Wpis z mikrobloga

@skeeto666 Jeśli oficjalny miejski półmaraton, to nie bierz ze sobą żadnego balastu. Punktów z wodą będzie aż nadto, a noszenie średnio wygodnego plecaczka czy choćby bidonu bardziej zaszkodzi niż pomoże.
  • Odpowiedz
@skeeto666: na połówkę nic nie potrzebujesz jak biegniesz tak dla siebie. Jak będzie ciepło to tylko woda, ewentualnie możesz nasmarować sutki i uda wazeliną jak chcesz mieć pewność, ze nie będzie obtarć.
  • Odpowiedz
@skeeto666: to nie jest żart. Warto mieć jakąś sprawdzoną koszulkę, której tkanina nie powoduje obtarć lub jakiegoś obciślaka, który nie będzie jeździł góra/dół po sutkach. Może Ci się to wydawać śmieszne, ale po parudziesięciu kilometrach jak tshirt dotyka sutka niemalże startego do krwi, to ból jest jak diabli.
  • Odpowiedz
@skeeto666: No nieprzyjemne uczucie jak szczypią suty xD ja tego nie wiedziałem i po pierwszej połówce było lekkie zakłopotanie o co chodzi, ze leci krew z sutków. Wazeliny nie żałuj na ciało. Kolejna ciekawostka to na zawodach ladowanie węgla, żeby nie było rozwalenia. Jak biegniesz tak dla siebie to nie ma elementu stresu, wiec nic złego nie powinno się wydarzyć, śle to tak na przyszłość.
  • Odpowiedz
@skeeto666: Półmaraton bez wody, albo jakąś małą butelkę jak jest ciepło. Co do zabezpieczenia ciała, to sprawdź paznokcie u nóg, czy nie są za długie - chociaż przy połówce to luz. A co do wrażliwych miejsc, to albo dobrze przylegająca koszulka (np. taka elastyczna - jak ma elastan w składzie, to spokojnie można lecieć) albo plasterki - można takie pojedyncze, można z metra, ja nawet pozostałości tapeów używałem - byle nie
  • Odpowiedz
@dr_wooky: @skeeto666 Kiedyś w piłkarskiej koszulce pobiegłem, to po 17 km miałem dwie wielkie czerwone plamy od krwi. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Lepiej zaklejać albo mieć dopasowaną koszulkę. :)
  • Odpowiedz