Wpis z mikrobloga

Wracam na #keto i mam pytanie do bardziej doświadczonych ketoświrów. Pytanie może trochę głupie, ale od dłuższego czasu nie daje mi spokoju. Jak to u was z alkoholem? A może bardziej, co pijecie i z czym łączycie? Wiadomo, że najlepiej jakieś wysokoprocentowe trunki, ale z nimi taki problem, że najczęściej czymś by się je popiło i tu pojawia się problem. Jest coś niebędące wodą i tymi napojami zero? Jeśli nie to czy te magiczne cole zero są keto-friendly? (pomijając inne złe czynniki)
  • 24
Zainwestuj w kilka butelek singlemaltów i pobaw się w degustatora małych ilości na smak. Poważnie mówię, tani alkohol szybko się wypija a na keto 2 seteczki i kończysz imprezę xD
@thomekh: Dopiero od niedawna zacząłem pić czystą whisky, ale jest też kwestia tego, że nie każdy ze znajomych lubi. Ja akurat pijąc wódkę na keto popijając napojami zero nie zauważyłem niższej tolerancji na alkohol, a za to czysta whisky bardziej mi 'siadła' na głowę.
@Vunshi:
Ja piję wszystko z umiarem, drinki robię z napojów zero bo i tak przerywasz proces ketogeniczny dopóki wątroba nie przepracuje alkoholu więc właściwe co za różnica, ważne że nie ma cukru w tym.

Piwko też strzele czasami wieczorkiem ale maksymalnie jedno małe, sikopodobne np. taka Corona.

Na porządną libację zimna wódka, kiszone ogórki i sok pomidorowy na delikatną popitę, smakuja mi zawsze i najbardziej.

Pamiętaj że na keto sie uchlejesz
@Perthro: O, zapomniałem o sokach pomidorowych. Nie ma toto za dużo węgli? +Jak wyżej, ja nie zauważyłem gorszych predyspozycji do takiej wódki na keto. Ale ja to w sumie zawsze dość dużo potrzebowałem żeby się upić
@Vunshi: Trochę zawsze ma dlatego ja przepijam tylko jak mi nie wejdzie wódka a tak to przegryzam ogórem, popijam też wodą z kiszonych ogórków czasami. Na jedno posiedzenie przy flaszcze spokojnie litr soku mi wystarcza. Zazwyczaj zostaje na kaca jeszcze. Musisz po prostu przerzucić się bardziej na zagrychę niż popitę, kwestia wprawy no i mozna wrzucać inne rzeczy, np. mocno pikatne sery albo wędliny.
@Vunshi: Co mogę jeszcze poradzić to kupić lepszą wódkę, np. Belvedere albo inny Grey goose czy np. Reyka Islandzka. Taka lepsza gorzała jak posiedzi w zamrażalniku przez noc to wchodzi jak woda. Ja ogólnie nie schodzę z wódką poniżej pewnego pułapu cenowego i zazwyczaj nie żałuję wyboru.
@Perthro: No schłodzoną to wiadomo, nawet te tańsze wtedy wchodzą bez popicia. Z chęcią kupowałbym tylko takie co podałeś, ale na razie to nie mój pułap cenowy xD
@Vunshi: Co mogę jeszcze poradzić to kupić lepszą wódkę, np. Belvedere albo inny Grey goose czy np. Reyka Islandzka. Taka lepsza gorzała jak posiedzi w zamrażalniku przez noc to wchodzi jak woda. Ja ogólnie nie schodzę z wódką poniżej pewnego pułapu cenowego i zazwyczaj nie żałuję wyboru.


@Perthro: Ostoya, najlepsza relacja ceny do jakości. Jeszcze Ruskij Standard ale się trochę skiepścił chociaż dalej jest niezły. Jak lubisz Belvedere to czasem
@Vunshi: Po prostu mniej piję. Kiedyś kraftowy browarek wieczorem dla relaksu to była moja codzienność. Teraz pozwalam sobie na to tak gdzieś tak raz na 2 tygodnie, albo rzadziej. Jak gdzieś wychodzę to też się nie upijam i zwykle zostaje przy browarkach. Po 2-3 piwach nie odczuwam negatywnych skutków wywalenia z ketozy (o ile nie wjadą do tego przekąski, no i nie sprawdzam tego żadnymi paskami), ale robię to rzadko i