Wpis z mikrobloga

Bohater popularnego mema wykorzystał swoją sławę, aby uratować swojego ojca.
W 2007 roku rodzice małoletniego Sammy’ego Grinera zrobili mu zdjęcie na plaży. Brzdąc akurat jadł… piasek. Fotografia dzieciaka trzymającego w rączce swój „posiłek” trafiła do serwisu Flickr, a stamtąd – na szerokie wody globalnej sieci. Wkrótce wizerunek szczyla z hardą miną i zaciśniętą piąstką krążył po Internecie z podpisem „Nienawidzę zamków z piasku!”. Nie minęło dużo czasu, zanim mały Sammy stał się viralowym memem.
Kiedy w 2015 roku ojciec dzieciaka (Justin Griner) zachorował, okazało się, że rodzina ma zbyt mało pieniędzy, aby sfinansować jego leczenie po transplantacji nerki. Medykamenty, które sprawiają, że organizm nie odrzuca przeszczepu, kosztują majątek, a bez nich szanse na sukces operacji są praktycznie zerowe.
W tej sytuacji Sammy i jego rodzice ruszyli z kampanią „Success Kidney”. Wykorzystując słynny mem, z pomocą serwisu crowdfundingowego Go Fund Me, zebrali ponad sto tysięcy dolarów na sfinansowanie zarówno operacji, jak i leków immunosupresyjnych. Źródło: joemonster.org

Chcesz być na bieżąco? #zwiadowcahistorii - tag z moimi najciekawszymi znaleziskami! Zapisz się też do mikrolisty zwiadowcahistorii - plusując ten komentarz bym zawołał Cię do najlepszych znalezisk!

Sprawdź też mój blog WWW firmowy SKLEP ZH oraz kanał na YT

#historiajednejfotografii #historia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #fotografia #memy
Zwiadowca_Historii - Bohater popularnego mema wykorzystał swoją sławę, aby uratować s...

źródło: comment_1616524528CFbf3wWG9Mp6UhI4JmQJiX.jpg

Pobierz
  • 31
#!$%@?ą mnie takie historie, bo wystawiają świadectwo systemowi. Sam fakt że trzeba jakieś kampanie charytatywne prowadzić dla ratowania życia ludzi jest żałosny. To że na "wolnym rynku zbiórek pieniędzy na ratowanie życia" wygrywają ci bardziej rozpoznawalni i memiczni jest tylko smutną oczywistą. Fakt że taki rynek w ogóle istnieje źle świadczy o organizacji systemu.
@bylo_sobie_zycie nie wiem, czy w całej Polsce tak jest, ale mi się wydaje, że to zalecenie, by nie wykonywać zabiegów planowanych szpitale i tak mają w zadzie. Ja zadzwoniłem w środę, umówiłem się na zabieg w poniedziałek i wcale ratujący życie to on nie był.