Wpis z mikrobloga

Żerańska fantazja auta sportowego

czyli

FSO Syrena Sport

Jakoś tak się ostatnio złożyło, że więcej uwagi we wpisach poświęcałem przeróżnym konceptom pokroju Volvo Tundry czy też Buicka Y-Joba; no dobra, było 480 czy rumuński śmietnik Lastun, ale stanowiły mniejszość. Dzisiaj się chciałbym skupić na prawdopodobnie najbardziej znanym i nieistniejącym już koncepcie, rodzimym prototypie, który wraz z Warsem czy Ogarem LS mógłby stanowić trójcę świętą prototypów z żerańskiej fabryki oraz bić się o miano najbardziej mitologizowanego – czyli Syrenie Sport.

Historia Syreny Sport rozpoczyna się od boomu w motoryzacji w latach 50. XX wieku na zastosowanie tworzyw sztucznych, a dokładniej od … tłoczników – w 1954 roku szwajcarska firma Ciba wyprodukowało dwuskładnikowe tworzywo o nazwie araldit, które mogło posłużyć do budowy karoserii czy tłoczników do wybijania ich. Kontakt z firmą nawiązała FSO, która była zainteresowana tworzywem, zwłaszcza w kwestii tłoczników – tłoczniki stalowe miały określoną żywotność, po której należało je wymienić, co było kosztowne; alternatywą miały być tłoczniki z tworzyw sztucznych – FSO nabyła pewną partię tworzyw, aby zdobyć doświadczenie do produkcji tłoczników. Niedługo później, bo w 1957 roku, przystąpiono do prac modernizacyjnych Syreny – pojazd bazujący na ramie miał otrzymać między innymi normalną płytę podłogową z przekonstruowanym tylnym zawieszeniem; na potrzeby przyszłych konstrukcji opracowano także nowy, chłodzony powietrzem silnik czterosuwowy S16 w układzie boxer, który korzystał z elementów silnika S-03 z Junaka (zawory, cylindry, tłoki i głowica), Panharda (pompa paliwa, wiązka elektryczna i gaźnik) oraz stworzonych specjalnie pod S16 wału korbowego, korbowodów oraz skrzyni korbowej; sam silnik ze względu na swoją konstrukcję miał możliwość montażu z przodu i z tyłu samochodu. Jednostka po późniejszych modernizacjach stała się silnikiem S17, mającym napędzać Samochód Popularny .

W międzyczasie z inicjatywą budowy nadwozia do powstającego podwozia i silnika wyszedł Stanisław Łukaszewicz oraz Władysław Kolasa; wkrótce do nich dołączył Cezary Nawrot. Łukaszewicz miał wpaść na pomysł skonstruowania nadwozia po tym, jak przeczytał artykuł w prasie o samochodach z taką karoserią – później tą wiedzę wykorzystał do własnego SAMa. Czerwone, dwudrzwiowe nadwozie z tworzywa sztucznego cechowało się niską sylwetką (1.2 metra) przy długości około 3,8 metra i szerokości 1.4 metra, z czarnym dachem


mogło pomieścić dwie osoby na zaprojektowanych przez Nawrota przednich fotelach; część źródeł wspomina o tylnej ławeczce mającej pomieścić dwie osoby. Sport posiadał funkcjonalny bagażnik oraz bak zamontowany nad tylną osią – to rozwiązano zastosowano seryjnie w późniejszych Syrenach. Z kolei nisko poprowadzona przednia maska stanowiła całość wraz z błotnikami czy pasem przednim – dzięki temu dostęp do silnika był mocno ułatwiony; tylny pas zawierał specjalnie stworzone pod Sporta zderzak i tylne światła. Sam design karoserii przypominał swoistą interpretację frontu ówczesnych Ferrari oraz tyłu Mercedesa 190 SL – to połączenie wyszło spójnie i sensownie, baa, zagraniczna prasa miała nazwać Sport najpiękniejszym autem zza Żelaznej Kurtyny ; można się spierać czy takie było czy nie – jej główną konkurencją był Wartburg 313 Sport oraz Skoda Felicia, no ale summa summarum wyglądało dużo lepiej i korzystniej od paździeżowatych sedanów na bazie hatchbacka. W pojeździe zastosowano kołpaki z Warszawy Ghii; pewnym wyróżnikiem i podpisem stylisty był znaczek z literką „N” na tarczy z koroną. Sport dzięki zastosowaniu lekkiej karoserii ważyło 710 kilogramów.

