Wpis z mikrobloga

Siemka mirasy. Mały apdejt ode mnie co tam się ze mną dzieje #naoddzialenerwic.

Jestem obecnie na przepustce u matki. Mam taki se humor, bo nie udało mi się od bagieciarzy odebrać swojego telefonu, gdyż "hurr to trzeba z sekretarką rozmawiać a ona tylko na tygodniu jest durr". A #!$%@? z tym, bo to nieistotne w chwili obecnej.

Tydzień temu, jak wiecie, byłem na przepustce w domu ciotki mojej rudzi. Czy było to mityczne R U C H A N I E? Nein. Niestety nadal jestem prawiczkiem moi mili państwo. Owszem, był intymny kontakt przy oglądaniu filmu w formie przytulania i całusów, ale nic więcej. Mimo wszystko spędziłem fajne dwa dni.

Na oddziale mamy teraz podś#!$%@? z koronawirusa. Jeden z pacjentów (zero ksywek bo konfidenci i marudy) zamówił nawet planszowe Plauge Inc, cobyśmy sobie grali popołudniami, więc nudy nie ma. Z oddziału odeszło już dwoje barwnych bohaterów mojej przygody, więc w tym miejscu chciałbym im życzyć powodzenia w walce o zdrowie.

A jeśli chodzi o moje samopoczucie, to proces terapeutyczny idzie w dobrym kierunku. Moje stany drgawkowe praktycznie zanikły. Napięcie przy kontakcie wzrokowym oraz podczas konwersacji znacznie osłabło. Nadal się mocno gotuję przy jakichś utarczkach lub gdy zrobię coś źle, ale nauczyłem się trochę panować nad negatywnymi myślami i nerwami, które podczas spornych sytuacji mocno nastawiały mnie agresywnie do ludzi. Ogólnie rzecz biorąc, na miesiąc przed końcem terapii czuję się o kilkaset razy lepiej niż podczas życia "na wolności". Nie jest jeszcze idealnie, ale został mi miesiąc pobytu, więc czas na poprawienie swego stanu zdrowia nadal mam.

Jedno mnie natomiast niesamowicie martwi - ruda za tydzień wychodzi () Będę miał z nią kontakt telefoniczny, zapewnia mnie że o mnie nie zapomni, ale boję się że to koniec między nami. Ahh, chyba za mocno się zaangażowałem. To może mnie niesamowicie przydołować, co zauważą lekarze i proces terapeutyczny zostanie zaburzony. Tak to jest jak się łamie reguły. No ale kto nie ryzykuje, ten Prosecco nie pije! Do następnego.

#naoddzialenerwic #depresja #przegryw #zdrowie #psychika #fobiaspoleczna #nerwicalekowa #wychodzimyzprzegrywu
  • 10
A jeśli chodzi o moje samopoczucie, to proces terapeutyczny idzie w dobrym kierunku. Moje stany drgawkowe praktycznie zanikły. Napięcie przy kontakcie wzrokowym oraz podczas konwersacji znacznie osłabło. Nadal się mocno gotuję przy jakichś utarczkach lub gdy zrobię coś źle, ale nauczyłem się trochę panować nad negatywnymi myślami i nerwami, które podczas spornych sytuacji mocno nastawiały mnie agresywnie do ludzi.


@mirekzwirek8: Czyli pomogło ci to znaleźć się w takim miejscu w którym
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@mirekzwirek8: eh. Fajnie, że kolejny wpis i że miło spędziłeś weekend. Tak, jak pisałem, pierwsza randka wcale nie jest od tego, że się na niej trzeba ruchać. I druga to samo. Teraz pytanie, jak daleko ona od Ciebie mieszka i czy masz tam możliwość jakoś w miarę łatwo (w sensie - bez dużej ilości przesiadek czy liczenia na sytuację losowe) dostać. Związek na odległość to trudna sprawa, ale wiesz - są