Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#grzyby #lsd #narkotykizawszespoko #psylocybina #psychodeliki #grzybki #trip

Grzyby pierwszy raz. Ciężko to opisać, ale spróbuję.
Wcześniej LSD dwa razy, ale to było już 9 i 5 lat temu więc kawałek czasu, trochę inny człowiek jednak.

Ekipa ta sama, dwóch przyjaciół, z którymi spędziłem kawał życia, wyjazdów, imprez.
Miejsce: festiwal Summer Contrast, pierwszy raz tam byliśmy, wspaniałe miejsce, robione przez wolnych ludzi dla wolnych ludzi. Same uśmiechnięte twarze, teraz z perspektywy czasu to była najlepsza decyzja, żeby tam zjeść.
Mieliśmy +/- 10g na 3 osoby. Wypiliśmy sproszkowane z sokiem i poszliśmy z kocykiem na polanę. Trochę z boku, ale z widokiem na festiwal.
/Podchodziłem do tripa raczej bez strachu, nie bałem się bad tripow, cieszyłem się że zabieram się w tą podróż z dwoma przyjaciółmi i że poradzimy sobie. Troszkę miałem obawy, że grzyby mnie zmienią w jakiś sposób którego nie będę chciał, że zajrzę za daleko na drugą stronę kurtyny. Jestem bardzo zadowolony z życia, jego postrzegania, moich relacji z ludźmi i nie chciałem, żeby to się diametralnie zmieniło, żeby to straciło sens /

Usiedliśmy na polanie, był piękny dzień, godz. 15.00 słoneczko, trochę chmurek. Czekaliśmy na pierwsze sygnały działania grzybków. Minęło chyba dużo mniej niż godzina, może 40min, jak drzewa w oddali zaczęły się delikatnie kołysać, zakrzywiać. Później chmury na konturach zaczęły tańczyć, zakończenia chmur kończyły się ognikami i kształtowały się w fraktale. Im dłużej się wpatrywałem , tym głębsze były fraktale, kształty, pojawiały się delikatnie twarze jak z obrazów Azteków, przynajmniej tak je sobie wyobrażałem :)
Po godzinie, może półtorej rzeczywistość była już totalnie zmieniona. Trawa falowała, wielkie rzeźby wilka czy lisa tańczyły. W zasięgu wzroku było bardzo dużo ciekawych dekoracji, które oddychały, falowały, unosiły się ku niebu. Cała łąka falowała, była jednością ze wszystkim, trawy, czy kwiaty pięły się ku niebu/słońcu. Po zamknięciu oczu widziałem budujące się fraktale, im dłużej miałem zamknięte oczy tym większe ‘budowle’ budowałem.

Dużo bardziej mnie jednak interesowało to co się dzieje przy otwartych oczach. Stwierdziłem, że zobaczę jak jest z chodzeniem i generalnie z kontrolą ciała. Wstałem i poszedłem podejść do kolorowej instalacji z fraktali. Szło mi się bardzo dobrze, czułem, że mam pełną kontrolę nad swoim ciałem. Bardzo mnie to ucieszyło, bo zupełnie nie widziałem jak to będzie wyglądało. Wróciłem do chłopaków chwilę usiąść. Oni leżeli cały czas, wymieniliśmy dwa zdania, że jest ok, ale nie chciało nam się rozmawiać, każdy przeżywał tripa po swojemu.

Podobała mi się bardzo obserwacja otaczającego świata. Zobaczyłem w oddali kuglarzy, żonglujących różnymi przedmiotami, poszedłem do nich zobaczyć. Zacząłem wtedy zataczać coraz większe kręgi, zawsze wracając do chłopaków, do bazy, bardzo dobrze działała na mnie świadomość, że oni tam są.
Przechodziłem wśród ludzi, wszyscy wydawali się tacy szczęśliwi, uśmiechnięci. /Generalnie tacy byli, nawet jak nie byłem na grzybach :) / Usiadłem przy ognisku, ogień pięknie tańczył, wielki owczarek obok mnie falował. Generalnie jeśli na czymś skupiałem wzrok to zaczynało to przybierać niesamowite kształty. Poszedłem dalej bo usłyszałem ciekawą muzyczkę. Okazało się, że w dużym namiocie /dom zwany słońcem/ są warsztaty z jogi/oddychania. Chłopak grał z konsolety, a dziewczyna delikatnie tańczyła prowadząc warsztaty. Odpłynąłem tam na chwilę, potańczyłem, muzyczka działała na mnie niesamowicie dobrze.

