Wpis z mikrobloga

#tfwnogf #przegryw ##!$%@? #blackpill #redpill #zwiazki

Mam 27lvl i nigdy nie byłem w związku, nigdy nie byłem na randce, nigdy nawet tak na prawdę nie doważyłem się nic zaproponować żadnej różowej. Wiem, że nie jestem przystojny, mam całkiem zwyklacką twarz i do tego niski wzrost. Życie społeczne to tak naprawdę jedyny aspekt życia z którego jestem niezadowolony, mam dobrą pracę, wyższe wykształcenie, dobrze płatną pracę, samochód i mieszkanie. Jedyne czego mi brakuje do szczęścia to przyjaciół/znajomych oraz to by czuć się potrzebny, czuć się kochany przez kogoś.

Czy jestem jakimś turbobrzydalem-nieogarem? Nie wiem, kilka razy w życiu miałem wrażenie że podobam się jakiejś różowej:

Pierwszy przykład to jak jeszcze w gimbazie pewna dziewczyna, przez swoją znajomą, poprosiła mnie o "chodzenie". Spanikowałem i odmówiłem.

Drugi przykład to jeszcze w liceum jak pewna dziewczyna zaprosiła mnie na studniówkę. Zgodziłem się i poszliśmy razem, ale ja nie potrafiłem się z nią bawić, całą noc waliłem wódkę z kumplami. Teraz tak myślę że ta dziewczyna musiała się czuć naprawdę okropnie jak zaprosiła faceta na studniówkę a on ją olał. Ja tak na prawdę nie ogarniałem wtedy jak się bawić z różową, wolałem walić wódkę znajomkami xD

Na studiach często gadałem z pewną różową, mieszkaliśmy blisko siebie i często dojeżdżaliśmy tym samym tramwajem na zajęcia. Pewnego razu jak gadałem o filmie na którym byłem to ona się zapytała "a kiedy mnie zaprosisz do kina?", oczywiście nie ogarnąłem żeby ją zaprosić, myślałem że sobie żartuje czy coś xD Kiedyś też byliśmy razem w żabce po zajęciach i coś kupowałem i ona nie miała gotówki, zapłaciłem za nią i zażartowałem "to ja zapłacę, potraktuj to jak randkę", ona odpowiedziała "to zaproś mnie na prawdziwą", zgadliście, nie ogarnąłem, potraktowałem ten tekst jako zwykły żart.

Następny przykład: w pierwszej pracy złapałem kontakt z pewną różową na tyle że cały czas gadaliśmy w pracy i na whatsapp. Doszło do tego że kilka razy mnie zaprosiła do siebie na chatę. Jako że w tedy już byłem przesiąknięty tym co można przeczytać na przegrywowych tagach na mirko za pierwszym razem, jak mnie zaprosiła, spanikowałem i odmówiłem z głupią wymówką, potem też mnie zaprosiła, ale nic nie potrafiłem zdziałać, tylko gadaliśmy bardzo neutralnie i na "bezpłciowe" tematy. Nie potrafiłem nic zrobić by pogłębić naszą znajomość, by przesunąć granicę z znajomych/przyjaciół do czegoś więcej.

Prawie od 10 lat jestem na mirko, najpierw lurkowałem potem miałem kilka kont, usuwałem a następnie wracałem na mirko. Od zawsze na tagach typu przegryw i tfwnogf. Trafiłem tu bo nigdy nie miałem powodzenia u różowych i szukałem pomocy. Zamiast znaleźć pomoc to zatopiłem się w contentcie przegrywowych tagów.