Jeśli chodzi o mechanikę – cóż, wspomniany silnik S16 autorstwa Władysława Skoczyńskiego, który – choć pracował nienajgorzej – to zamiast pożądanych 50 KM mocy osiągał 28 KM; niektóre źródła wspominają też o mocy 35 KM. Napęd na przód przekazywano poprzez syrenowskie sprzęgło i skrzynię 4-biegową, która miała umieszczoną dźwignię w podłodze; z tą konfiguracją Sport osiągał prędkość maksymalną na poziomie 110 km/h – początkowo osiągano prędkość ledwie 60 km/h, jednak winnym okazało się ramię pedału gazu, które zaczepiało o podłogę i uniemożliwiało pełne otwarcie przepustnicy – po przekonstruowaniu tego elementu prędkość wzrosła do 110. Z seryjnych egzemplarzy pochodziło także przednie zawieszenie (wahacze i resor piórowy) oraz układ kierowniczy i hamulcowy oparty o bębny – dźwignia ręcznego była jednak umiejscowiona w podłodze. Zawieszenie tylne oparte o drążki skrętne było niezależne – takie samo zastosowano później w prototypie wersji Kombi.

Syrena Sport została oficjalnie pokazana podczas tak zwanego „czynu majowego” 1 maja 1960 roku – samochód swoim niecodziennym wyglądem, tak bardzo wybijającym się na tle innych aut, wyglądem uwagę publiczności. Testy jakie prowadzono do jesieni 1960, między innymi przez Nawrota, pokazały iż Sport prowadziła się całkiem nieźle, chociaż trapiły ją mniejsze lub większe usterki, wynikające z prototypowości samochodu; łącznie Sport przejechała 29 tysięcy kilometrów. Sama Syrena nie trafiła do produkcji; zamiast tego trafiła do magazynu na kilka lat; później, to jest w latach 70., została komisyjnie zniszczona, wraz ze wspomnianą Ghią i siostrzanym prototypem wersji Mikrobus; zniszczenia miał dopilnować Roman Skwarek, współkonstruktor Żuka oraz Warszawy 210 – jak wspominał po latach, powstanie jej było kuriozalne i nie wpisywała się w socjalistyczny model „przewozu osób”. Obecnie istnieje kilka replik, mniej lub bardziej odwzorowujących polskie Ferrari - jedna z nich została stworzona pod nieżyjącego już Mirosława Mazura i na bazie Syreny 105, inna w kolorze pomarańczowym w ramach działań promocyjnych wódki Żołądkowa Gorzka i bazująca na angielskim Triumphie; zaś jeszcze inna – na podstawie ̶e̶f̶e̶f̶e̶m̶ ̶c̶z̶i̶k̶u̶a̶c̶z̶ę̶t̶o̶ Fiata Cinquecento.

Syrena Sport wskutek dość krótkiego i szybko zakończonego żywota stała się swoistym świętym graalem części fanów motoryzacji – niejeden marzył o cudownym odnalezieniu „cudownie zachowanego” prototypu, niektórzy budowali wspomniane repliki lub tworzyli mody do gier dodających ją, zaś tym odklejonym od rzeczywistości zostało tylko powtarzanie mitu że wszystko by się udało gdyby nie ̶t̶e̶ ̶w̶ś̶c̶i̶b̶s̶k̶i̶e̶ ̶d̶z̶i̶e̶c̶i̶a̶k̶i̶ TA STRONA RADZIECKA i inne podobne bzdury. Powiedzmy wprost – Syrena Sport była tylko i AŻ samochodem koncepcyjnym, zbudowanym w celu zaznajomienia się konstruktorów z możliwością tworzyw sztucznych oraz badania ewentualnej drogi rozwojowej skarpety - Syrena Sport NIGDY nie miała być produkowana, nawet krótkoseryjnie – była po prostu czystym popisem fantazji młodych konstruktorów.

#autakrokieta #fso #samochody (( ͡° ͜ʖ ͡°)) #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #syrena w sumie też #carboners

SonyKrokiet - Żerańska fantazja auta sportowego

czyli

FSO Syrena Sport

Jakoś...

źródło: comment_1644088351UhTg8gBwpMzPmcMDnfF1gr.jpg

Pobierz
  • 39