Wpis z mikrobloga

Z serii: korpo wannabe.

Chyba założę osobny tag na to aby opisywać co się odjaniepawla w mojej robocie.

Jedna z najświeższych historii: jakiś czas temu nasza zagraniczna firma inżynieryjna wysłała maila, że sprzedają samochód służbowy. Podali cenę przedstawioną przez ubezpieczyciela jak i średnią cenę takiego samochodu na olx. Firma zaproponowała kwotę 16 tysięcy wyższą od tych podawanych przez ubezpieczyciela czy na olxie xD.

Dzisiaj wysyłają nam ankiety dotyczące tego czym dojeżdżamy do pracy aby sprawdzić nasz ślad węglowy. Nie wspomnę o tym, że wnioskowaliśmy o pracę zdalną przez trzy dni w tygodniu i to nie przeszło. Przeszły dwa dni.

Kurtyna.

#korposwiat #januszex #pracbaza
  • 15
  • Odpowiedz
  • 21
@KrzywdaBolesna bardzo prosze. uwielbiam czytac o tym jakimi de lami sa sojowi lewacy :-) I podaj jakie auto wystawila firma, bedzie bk-a jak sie okaze ze to jakis suv plug-in czyli auto co z ochrona srodowiska nie ma nic wspolnego, wrecz przeciwnie.
  • Odpowiedz
@KrzywdaBolesna bardzo prosze. uwielbiam czytac o tym jakimi de lami sa sojowi lewacy :-) I podaj jakie auto wystawila firma, bedzie bk-a jak sie okaze ze to jakis suv plug-in czyli auto co z ochrona srodowiska nie ma nic wspolnego, wrecz przeciwnie.
  • Odpowiedz
@kjungst: w tym temacie nawet nie chodziło o to jaki to samochód tylko o fakt mocnego zawyżenia ceny jak i o tematykę śladu węglowego zaraz po sprzedaży samochodu. Te dwie kwestie mocno się ze sobą gryzą:D
  • Odpowiedz
@KrzywdaBolesna: To u mnie jak wymieniali auta flotowe, to zawsze po kilka/kilkanaście sztuk. Każde oglądał rzeczoznawca, opisywał wady, usterki, zużycie (i to bardzo szczegółowo - podając np. grubość bieżnika). Każdy uszczerbek wyceniony i odjęty od ceny rynkowej danego modelu i rocznika, tak że ostatecznie cena była taka że wychodziło to w miarę korzystnie i uczciwie.
  • Odpowiedz
@KrzywdaBolesna: Dosłownie codzienność w robocie. U nas były takie hity jak:
-wyrzucenie kilkudziesięciu paczek części na złom, bo jeden dzień za długo leżały na magazynie (nie, to nie są rzeczy które się psują od lezenia)
-dział zakupów blokujący pilnie potrzebne części do naprawy maszyn na linii produkcyjnej
-wyrzucanie drabin na złom, bo nie było na nich naklejek z piktogramem jak z nich korzystać. Pocięto je na kawałki, bo ludzie chcieli je
  • Odpowiedz
@KrzywdaBolesna: Dosłownie codzienność w robocie. U nas były takie hity jak:
-wyrzucenie kilkudziesięciu paczek części na złom, bo jeden dzień za długo leżały na magazynie (nie, to nie są rzeczy które się psują od lezenia)
-dział zakupów blokujący pilnie potrzebne części do naprawy maszyn na linii produkcyjnej
-wyrzucanie drabin na złom, bo nie było na nich naklejek z piktogramem jak z nich korzystać. Pocięto je na kawałki, bo ludzie chcieli je
  • Odpowiedz