Wpis z mikrobloga

Zastanawiam się jak wiele osób ma podobnie jak ja. Otóż kompletnie nie mam potrzeby tworzenia trwałej relacji z kobietą, nie odczuwam potrzeby miłości, bliskości, a tymbardziej dzielenia się z kimś swoim życiem. Nie jestem totalnym samotnikiem, mam kilku przyjaciół, dobre relacje z rodziną, przez moje zycie przewinelo sie troche osób a wiec nie mozna mnie nazwac odludkiem. Mam jednak typowo introwertyczna nature, potrzebuje duzej autonomii, sam duzo lepiej sie organizuje niz gdy musze to zrobic z kims.

Co do relacji z kobietami to praktycznie wszystkie to były jednorazowe akcje, które zdarzały mi sie jednak bardzo sporadycznie, zazwyczaj totalnie przypadkiem. Nigdy jednak nie poczułem czegoś więcej do zadnej, mimo tego ze probowalem. Byłem nawet raz, jako 19-latek, w związku z mlodsza rok laską, która była we mnie zakochana, chciałem się przełamać ale nie wyszło. Przez to, że czuła ze nie znaczy ona dla mnie tyle co ja dla niej to nawet przez ten czas ze mna nie sypiala (choc tak naprawde to do konca nie wiem o co jej chodzilo). Zakończyłem to z braku sensu. Od tamtej pory juz zadnej proby nie podjalem.

Jedyna tak naprawde motywacja do zwiazku byłby dla mnie stały seks, nie umiałbym jednak przed nikim udawać uczuć. Z kolei szukanie kogokolwiek kto chciałby tego samego jest szalenie cięzkie. Obecnie swoich sił próbuje na tinderze ale tam powodzenie mam takie sobie (od poczatku roku 4 randki, z jedna tylko były seksy ale tylko raz) i trafiam tylko na takie, które szukają jednak stałej relacji. Niestety wychodzi na to, ze dziewczyny które szukają partnerow tyko do seksu, znajduja sobie znacznie przystojnieszych facetow niz ja. Ciezko mi jest pogodzić swój aromantyzm z checia uprawiania seksu. W dodatku im bede starszy (obecnie 26lvl) tym bedzie zapewne o to trudniej, pewnie zostanie mi tylko roksa o ile jeszcze za 5-10 kobiety dalej beda sie prostytuowac.

Zastanawiam sie na ile jest to kwestia mojej osobowosci, a na ile jakas powiedzmy choroba XXI wieku. Może to kwestia jakiejs niecheci do wspolczesnych kobiet, kojarzenie zwiazku raczej z wyrzeczeniami, wymaganiami i poswieceniem, na ktore coraz mniej mlodsze pokolenie sie decyduje, zwiazek jakby kłóci się u mnie z pojęciem wolności wyboru, który sobie w zyciu bardzo cenie. Jest to u mnie też o tyle dziwne, że moi rodzice byli i są szczesliwym malzenstwem, choc moze to tez chec do zycia inaczej niż oni

Jak to jest zatem u was? Macie parcie na stałe relacje, czy macie podobne odczucie do moich? Czy może też jesteście w związku, ale z innych pobudek niż miłość (rozsadek, pieniadze, wpadka) ? Zapraszam do głosowania w ankiecie i do dyskusji w komentarzach

Czy masz parcie na związek?

  • Tak, jestem w związku (niebieski) 21.1% (70)
  • Tak, jestem w związku (różowa) 8.1% (27)
  • Tak, chciałbym być w związku (niebieski) 27.1% (90)
  • Tak, chciałabym być w związku (różowa) 4.5% (15)
  • Nie, związki nie są dla mnie (niebieski) 27.7% (92)
  • Nie, związki nie są dla mnie (różowa) 4.8% (16)
  • Nie, ale jestem z kimś z innego powodu (niebieski) 5.1% (17)
  • Nie, ale jestem z kimś z innego powodu (różowa) 1.5% (5)

Oddanych głosów: 332

  • 22
@piecnadziesiec: możliwe, że masz unikający styl przywiązania i racjonalizujesz go sobie rzekomym brakiem chęci, co implikuje iluzję wyboru. Sam zawsze byłem niechętny mimo rozległego daydreamingowania o romantycznych rzeczach (z czasem i to pojawia się z coraz niższą częstotliwością). Określiłbym mój zapał do związku jak uczucie kiedy o 22.30 zachce ci się czekolady ale jest zimno, mokro i zaraz idziesz spać, więc myślisz, że kupisz ją innym razem, a na 2 dzień
Określiłbym mój zapał do związku jak uczucie kiedy o 22.30 zachce ci się czekolady ale jest zimno, mokro i zaraz idziesz spać, więc myślisz, że kupisz ją innym razem, a na 2 dzień ochota przechodzi.


@hans211:
U mnie to z kolei to wygladało tak - jest jakieś ważne wydarzenie , impreza typu studniówka, wszyscy wokół się tym podniecają a mi jest to obojętne, nie jara mnie to, ale jednak wiele osób
@piecnadziesiec: Interesuje mnie kwestia aromantyzmu, mógłbyś mi odpowiedzieć na kilka pytań skoro jesteś tego przykładem?
-Jak wygląda twoje postrzeganie siebie? Czy pragniesz uznania, admiracji, poczucia bycia ważnym/potrzebnym/pożądanym?
-Jak wyglądały twoje relacje z rodzicami? Czy czułeś się kiedykolwiek niechciany bądź zbędny?
-Czy w czasach szkolnych byłeś lubiany, bądź popularny?
-Jak wygląda twoje postrzeganie siebie? Czy pragniesz uznania, admiracji, poczucia bycia ważnym/potrzebnym/pożądanym?


jak najbardziej te potrzeby mam ale chyba w nieco mniejszym stopniu od ogółu społeczeństwa, zależy mi na tym żeby ludzie z którymi mam styczność mnie szanowali aczkolwiek nie walczę z tym za bardzo gdy tego od kogoś nie dostaje. Co do postrzegania siebie to długo czułem się „jakiś inny”, dużo rozważałem i rozważam (chociażby ten post jest tego dowodem) o
@piecnadziesiec: Żyję samotnie od zawsze, nie mam przyjaciół, bycie w związku to dla mnie poziom wyżej w byciu blisko. Jest trudno, bo nie spełniam społecznych wymogów. Niedługo dobiję do trzydziestki i czuję się z tym dziwnie, że ludzie korzystają z życia, a ja żyję jak mnich. Dopóki nie skonfrontuję się z rzeczą jest ona dla mnie interesująca, więc myśl że ktoś chciałby dzielić ze mną życie jest przyjemna, ale nie odnalazłbym
@piecnadziesiec: też dbam o siebie i też raczej jestem normalny, ciekawe o co może chodzić że jestem niewidzialny dla kobiet bo z pewnością nie o posiadanie 1,74m
Przestańcie utrwalać mit "dbającego o siebie" gościa bo to jest obrazliwe dla ludzi którym po prostu los dał 10 cm za mało.
@ehhcokolwiek:
Zrób sobie mały test. Zakładasz air maxy (3cm) + wkładki do butów na kolejne 3.
Masz wtedy "magiczne" 180 i spróbuj tydzień pochodzić na mieście i coś wyrwać.
Jeśli #!$%@? sie zmieni to znaczy że nie centymetry są problemem.