Wpis z mikrobloga

Ale panika. :) Codziennie po kilka artykułów na wszystkich portalach, że ceny nieruchomości rosną i co to będzie? Plus zaklinanie podwyżek stóp na przemian z katastrem. Wygląda to tak jakby nawet dziennikarze przestraszyli się skalą tej hossy i wyszukiwali sposobów na schłodzenie popytu. Ale jak ktoś mówił rok/dwa lata temu, że tak właśnie będzie, to beka była z niego przednia, co? Każdy kto tak twierdził był dyskredytowany, wyśmiewany, nazywany "naganiaczem" przez prymitywów, którzy posługują się się jednym wykresem i kilkoma sformułowaniami w kółko, a pozują na analityków.

Powiem tak: normalnym ludziom, którzy czekali z decyzją o kredycie i wkład własny im odjechał - współczuję. Ale nakręcanego resentymentem robactwa od "tylko czekam aż flipperom dupy penkną" w ogóle mi nie szkoda. Niech giną teraz. ¯\_(ツ)_/¯

#nieruchomosci
  • 2
@kiedysniebylembordo: szczerze? Czy ktokolwiek był to w stanie przewidzieć? Gdyby nie ogromna stymulacja fiskalna takie wzrosty nie miałyby miejsca. Zdrożały wszystkie klasy aktywów, a nieruchomości to akurat najmniej (no dobra, amerykańskie bondy są na poziomie z 2019). Oczywiście gardzę trollami z tagu bo tego #!$%@? nie idzie czytać, ale faktem pozostaje, że skala wzrostów zaskoczyła wielu. Gdyby nie reakcja banków centralnych obecna sytuacja nie miałaby prawa się zadziać. Teraz pozostaje pytanie