Wpis z mikrobloga

@jaca_66:
U mnie to zależy nie tyle od pośrednika co od klienta. Bywały projekty z #!$%@? bez "dziękuję", projekty z fakultatywnym #!$%@? w płatnych nadgodzinach 100-150-200% i takie, gdzie dostajesz zjeby za siedzenie po godzinach bo masz iść odpocząć, praca nie zając, nie ucieknie. Generalnie im bardziej cywilizowany kraj klienta tym lepiej. Najgorzej było dla klienta z UAE, trochę lepiej dla UK, jeszcze lepiej u Duńczyków a u Finów to już
@maciej__:
Z Amerykanami pracowałem bardzo dawno i niejako "in house" nie jako outsourcing więc były inne układy ale z Arabami to faktycznie dramat, czuć mocno tę relację master-slave. Generalnie u nich jesteś najemnym wyrobnikiem i gówno ich obchodzi jak się czujesz z pracą po 16 godzin dziennie. Z kolei u Duńczyków i Finów jest bardzo fajnie, traktują wszystkich jak "swoich" i nie ma podziału na linii my-oni ani innego traktowania ze
#!$%@? w Sprintach


@jaca_66: Ale weźże w końcu zrozum, że to że trafiłeś na jakąś chorą firmę, która swoją toksyczną mordę próbuje ukrywać za nazwami Scrum czy Sprint nie oznacza, że te narzędzia są toksyczne - tym bardziej że wcale z tych narzędzi korzysta ¯\_(ツ)_/¯

Na tej samej zasadzie mógłbyś pisać o #!$%@? w Jirze, Javie, Springu, albo w cloudach, a to przecież też tylko narzędzia.

Zmienisz robotę za 3 miesiące