Zastanawiam się jaki to miało wpływ na moje życie. Ogólnie samoocenę mam poniżej dna, nigdy nie byłem pewny siebie, nigdy nie byłem wygadany. Ile wpływu miało na mnie siedzenie prawie 10 lat na tych tagach? Co by było gdybym nigdy nie poznał redpill, blackpill i historii o tym jak różowe są okropne?
  • 42
  • Odpowiedz
30 letni prawiczek nie ma niczego lepiej od nikogo xDDDDD to jest masakra mieć tyle lat i nie mieć żadnego doświadczenia w tych tematach


@jurek-xd: Dokładnie. Ludzie imprezować i wychodzić nigdzie już nie chcą, kobiet wolnych nie ma, a szans na poznanie mało. Każdej kobiecie facet bez doświadczenia będzie świecił na kilometry brakiem obycia, a informacja o braku doświadczenia będzie idealnym powodem do odrzucenia, jeśli już sama niezręczność w nawiązaniu bliskich
  • Odpowiedz
@01ab: Oj tam oj tam, i bez wykopu byś pewnie nie zaliczyl. Ja poznałem wykop w wieku 23 lat i przez ten cały wcześniejszy, niby najlepszy na te sprawy czas i tak nic nie zdziałałem. Więc w sumie co to za różnica gdybym po raz pierwszy wszedł tu na 26 lvl'u?
To, że jesteś samotny to pewnie twoje przeznaczenie, nie załamuj się , w prawictwie też można odkryć radość życia.
  • Odpowiedz
@01ab: to ty #!$%@? chyba po prostu jesteś jak nie odczytywałeś takich znakow. Ja z takich sytuacji to co najwyżej w zerówce mialem, kiedy 2 dziewczyny chciały się ze mną bawić (wziąłem samochodzik i #!$%@?) i na studiach dziewczyna proponowała ("a może anon też byś się z nami wybrał?") jakieś wspólne wyjście ale to raczej bardziej z litości i przez jej koleżeństwo względem wszystkich.
  • Odpowiedz
@01ab: moim zdaniem także szkodzi czytanie tych tagów, choć sam to robię nagminnie. "Kiedy wpadniesz między wory musisz smkerdziec jak i one", heh. Tutaj jest masa #!$%@? osób ze swoimi #!$%@? opiniami i teoriami na temat kobiet, związków czy rozwoju osobistego/przeznaczenia. Rzadko przeczytasz tu poradę, prędzej narzekanie. Uważam, że jest to w jakimś stopniu pochodna dzisiejszych czasów, ale da się znaleźć wartościowe osoby a czytanie tagów #przegryw, #polka czy #
  • Odpowiedz
"a kiedy mnie zaprosisz do kina?"

"to ja zapłacę, potraktuj to jak randkę"


@01ab: Gdzieś Ty się uchował? xD Serio, nic a nic nie zaświtało Ci gdzieś w głowie, że jednak może być coś na rzeczy? Nawet po jakimś czasie nie wracały do Ciebie te słowa? Tym bardziej, że jednak "spędziliście" trochę czasu ze sobą. Na prawdę nic do Ciebie nie docierało? Po samym fakcie, że o niej tutaj wspominasz, wnioskuję,
  • Odpowiedz
@PanJapson: #przegryw to w 99% trolling albo przerysowane heheszki, ale jeśli uda się nie podłapać paranoi jaka tu jest promowana, to można sobie trochę odświeżyć umysł, nabrać świadomości o relacjach międzyludzkich, ale przede wszystkim można się dowiedzieć jakich błędów nie popełniać. Trzeba tylko czytać między wierszami, nie brać większości tego bełkotu na serio i nie czytać tego codziennie, bo można zwariować.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@01ab: przestań być mną i zdradzać moje życie prywatne

Edit: a nie czekaj, doczytałem że cię jakieś dziewczyny podrywały, co ty wiesz o przegrywie w takim razie? Tfu
Na prawdziwego przegrywa żadna nigdy nie spojrzała
  • Odpowiedz
Co by było gdybym nigdy nie poznał redpill, blackpill i historii o tym jak różowe są okropne?


@01ab: Nic by pewnie nie było, ja przegrywowe tagi redpille itp zacząłem czytać mając 24 lata z nudów podczas pracy na nocki i do jakichś 99% tego co było tam opisywane doszedłem już wcześniej po prostu obserwując to co się działo dookoła mnie, a mieszkałem wtedy w akademiku więc działo się sporo. Powiedziałbym nawet,
  • Odpowiedz