Wpis z mikrobloga

Tldr: Szukam książki na temat zarządzania domowym budżetem.

Cześć, mam 25 lat i stwierdzam ,że nie potrafię zarządzać domowym budżetem. Aktualnie rocznie dochodu mam jakieś 45-50k utrzymuję siebie, żonę i dziecko. W niedługim czasie dziecko wysyłamy do żłobka i żona pójdzie do roboty więc trochę odciąży.

Nie zmienia to jednak faktu ,że nie potrafię odłożyć pieniędzy i źle nimi zarządzam. W zasadzie to nie patrzę na co wydaję itd. Coś tam udało mi się zapakować w parę akcji na giełdzie i coś tam w krypto ,żeby jakoś tych pieniędzy szybko nie wydać ale to jest śmieszny hajs. Nie więcej niż 5k zł.

Dlatego zwracam się do was z prośbą, jaką książkę polecacie o zarządzaniu domowym budżetem, o zbudowaniu jakiegoś dochodu pasywnego. Ogólnie coś co pozwoli zbudować jakiś kapitał i kontrolować wydatki. Raczej chodzi mi o książki napisane przez "ludzi sukcesu" żeby nauczyć się myślenia bogatego człowieka?

#gielda #finanse #inwestycje #pieniadze
  • 58
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
absurdalna strata czasu

@wioslarz-umyslow: wpisanie wydatku do excela to jest 3 min raz dziennie. Jeśli w tym czasie jesteś w stanie wykombinować jak więcej zarabiać to chylę czoła. Ja polecam tę metodę dużo bardziej niż budżetowanie, ale to dlatego, że ja mam samokontrolę i umiem się powstrzymać z wydatkami, więc wystarczy mi ich podsumowanie.
  • Odpowiedz
@Zaslawny: Jak masz problem z rozpieprzaniem hajsu to dobrą techniką jest nie kupować rzeczy spontanicznie - jak chcesz coś kupić to pomijając jakieś dobra podstawowe zawsze odkładaj zakup na następny dzień a w wypadku grubszych rzeczy nawet tydzień

Jest spora szansa że spontaniczna chęć posiadania czegoś po prostu przejdzie do tego czasu
  • Odpowiedz
@Zaslawny: próbowałem kilka apek i jeśli używasz Androida to AndroMoney jest bardzo spoko, darmowa i możesz robić backup na chmurze. Telefon ma się zawsze przy dupie, więc możesz na bieżąco wklepywać wydatki. Już sam ten nawyk sprawdza, że oglądasz dwa razy stówkę zanim wydasz na pierdoły, plus możesz sobie zrobić własne kategorie a na koniec miesiąca zestawienie wydatków i ocenić co było konieczne, a co było zachcianką.

Masz też różne kategorie
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@wioslarz-umyslow: Wyciąg z banku w xls, wyciągasz tylko kilka kolumn, notujesz z grubsza co to było plus dodajesz kategorię, reszta sama się liczy. Nie mówię żeby każdy paragon analizować i każdy batonik notować osobno, bo nie w tym sens. Mi to zajmuje max pół h miesięcznie, a potem widzę ile wydałem na auto, ile na paliwo, ile mniej więcej na jedzenie czy ciuchy i taka dokładność jest wystarczająca.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@wioslarz-umyslow: Pewne uproszczenia trzeba stosować, chociaż na sam początek bardziej szczegółowa analiza może się przydać. Ja np byłem w stanie się dzięki temu bardziej kontrolować z wydatkami na typowe zachcianki, trochę więcej na rowerze śmigać, bo wydatki na paliwo biją po oczach i ogólnie planować budżet np na prezenty. Nie każdy musi taki budżet prowadzić, ale mimo wszystko polecam chociaż zrobić zestawienie przez kilka miesięcy.
  • Odpowiedz
@Jaszczurovsky: Jasne, moim zdaniem to jest sensowne podejście. Wyżej ktoś napisał, że zajmuje to 3min dziennie (i jeszcze głupie uwagi do tego), co jest moim zdaniem absurdalnym niedoszacowaniem jeśli weźmiemy pod uwagę notowanie wszystkich wydatków, wprowadzanie ich do komputera, kategoryzowanie ich oraz choćby raz w miesiącu przeglądanie tej listy i wyciąganie wniosków (zwłaszcza jak się nie ma schematu i trzeba pooglądać dane pod różnymi kątami, żeby sobie wypracować jak je sensownie
  • Odpowiedz
@ZaczynamNaZielono: no to na to jest druga metoda - nie chodzić do sklepu gdy jest się głodnym :)

Natomiast co do zasady kupno żywności spontanicznie to nie "strata" - kupiłeś żarcie teraz więc nie będziesz musiał go kupić jutro. Analogicznie nie jest "stratą" zatankowanie auta do pełna - żywność "zużywasz" gdy ją jesz a nie gdy ją kupujesz

Stratą jest:
- kupno żywności droższej niż zwykle pod wpływem kaprysu (czyli np.
  • Odpowiedz
@gatineau: swiete słowa!
U mmie w domu problem jest w tym, ze kazdy ma swoja diete wiec nie robi sie np. jednego obiadu.
Kupując sporo jedzenia - automatycznie skupiasz sie nad tym co jest nowe w lodówce przez co jakieś resztki z poprzedniego dnia schodzą na drugi plan...
  • Odpowiedz