Wpis z mikrobloga

`7
#nothingbutdreampopdecember #godelpoleca #muzyka #dreampop

The Radio Dept. - Heaven's On Fire

playlista - nothing but dream pop december - edycja 2020

pierwszy wpis przy okazji tegorocznej edycji, gdzie pozwolę sobie na wspomnienie, niesłusznie przeoczonych przez mnie przy okazji #dekadawmuzyce artystów.

generalnie z tymi bardziej zdolnymi szwedami od zawsze jest tak, że jakiejkolwiek estetyki by nie wzięli na warsztat, główną energią i motorem ich kawałków jest trafiająca w sam środek tarczy, obezwładniająca i klasycznie rozumiana" przebojowość. nie inaczej jest w przypadku The Radio Dept. i ich posklejanej na janglujących samplach, nostalgicznej pocztówce ze słonecznych wakacji. jakieś tropiki? a może Acapulco? nie wiem gdzie Szwedzi jeżdżą na wakacje, ale tak to wszystko się gładko na siebie nakłada, niczym biologiczny budzik wybudzający z popołudniowej sjesty, a dla zachodnich sztywniaków to coś w rodzaju muzycznego "power nap". warto pamiętać, że dream pop potrafi być też czymś tak ciepłym i sympatycznym.

i właśnie - główną rolę gra tutaj ta orzeźwiająca, zachodząca za horyzont i dobiegająca z oddali melodyjka, ale cała reszta nie pozostaje bierna, tylko co rusz rozmiękcza kompozycję jeszcze bardziej, od zewsząd napływających mini-hooków, melodyjnego wokalu i niemal bezszelestnie stukającej bit maszyny. to wszystko jest czymś więcej niż ładnie ustawioną i sformatowaną atrapą, która tylko czeka aż ją przytwierdzimy magnesem do lodówki.

sophisti-dream pop, umownie skręcający w bardziej taneczny format i w wyrafinowany sposób sięgający po pokaźną garść cytatów (Mercury Rev się kłania). ale nie tylko cytatów w formie "muzycznego hołdu", co zresztą słychać na początku utworu, kiedy to Thurston Moore, rzuca refleksyjny cień na całość kompozycji. i podobnie jak Radio Dept, którzy później trafiają każdą z wesołych nutek w te miejsca gdzie powinni, tak jeden z założycieli Sonic Youth, mówi dokładnie to co powinien: