Wpis z mikrobloga

@mickpl: To po co ja nad morze jeżdżę? Nie kąpię się nigdy w Bałtyku, bo jak czysta to zimna a jak ciepła to syf, w tym roku w Sopocie na plażach gniły wodorosty, fetor jak z kloaki.
  • Odpowiedz
@mickpl: rybacy w wakacje maja teraz wolne bo jest okres ochronny na dorsza, pojedyncze jakies wyjscia sa, jak kuter ma licencje na sprzedaz ryb prosto z łódki, plus przyłów tych minifląderek, czerniakow czy tam jakiegos śledzika jak wpadnie. Ale nie wpadnie bo jest malutki, a oczka duze, niewazne jak mocno ściągniesz trał :))
  • Odpowiedz
@mickpl: to jakaś teoria względności: głupi ci co kupowali i głupi ci co nie kupują… bo jak inaczej?

Ci co kupowali - frajerzy, bo kupowali mrożonki z Azji.
Ci co nie kupują - debile bo słonowodne ryby z Azji mylą z słodkowodnym z rybami z Odry.

Paradoks januszyński. Nowy problem milenijny.
  • Odpowiedz
@mickpl świadomi ludzie wiedzą, że to jest standardem. Mój kolega ma smażalnie i bierze oczywiście ryby mrożone od swojego sprawdzonego hurtownika, ryby z innego kraju sprowadzane, ale są bardzo dobre, a sama smażalnia jest top w mieście w opiniach google. No więc nie ma co szukać problemu tam gdzie go nie ma
  • Odpowiedz
@marcinzielonka Część pewnie jedzie na eksport, część może idzie na jakieś rzeczy typu paprykarz, paluszki rybne i inne przetwory albo żarcie dla zwierząt. Na końcu jakieś małe partie pewnie trafiają do smażalni. Koniec końców chodzi o to, że większość smażalni nad morzem sprzedaje ryby, których się zwyczajnie u nas nie łowi albo które nawet nie występują w Bałtyku. Ludzie z kolei to kupują, bo te rybki brzmią bardziej apetycznie i dostojnie z
  • Odpowiedz
@wuadek: no ale sopockie plaze to nie ma co sie dziwic to jest zatoka cale gowno z baltyku wplywa tam. Jak nad pomorze to tylko na polnoc i omijac zatoke gdanksa, nie wiem co sie dziwisz
  • Odpowiedz