Też tak mieliście, że dopiero po wyprowadzce z domu polubiliście sprzątać?
U mnie w domu zawsze sprzątało się w sobotę (w rzadkich wyjątkach w piątek). Niezależnie od tego czy w domu było czysto, czy się prawie wcale w tygodniu nie gotowało, czy w ogóle nas w domu nie było - sobota koło południa POBUDKA, SPRZĄTAMY, NIKT MI W TYM DOMU NIE POMAGA.
Nie dało się wyspać za nic, bo sprzątanie musi być wtedy i kropka. Myślę, że gdybym posprzątała dom w czwartek, to matce by bluescreena #!$%@?ło i i tak kazałaby nam sprzątać w sobotę xD
Zawsze byłam (i wg mojej matki do tej pory jestem) tym paskudnym syfiarzem, a tak naprawdę na myśl o sprzątaniu (prawie)czystego domu odechciewało się wszystkiego.
Odkąd się wyprowadziłam, nagle sprzątanie stało się przyjemnością. Sprzątam kiedy chcę - w środę, w piątek, czasem w poniedziałek po leniwym weekendzie. W domu zawsze czysto, bo wszystko jest ładnie zoptymalizowane - pranie kiedy trzeba, szorowanie żeby ogarnąć kiedy trzeba, raz na jakiś czas porządne szorowanie z wyciąganiem wszystkiego z szafek. I wiecie co?
Jestem wtedy z siebie dumna, bo wręcz mnie cieszy nieprzymusowe ogarnięcie swojej chaty i siedzenie z drinem po wyszorowaniu podłogi.
@gdziesomojeokulary: wyprowadzka w ogóle niesie ze sobą wiele pozytywnych punktów :) jest super. Chociaż znam kilkoro ludków, (np 29,23,30 lat), którzy nadal mieszkają z rodzicem, bo uh oh ale fajnie nie trzeba płacić za czynsz/życie xD ja kiedy jeszcze mieszkalem to się dokładałem od kiedy tylko mogłem. Żadna kasa nie da takiego komfortu psychicznego jak właśnie wyprowadzka :)
@gdziesomojeokulary A jak jesteś w sobotę u Mamy to pewnie standardowo sprząta i wymaga żebyś Ty tez sprzątała bo matce trzeba pomagać zamiast porobić coś fajnego, zgadłem ?
@gdziesomojeokulary po prostu o swoje się trochę inaczej dba. Jak się mieszka u rodziców to jest czyjeś, dopiero jak się jest na swoim to się sprząta bez przymusu, bo nikt inny tego i tak tu nie zrobi
@gdziesomojeokulary: może opisuje w dziwny sposób, ale zasady ma dobre: powyrzucać rzeczy, o których nie możesz powiedzieć, że je lubisz a reszcie znajdź odpowiednie miejsce. Trzymaj rzeczy jednego typu w jednym miejscu (przynajmniej się widzi, ile się czego ma, łatwo znaleźć i wiadomo gdzie odłożyć) i raczej przechowuj tak, żeby było łatwo odłożyć(wyciagnac łatwiej, schować się mniej chce). Odkładaj rzeczy na miejsce od razu. Co możesz schowaj do szafki(np. Płyn do
@zaba34: @PluralOfLlama: To widzę, że stosuję jej rady, bez czytania książki, bo dokładnie tak robię. :D
@mikasz: No dla mnie to był wielki spokój psychiczny, a jak się relacje poprawiły...
@dumny_guzik: Na szczęście już nie. Ale tak było - ja w tygodniu #!$%@? jak dzika, matka mówi 'no przyjedź do domu, dawno cię nie było, posiedzimy razem...'. A w sobotę 'no jak już jesteś to przecież pomożesz'. XD
@gdziesomojeokulary: nawet mi nie przypominaj tej paskudnej traumy... I to wpajanie winy bo nie wiesz (jako dziecko) jak coś się sprząta/robi.
Teraz sprzątam kiedy chcę i jak chcę. Syfu ani bałaganu absolutnie nie mam. Dzieciom spokojnie tłumaczę co i jak mają robić, najpierw uzgadniam co kiedy robimy. Pełne partnerstwo i poszanowanie.
@gdziesomojeokulary: 100% mnie w tym opisie. Z jedną małą różnicą: u mnie w domu sprzątało się w piątek po południu, więc nie można było wyjść nigdzie po szkole dopóki nie było posprzątane ( ͡°ʖ̯͡°)
@gdziesomojeokulary: Ja staram się w domu rodzinnym sprzątać codziennie po trochę i właśnie w sobotę takie generalne porządki zrobić. Teraz to już nieaktualne, bo pracowałam w systemie czterobrygadowym, więc często miałam soboty pracujące, a teraz z kolei nie pracuję i jestem ciagle w domu xD Także teraz sprzątam w inne dni, ale staram się jednak w soboty. W sobotę siostra nie ma szkoły (w roku szkolnym), ja zjeżdżam do rodzinnego domu,
@gdziesomojeokulary: W domu nie było jakiegoś konkretnego dnia w tygodniu na sprzątanie.
ja sprzątam tylko po to aby nie czuć że cały dzień nie zrobiłem nic produktywnego.