Wróciłem do chłopaków chwilę posiedzieć, próbowałem im opowiedzieć jak tam fajnie jest, trochę namówić do chodzenia, ale ciężko się było dobrze wysłowić, każdy przeżywał tego tripa inaczej. Posiedziałem i poleżałem z nimi trochę, zamykając oczy lub obserwując chmury czy las na horyzoncie. Byłem spokojny. Cieszyłem się tripem, wszelkie obawy, że będzie za mocno czy coś zupełnie odeszły. Chciałem cieszyć się tripem jak najbardziej, zobaczyć jak najwięcej. Wstałem ponownie i poszedłem do małego lasku z instalacjami pająków, grzybów. W lasku nie było tyle słońca, było fajny przyciemniony klimat. Figurki mało mnie jednak interesowały. Poszedłem trochę dalej w lasek i niesamowite wrażenie zrobiły na mnie roślinki wyrastające z ziemi. Malutkie drzewka tak bardzo pnące się w górę, podążające do słońca. Wszystko było niesamowicie zielone. Bliskość tych małych drzewek, roślinek w połączeniu z drzewami dalej /w tle/ zrodziła swego rodzaju zieloną ‘macierz’, troszkę na kształt matrixa, ale nie tak bardzo. Coś jakby widział powietrze, na zielono. Ziemia falowała delikatnie, patrzyłem się długo w jedno miejsce, ziemia i rośliny tworzyły niesamowity krąg, poruszający się w jednym rytmie dookoła. Pomyślałem, że muszę śmiesznie wyglądać, ale nie przeszkadzało mi to. Przeszedłem jeszcze chwilę przez lasek, przez gałęzie, roślinki, czułem się trochę jak w Avatarze.

Poszedłem w stronę sceny z DJ, muzyka mnie bardzo pociągała. Była masa ludzi, piękne słoneczne popołudnie, szczęśliwi, kolorowi ludzie, duuuużo ciekawych poprzebieranych istot :) Potańczyłem chwilę w pierwszych rzędach, set był świetny, idealny na taki dzień. Minęło już trochę czasu, stwierdziłem, że idę do chłopaków, chciałem im to wszystko pokazać powiedzieć. Trochę czułem, że ich coś omija. Zamieniliśmy parę zdań, ale było im bardzo dobrze jak było. Posiedziałem z nimi. Zaczęli się koło nas rozkładać ludzie z warsztatów z rozciągania, body art, cos takiego. Było to dosyć zabawne bo polana była przeogromna, a nagle kilkadziesiąt osób było obok nas :)
Poleżałem chwilę, trochę zaskoczony byłem, że moi kompani tak bardzo leżą, ale wiedziałem, że wszystko jest ok. Miałem ewidentnie chodzonego tripa i chciałem zobaczyć jak najwięcej. Bardzo dobrze mi się też tripowało samemu, bez uzgadniania gdzie idziemy, co robimy itd.

Poszedłem znów się przejść, oglądałem bębniarzy, znów lasek, znów zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Czułem, że matka natura po to stworzyła te grzyby, żeby je jeść i czuć tą jedność, którą ja czułem. Że ‘po to to jest’. Miałem wiele przemyśleń o życiu w zgodzie z ziemią, ale to nie było nic nowego dla mnie, bo generalnie mam normalnie w życiu takie przemyślenia. Przychodziły do mnie myśli o moich bliskich, rodzinie, znajomych, relacjach z nimi. Wnioski miałem generalnie, że dobrze żyje i żeby robić to co robię, nawet więcej i lepiej.

Poszedłem dalej, znów pod tą samą scenę, była inna muzyka, znów pięknie płynęła przeze mnie. Dużo pięknych ludzi dookoła mnie. Stwierdziłem, że zrobię duże koło i zobaczę co się dzieje na całym festiwalu. Chodziłem miedzy ludźmi bez żadnego problemu, bardzo mi się podobało. Doszedłem do sceny psytrance, leciała spokojna muzyczka abmientowa, dosłownie klika osób tańczyło, kilka siedziało na trawie. Usiadłem sobie. Scena sama w sobie była zrobiona z kolorowych fraktali, wiec dużo mi nie było trzeba żeby widzieć niesamowite wizualizacje. Spędziłem tam trochę czasu, wpatrywałem się bardzo długo, momentami nie wiedziałem czy mam oczy zamknięte czy nie. Budowałem tam niesamowite rzeczy. Zrozumiałem skąd mowa np. o widzeniu smoka po grzybach bo mogłem go bez problemu zwizualizować. Posiedziałem tam dłużą chwile i stwierdziłem, że już mnie sporo nie ma i wracam do chłopaków. Mimo, że świetnie mi się tripowało samemu to czułem mocną więź z nimi i potrzebę powrotu. Po drodze spotkałem jedno ziomka, wstał i też chodził. Wymieniliśmy kilka zdań, ale ciężko się rozmawiało, ciężko było opowiedzieć co widziałem. Poszedłem dalej sam do naszej bazy. Krąg tych ludzi z warsztatów z rozciągania, body art był już praktycznie w naszej bazie :D bardzo to zabawne mi się wydawało. Wzięliśmy koc i przesiedliśmy się kawałek dalej. Usiadłem. Zobaczyłem, że trawa, drzewa już tak intensywnie nie falują i trip się kończy. Trochę mi się szkoda zrobiło, ale byłem i tak bardzo wdzięczny za takiego fajnego tripa. Po jakimś czasie efekty prawie zupełnie zniknęły. Otworzyliśmy piwko, pogadaliśmy trochę, pośmialiśmy się dużo.

Całość trwała 5-6h może.
Piękny to był trip, nie zapomnę go nigdy.
Peace!

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62de7f93e32bc84763d3a4e4
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 1