Wpis z mikrobloga

Taka sobie sytuacja z wczoraj.
Pierwszy dzien urlopu i pojechałem z ziomkiem do miasta powiatowego ogarnąć jakiegoś lasta u jego znajomej. Ogólnie mieszkamy w okolicach innego miasta powiatowego, a to po prostu jako tako znamy.
Idziemy chodniczkiem juz do samochodu i starszy facet na oko 65-70 lat zaczepia babke na ulicy czy może jej pomóc. Oczywiście olewka. Po czym zaczepia nas. Nie wyglądał na żula raczej, czyste białe "adidaski" nereczka na pasku, wiec luz...
Facet (F) - Przepraszam Panowie, czy mogę Wam przeszkodzić?
Cieplychlodniarz (C) - Slucham, w czym moge pomóc
F - Jak dostać sie do szpitala tutaj?
C - Hmmm (wiem gdzie jest szpital, ale nie bardzo ogarniam transport publiczny) w sumie to nie wiem, taxi pewnien najlepiej.
F - A jakas przychodnia czy coś?
C - Kurde, my z miasta powiatowego B, wiec niestety, ale tu jest apteka, wiec powinni cos wiedzieć, niech Pan podejdzie. A coś sie dzieje?
F - No byłem tam, ale one nie wiedzą nic. Bo w sumie to mam zawał...
C - Jak to k@#€% zawał? Teraz ma Pan zawał?
F - No tak... Miałem już dwa i wiem, że to jest trzeci, jest tak samo jako poprzednio. A moze by mnie Pan zawiózł do szpitala, albo na dworzec to bym dojechał sobie. Zapłacę Panu...
C - (
) K##€% Panie... JEDZIEMY TAM!!!

Akurat samochod był parę metrów.... Facet wsiadł i lecimy. Szybka rozkmina najszybszej trasy. No niby niedaleko, ale tu jednokierunkow jak pamietam itd. Kumpel ogarnia google mapy, bo w sumie wiem gdzie szpital, ale gdzie tam jest SOR?
No i wiadomo, wszyscy zamulacze na drodze, każde przejscie dla pieszych zapchane.
F - Jezussss... Nie doajde chyba....
C - (#!$%@? nie dojedziemy chyba) Spokojnie już blisko, jeszcze chwilkę ( widze, ze gość coraz bardziej czerwony)
Podjeżdżam klasycznie tak jak pamietam pod szpital, nosz #!$%@? szlaban i zakaz wjazdu... Idze pielęgniarką
C - Proszę Panią, mam tu chłopa z zawałem, ktoś otworzy szlaban czy coś, albo gdzie na SOR!
P - Yyyyy yyyy yyyy.... Niech Pan nawraca, skreca w lewo i nastepna w lewo i tam jest taka wąska uliczka w lewo kolo remontów i trzeba tam trafić
C - (°° WTF
Na szczęście trafiamy, bo jakis transport medyczny wjeżdżał w alejkę, ale później jak wracaliśmy tozobaczylismy, ze pomiedzy milionem reklam jest tabliczka 50x50 SZPITALNY ODDZIAL RATUNKOWY

Wchodzimy do środka, pelno ludzi czekających na swoją kolej, więc idziemy z nim do okienka. Gość mówi co i jak, daje nawetndowód osobisty ale już się chwiał i trzymał z pierś stękając. Babeczka mówi Nam aby go wprowadzic do sali za drzwi na domofon. Tam odbiera go jakiś ratownik
F - Panowie ile się należy za przejazd?
C - Yyyy co? Nic...
R - Panowie z rodziny?
C - Nie, na ulicy nas zaczepił
R - No to dziękuję i zapraszam za drzwi.
Popatrzyliśmy na siebie i do samochodu.

W zasadzie nie wiemy czy gość żyje, czy może jednak nie. Czy to był zawał, stan przedzawałowy.... Jak poporsil o podwózke ro ani chwili nie podumałem, ze moze pogotowie jest lepszą opcją, tylko od razu "Robimy to!" Dwa razyz w życiu wzywałem pogotowe, jak spotkałem leżacego rowerzystę w środku nocy na drodze. I raz jak najechałem na samochód w rowie. Ale czułem taki spokój wtedy, bo wszyscy sie po prostu nie ruszali... I jakoś wiedzialem, ze trzeba po prostu sprawdzić puls itd
A teraz byłem w takim stresie.... Mooze trzeba bylo dzwonić po pogotowe od razu. A co jakby mi w samochodzie padł? A to resustytucja czy co? #!$%@? moze seta wódka go rozluzni. Czemu w aptece mu nie pomogli, Czemu ten szpital tak kijowo oznaczony. Miałem milion myśli w trakcie i po. W głebi duszy jakoś jednak nie czuje aż tak bardzo dobrze czlowiek, bo chyba to powinno byc normalne u kazdego i chyba zdążyłem.

#zdrowie #feels #zalesie #czujedobrzeczlowiek #ratownictwo
  • 4