"Może i grałem od rana do nocy prze z 15 godzin w komputer ale przynajmniej pozamiatałem i wyczyściłem blat kuchenki,". I wtedy mogę spać z czystym sumieniem ( ͡°͜ʖ͡°)
@gdziesomojeokulary: u mnie to było koło 9 XD aż zaczęłam w końcu sprzątać po szkole w piątki, żeby się w sobotę jednak trochę wyspać. Oczywiście musiałam udawać, że sprzątam wolniej niż naprawdę xD Bo jak za szybko posprzątałam to było niedokładnie. Więc sprzątałam jedno pomieszczenie, chwilą grania na telefonie albo czytania książki i dopiero się przyznawałam, że koniec. Wtedy było bardzo dokładnie XD
@gdziesomojeokulary: albo z remontami na urlopach. Jak gadam rodzicom że mam urlop to już pada tekst że oni niedługo też i będą pokój malować, i czy pomogę. Na szczęście już z nimi nie mieszkam więc odpowiedziałem że chyba ich #!$%@?ło i na urlopie odpoczywam a nie #!$%@? z pędzlem na drabinie. Biedni nie są (zarobki łącznie ok. 10 000) niech se kuźwa malarza wezwą.
pękła mi miska plastikowa do mycia stóp więc ją skleiłam a potem wypaliłam w niej wejście i pomalowałam na czarno żeby ptaki się nie bały i mam nadzieję że teraz jakiś w niej zamieszka, to domek dla ptaków mojej flejaczej roboty #lifehack #diy
U mnie w domu zawsze sprzątało się w sobotę (w rzadkich wyjątkach w piątek). Niezależnie od tego czy w domu było czysto, czy się prawie wcale w tygodniu nie gotowało, czy w ogóle nas w domu nie było - sobota koło południa POBUDKA, SPRZĄTAMY, NIKT MI W TYM DOMU NIE POMAGA.
Nie dało się wyspać za nic, bo sprzątanie musi być wtedy i kropka. Myślę, że gdybym posprzątała dom w czwartek, to matce by bluescreena #!$%@?ło i i tak kazałaby nam sprzątać w sobotę xD
Zawsze byłam (i wg mojej matki do tej pory jestem) tym paskudnym syfiarzem, a tak naprawdę na myśl o sprzątaniu (prawie)czystego domu odechciewało się wszystkiego.
Odkąd się wyprowadziłam, nagle sprzątanie stało się przyjemnością. Sprzątam kiedy chcę - w środę, w piątek, czasem w poniedziałek po leniwym weekendzie. W domu zawsze czysto, bo wszystko jest ładnie zoptymalizowane - pranie kiedy trzeba, szorowanie żeby ogarnąć kiedy trzeba, raz na jakiś czas porządne szorowanie z wyciąganiem wszystkiego z szafek. I wiecie co?
Jestem wtedy z siebie dumna, bo wręcz mnie cieszy nieprzymusowe ogarnięcie swojej chaty i siedzenie z drinem po wyszorowaniu podłogi.
Też tak mieliście?
#kiciochpyta #sprzatanie #logikarozowychpaskow
@mikasz: No dla mnie to był wielki spokój psychiczny, a jak się relacje poprawiły...
@dumny_guzik: Na szczęście już nie. Ale tak było - ja w tygodniu #!$%@? jak dzika, matka mówi 'no przyjedź do domu, dawno cię nie było, posiedzimy razem...'. A w sobotę 'no jak już jesteś to przecież pomożesz'. XD
Teraz sprzątam kiedy chcę i jak chcę. Syfu ani bałaganu absolutnie nie mam. Dzieciom spokojnie tłumaczę co i jak mają robić, najpierw uzgadniam co kiedy robimy. Pełne partnerstwo i poszanowanie.
@gdziesomojeokulary: nie, zawsze lubiłem posprzątać swoją piwnicę.
ja sprzątam tylko po to aby nie czuć że cały dzień nie zrobiłem nic produktywnego.
"Może i grałem od rana do nocy prze z 15 godzin w komputer ale przynajmniej pozamiatałem i wyczyściłem blat kuchenki,". I wtedy mogę spać z czystym sumieniem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@gdziesomojeokulary: u mnie to było koło 9 XD aż zaczęłam w końcu sprzątać po szkole w piątki, żeby się w sobotę jednak trochę wyspać.
Oczywiście musiałam udawać, że sprzątam wolniej niż naprawdę xD Bo jak za szybko posprzątałam to było niedokładnie. Więc sprzątałam jedno pomieszczenie, chwilą grania na telefonie albo czytania książki i dopiero się przyznawałam, że koniec. Wtedy było bardzo dokładnie XD