Wpis z mikrobloga

383 880 + 360 = 384240

Wypad sprzed kilku dni w Biesy. Pociągiem jadę do Przemyśla, stamtąd kieruję się w stronę Kalwarii Pacławskiej. Tuż przed podjazdem, nad Wiarem jem sobie śniadanie. Chyba się lekko przymuliłem, bo przy końcówce podjazdu musiałem stanąć. Dalej przez polną drogą na szczyt Żytne i dalej świetnymi zadupiami z mieszaną nawierzchnią przez Paprotno, Arłamów i Kwaszeninę. W Krościenku rezerwuję telefonicznie nocleg w Tarnawie Niżnej, gdzie chcę dziś dojechać, co udaje mi się tuż po zachodzie słońca.
Rano ruszam Doliną Górnego Sanu - kto nie był polecam, chyba Top 3 bieszczadzkich regionów. Jadę niespiesznie, bo widoki przednie i droga na parking w Bukowcu w niezmienionym stanie od lat ( ͡° ͜ʖ ͡°) W pewnym momencie odbijam na lewo, w stronę Sokolików Górskich. Sokoliki w bieszczadzkich klimatach to miejsce chyba legendarne, swoisty koniec świata z charakterystyczną cerkwią po ukraińskiej stronie. Kilka lat temu napisałbym "z ruinami cerkwi", ale na szczęście niedawno została odremontowana. (http://www.#!$%@?.net/stcerkwie/cerkiewsokoliki.php). Piękne miejsce, po polskiej stronie można podjechać pod sam San, który w tym miejscu jest fajną, dziką górską rzeką :) Wracam tą samą drogą i przez Bukowiec docieram do Beniowej, kolejnego mega klimatycznego miejsca (http://www.#!$%@?.net/zj/beniowa.php). Śniadanie, herbatka. Wracam do Bukowca i zaraz za odbijam na lewo na drogę leśną u podnóża Połoniny Bukowskiej. Super trasa, pusto. Na tej trasie mijam kryjówkę Rebrowa z Watahy. Dalej asfaltem przez Muczne, skręcam na Dwernik. W Zatwarnicy zakupy, chwila przerwy i dalej piękną szutrowo-asfaltowo-dziurawo-kamienistą trasą wzdłuż Sanu. Docelowo docieram do Werlasu (Werlasa?), gdzie na plaży spędzam nockę nad Jeziorem Solińskim. Ostatni dzień to powrót, więc atrakcji mało, ale kilka fajnych podjazdów i zjazdów się znalazło.

Mapka: https://ridewithgps.com/routes/32600079
W komentarzu kilka zdjęć.

#rowerowyrownik #rower #bieszczady #gory #gravel
szkarlatnyleon - 383 880 + 360 = 384240

Wypad sprzed kilku dni w Biesy. Pociągiem ...

źródło: comment_1590047602zj8YJotCvAHFFErEw513Tb.jpg

Pobierz
  • 22
  • Odpowiedz
@KierownikW10: dzięki! Ten wyjazd był trochę testem "na lekko". Co prawda niektórzy by z politowaniem kiwali głową, że na lekko to nie jest, ale w porównaniu z wcześniejszymi sakwiarskimi wyjazdami to już tak. Z przodu miałem śpiwór i matę, na ramie w sakiewce portfel i jakieś podręczne rzeczy typu baton. W podsiodłówce zestaw naprawczy, pompka, wiatrówka, polarowa bluza, palnik gazowy, kartusz, bieżące jedzenie, kubek, powerbank, kable, koszulka na zmianę. Z plecakiem
  • Odpowiedz
@jaki_inny_nick: na trójstyku bywałem, przy źródłach Sanu też, ale pieszo. Rowerem można dojechać aż do Potoku Niedźwiedziego, stąd już tylko 4 km do źródeł - zrobię sobie taką trasę w przyszłości, przy okazji pokręcę się w okolicach Dźwiniacza.
  • Odpowiedz
lepiej uważaj na słupki graniczne. W szczególności na zewnętrzne granic Unii bo możesz się zdziwić, od 200 do 500 ziko mandatu ( ͡º ͜ʖ͡º)

@piaskun87: Ja na szlaku z Rawek na Kremenarosa widziałem jak pogranicznicy wlepiali mandaty ludziom, którzy zeszli ze szlaku by sobie zdjęcie zrobić przy słupki - to było w miejscu, gdzie szlak schodzi z grani Rawek w kierunku Krzemieńca i tam jest też
  • Odpowiedz
@piaskun87: Z słupkami to nie jest taka oczywista sprawa, ale wystarczy się trzymać rozsądku. Jeśli jest rzeka i przy niej są słupki to nic się nie stanie, jeśli zrobisz sobie przy nim zdjęcie, ale do rzeki lepiej nie wchodź. Jeśli szlak idzie granicą to nie masz wyboru, trza iść - choć takich miejsc jest bardzo mało.
  • Odpowiedz
  • 1
@push3k-pro ja mandatu nie dostałem idąc na Krzemieniec, ale dowiedziałem się o tym zakazie wstępu na pas graniczny z faktów TVN gdzie wyłapywali zdjęcia na Fejsie ludzi ze słupkami i ciach mandacik.
  • Odpowiedz