Kilka dni temu gdy otworzyłem skrzynkę mailową miło się zaskoczyłem bo zobaczyłem wiadomość od Asi w której się pyta jak się miewam. Miło że jeszcze o mnie pamięta pomimo tego że nie widzieliśmy się od października. Sama wiadomość mnie nie zdziwiła. Jak sama stwierdziła jej miejsce pracy nie oferuje psychoterapii (a sama psychoterapeutką nie jest) więc prawdopodobnie byłem jej jedynym długoterminowym klientem. Napisałem jej więc o mojej bieżącej sytuacji i zapytałem się czy by nie chciała pójść ze mną na ciastko. No i można by ten wpis tutaj zakończyć gdyby nie kilka szczegółów.
Miałem w zwyczaju od czasu do czasu sprawdzać jej profil na facebooku (coś o czym wiedziała od początku naszej relacji) Wchodzę na jej profil a tam widzę że ustawiła swój status na "wolna" czyli musiała zerwać z chłopakiem. Musiała to zrobić (przynajmniej na facebooku) tego samego dnia w którym wysłała mi maila, bo sprawdzałem jej profil dzień przed tym i na pewno bym to zauważył. Wydało mi się to dziwne że w tym samym dniu w którym zrywa z partnerem (przynajmniej na facebooku. tak naprawdę mogli się rozstać wcześniej) pyta się co u mnie słychać, zwłaszcza że mogła zrobić to kiedykolwiek.
Sam mail z zapytaniem był odpowiedzią na mój z podziękowaniami. Napisałem go ponad miesiąc temu więc musiałaby szukać konkretnie tej wiadomości (chciała się poczuć doceniona? poczytać miłe rzeczy o sobie? Dziwne. Mogłaby poszukać wsparcia emocjonalnego u przyjaciółek czy rodziny. Chyba że nie może na nich liczyć. Nie wiem) Pisała już wcześniej do mnie maile więc mój adres powinien być w jej liście kontaktów na wypadek gdyby go zapomniała.
Dni mijają a ona nadal nie odpisała na moje zaproszenie. Czy odpisze? Raz jak napisałem do niej maila z pytaniem które zapomniałem zadać na spotkaniu odpisała mi po tygodniu. Nadal ją kocham a ten mail i dziwne okoliczności w których wygląda że został napisany tylko mi o niej przypomniał ze zdwojoną siłą. Nie daje mi to spać. Od stycznia odnawia mi się limit bezpłatnych konsultacji psychologicznych. Może do niej wpadnę? A może lepiej o niej zapomnieć?
#psychologia #psychoterapia #scianatekstu #urojenia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy dla maturzystów](https://st.pl/$xvynkdla)
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania tak to jest jak się idzie na psuedoterapię do psychologa, który w ogóle się tym nie zajmuje, ale próbuje być miły i pomóc, choć nie ma do tego kompetencji. Dodatkowo ty zamiast przepracować swoje życie w prawidłowy sposób na terapii, przenosisz na nią swoje uczucia, bo była dla ciebie miła i już snujesz wyobrażenia jak to bycie z nią naprawiłoby twoje życie.
Idź na prawdziwą terapię, bo narobisz jeszcze więcej szkody