Wpis z mikrobloga

Indywidualizm vs. kolektywizm

1. Indywidualizm i podążanie własną drogą: realizowanie własnych marzeń i ambicji kosztem bycia wyrzutkiem społeczeństwa.
2. Kolektywizm i trzymanie się tradycji: poczucie stabilności i zakorzenienia kosztem bycia niewolnikiem swojego otoczenia.
3. Fałszywa dychotomia: musisz zbuntować się przeciwko własnej społeczności i podążać za wydmuszkami nakładzionymi ci do głowy przez Pedowood i filmy Disneya.
4. Synteza tez: "społeczność" czy "tradycja" to BAAAARDZO szerokie pojęcia. Dojrzała społeczność potrzebuje fachowców w tej samej mierze, co poetów, artystów i filozofów.

5. Metodologia działania:
5.1. Komu zależy na utrzymaniu fałszywej dychotomii: korporacje zatruwające umysły klechdami o foloł jur drimz, żeby kształtować sobie posłusznych niewolników na granicy rozpaczy, potrzebujących eskapistycznej papki.
5.2. Kto zyskuje na fałszywej dychotomii: międzynarodowe januszeksy mające pół-darmowych niewolników myślących, że pętla kredytowa na szyi, wage-cucking i żarcie jedzenia z mikrofali to szczyt sukcesu.
5.3. Kto walczy z fałszywą dychotomią: twórcy lokalni, działający na szczeblu startupów i domów kultury, zajmujący się małymi ale ważnymi i osobistymi projektami.
5.4. Komu zależy na syntezie tez: ano, Philip Sousa wierzył, że muzyka ludowa nie prowadzi do stworzenia dobrej muzyki – jest za to przestrzenią, w której muzyka jest poznawana, szanowana, w której muzyka bawi, inspiruje i zachęca do nauki. Właścicielem twoich ambicji nie jest ani Walt Disney, ani międzynarodowa korporacja, ani bankowy naganiacz, tylko ty sam – a bardziej szczegółowo, twoja osobista, niewielka twórczość w kontekście twojej pracy i miejsca w którym żyjesz.

Wzorem do naśladowania jest tu oczywiście wujek mojej babci – solidny kowal i szanowany fachowiec, a jednocześnie malarz udzielający się w wiejskim ośrodku kultury. Albo Charles Ives – dziś uważany za jednego z najwybitniejszych amerykańskich kompozytorów awangardy, a jednocześnie – jak często bywa – artysta całkowicie niedoceniony za swojego życia. Zachlał się na śmierć w jakiejś melinie? Nie. Mistrz Ives był jednocześnie bardzo skutecznym agentem ubezpieczeniowym i jednym z prekursorów MLM-ów i networkingu, co zapewniło mu środki, dzięki którym jego muzyka mogła być całkowicie niezależna od gustów ówczesnej filisterii i mieszczan. Stopniowo budowany sukces w biznesie ocalił go przed losem zgorzkniałego rzemieślnika robiącego chałturę dla gawiedzi.
#blogalkiego #filozofia #dialektyka #przemyslenia
Alky - Indywidualizm vs. kolektywizm

1. Indywidualizm i podążanie własną drogą: re...

źródło: comment_1663239339K0QFcwRGS9AFXAfCoEtTa1.jpg

Pobierz