Wpis z mikrobloga

Pytanie zarówno do niebieskich jak i różowych, jakieś 2 lata temu zakończyła się moja relacja z kobietą, nie nazwałbym tego związkiem, jednego dnia traktowała mnie jak chłopaka, by za tydzień przestawić się w tryb "my tylko koledzy" generalnie relacja sama w sobie była niezdrowa. Po wielu kłótniach i wypowiedzianych słowach kontakt z jej strony się urwał, przez 1,5 roku dręczyłem się myślami, że to z mojej winy, dopiero wizyta u psychiatry i psychologa pozwoliła mi się jakoś ustabilizować, potrafiłem spojrzeć trzeźwo na to jak ona się zachowywała, jak ja się zachowywałem. Dochodząc do samego pytania, jak pogodzić się z faktem, że to już nie wróci? Ostatnio trochę z mojej winy zauważyłem, że ona wróciła do żywych, ma kogoś, żyje i sobie układa życie, generalnie po samym rozpadzie relacji tego nie przeżywała, a ja jak ten idiota byłem wrakiem człowieka przez ponad rok. Po psychologu i lekach przepisanych od psychiatry było faktycznie lepiej, ale gdy na dniach zobaczyłem jej sociale to znowu wróciło, biję się w głowę, po co mi to było. #zwiazki #rozstanie #depresja
  • 28
@Arksen poszukaj nowej cipki. Poruchasz i ci przejdzie. Tak działa ludzki mózg. Uczucia i emocje to tylko hormony i chemia. Ludzie nie lubią się do tego przyznawać ale jesteśmy małpami. Jak każde zwierzę podlegamy prawom natury. Nie możesz przestać o niej myśleć bo twój mózg cie przywiązał bo dawało to szanse na przekazanie genów. Nowa cipka cie uwolni szybko. A najlepiej kilka różnych. Przy okazji podniesiesz sobie samoocenę.
@Arksen: Dla mnie to abstrakcja tak się zapowietrzać jakimś tam fwb - do tego brzmi na bez benefitów. Zajmij się sobą, ogarnij kilka znajomych, jak możesz nawiąż bliższą relację z rodzeństwem i rodziną. Jak będziesz mieć ~3-7 wartościowych relacji w życiu to tego typu kwestie staną się mniej ważne. Z fartem.
Dzięki wszystkim za tak szybki odzew, postaram się wziąć rady do serca i spróbować zacząć żyć. Tak szczerze po tej relacji najbardziej bolało mnie poczucie zmarnowanego czasu, 1,5 roku życia zmarnowane na leżeniu w łóżku, gdzie dopiero po lekach wróciłem do normalnego funkcjonowania, Staram się zajmować głowę, ale najgorsze są takie randomowe momenty, kiedy w jednej chwili wspomnienia wracają. Z pewnością też nie pomagał fakt, że przez bardzo długi czas nakręcałem się,
@Arksen: A i jeszcze, bo nie wiem, czy to padło, ale usuń ją z socjali, definitywnie, raz na zawsze. Może pośmieje się z Ciebie z koleżankami, że "oooo, po dwóch latach mu się przypomniało, długo dorastał do decyzji", ale pomyśl - nie robisz tego dla niej tylko dla siebie.

I nie przejmuj się straconym czasem. Na większe głupstwa go marnujemy niż na przepracowywanie trudnych związków. Wszystko jest po coś. A jak
@Arksen Po prostu musi minąć jeszcze więcej czasu. Miałem podobną sytuację jak bylem w twoim wieku, miałem babę, byliśmy dwa lata ze sobą. W końcu wyszła taka sytuacja, że coś zaiskrzyło między nią, a moim najlepszym ziomkiem i teraz od paru ładnych lat są zaręczeni, a ja zostałem z niczym. Nie było za ciekawie z samego początku, ale nie przeżywałem chyba tego tak mocno jak ty. Dostrzegałem pozytywy, czułem, że znów jestem
@Arksen: znajdź przyjaciółkę/dziewczynę, która pomoże Ci zapomnieć. Szkoda czasu na rozpamiętywanie. Przerabiane... kiedy z perspektywy czasu zdałem sobie sprawę, ze jedyną wartością wniesiona do związku była #!$%@? przeszło jeszcze bardziej ;) powodzenia Miras, olej Karyne
@Arksen: napiszę, bo miałem niemal identyczną sytuację. Prawie 2 lata miałem taką relację jak Ty, potem przez kolejne 2 przeżywanie i "a może zrobiłem coś złego", "mogłem inaczej". Były jeszcze próby i pisanie do niej. I po wszystkim miałem 28 lat czyli więcej niż Ty. Finalnie pomogło to o czym pisali już, czyli znalezienie dziewczyny. Momentalnie o tamtej zapomniałem i dostrzegłem toksyczność tamtej relacji i osoby. Pozdrawiam i trzymam kciuki
@Arksen właśnie tyle dają ci terapeuci i leki od świra. Jeśli nikt cię w dzieciństwie jako rodzic nie nauczył jak pokonywać trudności i ciężkie sytuacje życiowe i sam tez we wczesnej młodości nie miałeś do tego psychy to właśnie tak się to kończy. Kupa kasy zapłacona za rozwiązanie ala zamek z piasku.

Co do mojej rady to zabrzmi to ogólnie, ale nie znam cie na tyle żeby pisać coś mocno konkretnego.
Musisz