Wpis z mikrobloga

@Malinowy_homar_: Kolegą to on nie był, raczej znajomym z którym przez pewien okres w pracy zajmowaliśmy równorzedne stanowiska. Z moich wiści z tamtego czasu, usidliła go pewna dziewoja na bombelka. Bardzo szybko pokazł się następny i następny. W ten sposób dorobił się dość pokaźnej rodziny i naprawdę ładnej żony. Bo przed ślubem i porodami to była raczej taka mała szara mysz. Rozkwitła po trzecim porodzie. Potem straciłem kontakt.