Wpis z mikrobloga

Dzisiaj nie jest Wszystkich Świętych, ale życie zmusiło mnie do myślenia o zmarłych.

Jakoś ostatnio za dużo tych złych wiadomości. Coś za dużo ludzi umiera w moim otoczeniu... dużo :( nie są to moi bliscy, ale ludzie, którzy gdzieś tam się przewijali...no, ale teraz to już mnie dobiło.
W zeszłym roku wśród znajomych było kilka zgonów, najbardziej poruszający to kolega starszy o 3 lata, który był bezdomnym i alkoholikiem, ale był dobrym chłopakiem po ciężkich przeżyciach rodzinnych ( nagła śmierc ojca, alkoholizm matki, dom dziecka, życie na ulicy), żal ogromny, że mimo prócz nie udało mu się na stałe wrócić do normalnego życia. Czasami sprzątam na jego grobku, bo nikt tam nie chodzi.
W ostatnich tygodniach czarna seria - umierają sąsiedzi, rodzice moim znajomych.
Jedna zostawiła 11- letnie dziecko, strasznie przykra sprawa, ale pocieszające, że ma starsze rodzeństwo, które się nim zajmie. Teraz niedawno przyjaciółka poinformowała, że jej mama zmarła z którą była okropnie zżyta ( nawet za bardzo), zabiła mnie ta informacja, ale wracam do chaty a tu klepsydra, że sąsiad zmarł... nagle w wieku 62 lat :( wyjątkowo mi go żal, bo to był naprawdę w porządku gość, kiedyś nam pomagał - kiedyś w cięzkich czasach, jego żona także - to ciepła i dobra osoba.
Sam był człowiekiem, który ożenił sie z kobietą, która uciekła od przemocowca, a jej dzieciaka potraktował jak swojego, teraz jego dzieci nie będą mieć dziadka :( po śmierci mojej matki ona mnie pocieszała, a teraz ja wracam do domu i patrze w okna gdzie świeci się światło - została sama tak jak ja po śmierci mamy. Najgorsze jest to, że ci ludzie znikli na zawsze, nigdy ich już nie zobaczymy :( zostały zdjęcia i groby.
Jakoś ludzie znikają, ale nie pojawiają się nowi, robi się tak pusto. Ponoć złego diabli nie biorą, tak mówiła moja matka.

#depresja #smierc #wspomnienia
  • 4
@Ana77: nie ma absolutnie dobrych słów na takie okoliczności. Mnie jedynie przyszło na myśl Stachurowe "przeszła wojna wstaje trawa" . Nie powiem również ze los sie odmieni. Wydaje mi się jednak ze JEDYNYM sposobem będzie to abyś stanęła na nogi. Zamieszkala gdzieś trochę dalej od rodzinnego domu. Tylko spojrzenie z dystansu moze byc pierwszym krokiem do "uzdrowienia".
@Ana77: Jeżeli chcesz coś zmienić w życiu to powinnaś zacząć od właśnie takich małych rzeczy, bo nie powinny cię nadmiernie emocjonować i przygnębiać perypetie życiowe obcych ci ludzi, bo w dalszym ciągu znajomi czy sąsiedzi są obcy. Czy do newsów o śmieci i tragediach ludzkich na serwisach internetowych też podchodzisz w taki sam sposób? chyba nie? niech zadumą nad faktem przemijania zajmą się osoby, których bezpośrednio ten stan dotyczy, a nie