Wpis z mikrobloga

@morgiel: Też za mną chodziła wiatrówka, jako piętnastoletni kordupel miałem taką przywiezioną z byłego NRD-owa. Po zastanowieniu kupiłem pistolet. Chodzę sobie z nią np nad jezioro i strzelam do puszek po piwie wypełnionych piaskiem - śmieciarze zostawiają a ja wykorzystuję i potem zabieram do najbliższego śmietnika. Tak samo na leśnych parkingach, strzelam jak nie ma nikogo.
@morgiel: ja strzelam właśnie w podmiejskim w Wawie. Ludzi spotykałem i raz jedna babka się zainteresowała i chwilę pogadaliśmy. Większość ludzi po prostu przechodzi bez słowa. Warto wtedy się wstrzymać i dać przejść bez stresowania wystrzałami. W zeszłym roku trafił mi się pet (na oko 35-40 lat) który dwa razy wzywał na mnie policję bo gdzie pozwolenie xd, tu dzieci czasem są i tym podobne argumenty z dupy. Niby prawnik xd.
no ja podmiejski xd ale serio od razu na psy dzwonią ludzie? kogo to obchodzi kto z czym do lasu chodzi wtf xddd


@morgiel: ludzie są #!$%@?. tak jak pisze @JaktologinniepoprawnyWTF, jak będziesz sobie strzelał w bezpiecznym miejscu, to większość ludzi będzie podchodziło do ciebie neutralnie, cześć pewnie nawet nie będzie miało nic przeciwko, żeby się z tobą pobawić, ale zawsze trafi się jakiś komuch, któremu będzie to przeszkadzać, bo