Wpis z mikrobloga

Albo się starzeje albo nie wiem co, ale co raz mnie emocji budzą we mnie kobiety. W sensie, że musi być co najmniej 8/10 abym coś wewnętrznie poczuł abym miał jakąś szczyptę motywacji do poznania jej.

Gdzie wcześniej nawet 5/10 mi nie przeszkadzało.

Ale będąc już grubo po 30tce. ogólnie człowiekowi dużo rzeczy mniej się chce, ma jakiś swój rytm życia. Poznał też blisko nie jedną kobietę i wie co nie co jak związek wygląda w praktyce. I nie wygląda to kolorowo. Wiadomo co następna to lepsza pod każdym względem, bo człowiek jednak jakieś lekcje wyciąga co do dobierania się w parę, ale chyba koniec ostatniej bliskiej relacji zabił we mnie całą jakąś motywacje, chęci, gdzie człowiek po prostu już nawet nie ma słów, tylko jest na zasadzie machnięcia ręką i takiego zrezygnowania, że jakaś granica minęła osobista, że za dużo wewnętrznie tego wszystkiego przez pryzmat całego życia i więcej już człowiek nie jest w stanie.

Gdzie jak był koniec to nie to że jakieś rwanie sobie włosów z głowy, rozwalone emocje itd. wiadomo pierwsze chwile najgorsze ale to u mnie trwało parę sekund, a potem to już bardziej taki śmiech przez łzy i że po prostu takie uczucie że nie masz nic do powiedzenia żadnych refleksji. tylko no nie wiem... o może coś podobnego jak w Breaking Bad gdy walt szukał hajsu aby uciec i dowiaduje się że skyler dała hajs Benekiemu i to jak wtedy Walt zaczął się śmiać. To ja miałem coś podobnego pod względem odczuć wewnętrznych, co raczej było podsumowaniem całego życia w kwesti relacji damsko męskich, a nie konkretnie tego ostatniego.

I po prostu mam wyje bane obecnie ogólnie jeżeli chodzi o relacje, bardzo bym chciał bym w związku, jestem osoba która w zdrowym udanym związku kwitnie rozwija się osiąga swój potencjał, a samemu nie, ale mam po prostu wyje bane, nie wiem czy to brak wiary, minięcie tej granicy czy o co chodzi.. Stałem się bardziej postacią bierną w tym względach. że jak jest możliwość poznania kogoś czy spotkania się to to robię, a jest obecnie o to dość trudno, nawet bardzo i tak źle to nie było nigdy.
porozmawiam ale nie w ogóle nie łapie z nikim wspólnych fal. gdzie te wymiany zdań się nie kleją specjalnie, nie ma czegoś takiego że zaskoczy i się długo rozmawia.. i ogólnie jak spotkanie neutralnie przebiegło to ja potem się nie kontaktuje bo mam wywalone, mimo że mógłbym ale po prostu mi się nie chce po co, skoro nie było nic co by mnie jakoś przyciągnęło co sprawiło by że chciałbym sie spotkać z tą osobą jeszcze raz. Żadnych konkretów dotyczących tej osoby, gdzie każda inna dała by taki sam efekt. czyli towarzystwo.

I co zauważyłem ostatnio to dopiero jak widzę jakaś kobietę która jest na prawdę ładna, to dopiero budzi to we mnie jakieś motywacje i chęci, takie uczucie "chce ją poznać" a tak to mam wywalone. Przy czym czuje się przy tym dość nieporadnie wewnętrznie bo pojawia się motyw że chce się dobrze wypaść.

#refleksje #zwiazki
  • 4
@Maksymilian_Gaigerfrost:

I po prostu mam wyje bane obecnie ogólnie jeżeli chodzi o relacje,


Noo i teraz się zacznie jazda. Rzadko gdzie tak dobrze jak w tej sferze aktywności sprawdza sie powiedzenie:

"Miej wyj..ne a będzie Ci dane"
@przegryw162cm: Ogólnie to kobiety potrafią być zajebiste i takie jak dokładnie chcesz, ale to trwa tylko na początku związku, typu pierwszy rok itp, potem się zmieniają/pokazują prawdziwą twarz gdzie jakby takie były od samego początku to nawet nie chciałbyś rozwijać znajomości. To mnie najbardziej wkurza w laskach, co z tego że jest odpowiednia i wszystko przebiega wzorcowo jak to jest do czasu bo się lasce coś odwidzi przestawi w głowie. Gdzie