Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Uwaga TLDR
W skrócie - zostałem zdradzony i nie wiem co dalej.
Witajcie, moja opowieść nie jest za wesoła. W sumie nie liczę, że uzyskam tu odpowiedź, ale może opowiedzenie tego coś mi pomoże.
Dwa tygodnie temu moja żona przyznała mi się, że zdradziła mnie pod koniec lipca. Mam straszny mętlik w głowie. Czuję się podle, nie mam siły wstać rano, nie mogę pracować. Ciągle o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jest to najgorszy okres w moim życiu.
Oczywiście, można powiedzieć "Olej tę Karynę". Problem w tym, że mamy dwoje dzieci, a ja ją wciąż kocham. I wygląda na to, choć ciężko mi w to w tej chwili uwierzyć, że ona też mnie.

Trochę historii.
Do studiów byłem mirkiem piwniczakiem, TWNOGF.
Na studiach pojawiła się ona. Sama mnie poderwała, a po 2 latach byliśmy małżeństwem. Przez długi czas miałem wielki problem z tym, że ja miałem tylko ją, a ona wcześniej miała innych facetów, ale jakoś się z tym pogodziłem. Rozumiem, że to normalne. Z resztą wcale nie było ich tak dużo (Tak wiem o wszystkich i nie było tu ściemy). Byłem z nią mega szczęśliwy. Seks niemal codziennie i to przez całe 13 lat związku. Nigdy nie dała mi żadnych podstaw do podejrzeń. Coś się zaczęło zmieniać około 2 lat temu, jak wciągnęła się w środowisko koncertowo folkowe. Na koncerty jeździła sama i nie proponowała mi byśmy pojechali razem. Ja to rozumiałem, bo każdy potrzebuje prywatnej przestrzeni. Wiedziałem, że w jej środowisku było sporo facetów, ale ufałem jej.
Zauważyłem, że coś się zmieniło w te wakacje, bo stała się jeszcze bardziej "całuśna" i "przytulaśna". Związek wydawał się coraz lepszy. Niestety trzy tygodnie temu o 23, kiedy ona była na koncercie odwiedził mnie w domu jej kolega, który powiedział mi, że przyuważył ją jak z kimś pisała per kochanie. Zawezwałem ją do domu, a ta po przyjeździe przyznała się, że pisze tak z jakimś kolesiem, ale dla jaj. Niestety to ja się ją spytałem czy pisała z kimś, zamiast zapytać się jej o chodzi z tym kolesiem, który przyjechał. Jak się okazało, był to błąd.
Parę dni później wracałem z delegacji i moja żona powitała mnie w domu słowami, że musimy pogadać. Przyznała się, że w lipcu pojechała na aperitiff przed koncertem do kolegi i tam się z nim przespała. Po tym od razu napisała mu, że to koniec, ale nie zerwała do końca kontaktu, bo wciąż chciała chodzić na koncerty. Koleś jednak okazał się ****. Zakochał się i nie mógł przeżyć, że go odrzuca. Próbowała nim manewrować (co było chore), ale ten zaczął jej grozić, że wszystko ujawni, pisał by się zabiła i wysyłał zdjęcia pociętych rąk. To ON w końcu do mnie przyjechał 3 tygodnie temu, chcąc mi o wszystkim z zemsty powiedzieć, ale się speniał i coś ściemnił, że z kimś pisała. Ona nie mogła już wytrzymać tej presji i musiała mi się przyznać.
To był rzekomo tylko raz i to bez żadnego powodu, może bo strasznie jej się podobało, jak się w niej zadurzył. Rzekomo rozumie, jak była samolubna. Widać było z resztą przez ostatnie 3 miesiące, że jej bardzo na mnie zależy.
Ja jednak nie wiem co mam zrobić. Czuję się jak g
** i kwestionuję całe małżeństwo. Nie ufam jej w ogóle, bo ta zdrada przyszła jej tak łatwo. Nie byliśmy pokłóceni. Kochaliśmy się dwa-trzy razy w tygodniu. Ten dzień był super, a ona pojechała do niego prosto ze spaceru z dziećmi. Rzekomo miało tam być więcej osób i nic nie planowała, ale ja już w nic nie wierzę.
Na teraz chciałbym się po prostu lepiej poczuć.
Jutro mamy pierwszą terapię małżeńską. Widzę, jak się ona stara i jak jej zależy, ale nie wiem, czy mogę z nią być. Tylko co dalej?

Jeżeli przeczytaliście to w całości to Wam serdecznie za to dziękuję. Wiele to dla mnie znaczy.
Pamiętajcie cieszcie się dniem i tym co macie!

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f897ccc605297c54a62c9c0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 17
PrzystojnyAzjata: Czeka Was kupę fajnych chwil. Wspólnie będziecie oglądać jak dzieci dorastają. Po moich życiowych doświadczeniach i problemach z dzieckiem po rozwodzie, uważam że warto walczyć jeśli Ci zależy. Wiem że to będzie siedzieć z tyłu głowy przez długi czas, ale może warto powalczyć. Mam teraz 3 letnią córkę z cudowną dziewczyną, ale okres po rozwodzie, do jej poznania, uważam za zmarnowany. Nie wszystkie kobiety jak raz się puszczą to kurki.
OP: Dowody mam w smsach, bo mi pisała o tym.
Ale problem w tym, że ja nie wiem, czy chcę rozwodu. Wiem, że jak zdradziła, to może to zrobić ponownie, ale chciałby uwierzyć, że to się już nie wydarzy.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: LeVentLeCri

@AnonimoweMirkoWyznania: Czytam Twoje wpisy i czuję że ty już jej wybaczyłeś, w takim razie zostaw to i nie rozdrapuj. Macie dzieci więc warto walczyć o to by małżeństwo się nie rozpadło. Mój stryj mawiał: "psu i kobiecie nie wierz" i niestety to święta racja, i nie mam tutaj na myśli stricte twojej sytuacji.
Jutro mamy pierwszą terapię małżeńską. Widzę, jak się ona stara i jak jej zależy, ale nie wiem, czy mogę z nią być. Tylko co dalej?


@AnonimoweMirkoWyznania: no chyba musisz sie zastanowic czy naprawde uda ci sie to zakceptowac i przepracowac. Ja bym nie mogl, bo jedyne czego nie zdziezylbym w zwiazku to zdrada. Ale w zasadzie to gowno wiem, bo jestem sam, a decyzja tak naprawde nalezy wylacznie do ciebie.