Wpis z mikrobloga

Jeśli myśleliście, że już nic nie jest w stanie Was dzisiaj zaskoczyć, to poczytajcie to: 

Służebność?

Na początku sierpnia przyszła korespondencja z sądu w sprawie #sluzebnoscwolfika . 
Sąd wraz z biegłym na posiedzeniu niejawnym wygenerował JEDENASTY wariant (ostrożnie!) drogi koniecznej. Sędzia postanowił, że pójdzie w opcję zasądzenia służebności przejazdu przez działki sąsiednie mniej więcej w obszarze dróg wyrysowanych w planie zagospodarowania przestrzennego po działce gminy, mojej oraz po polu sąsiada. Razem z biegłym ponanosili jeszcze jakieś łuki na zakrętach i skrzyżowaniu, To nic, że w całej wsi nie ma podobnych. Tutaj biegły sobie pofolgował, bo czemu nie.

Przegrana?

Niby tak, gdyby nie fakt, że w międzyczasie przy udziale gminy został wykonany podział pola. Powstałe nowe działki są naniesione na szkic wariantu 11 (np. 124/36 na obrazku) ponieważ sąd został o tym podziale powiadomiony, Zapytacie teraz: wolfik, po co ci takie małe działki jak ta 36?Już tłumaczę.

Darowizna?

Pamiętacie, jak już z dwa lata temu zaniosłem pismo do wójta, że jak gmina utworzy drogę publiczną, to dostanie te paski pola za darmo? Chyba to pismo im gdzieś zginęło, bo właśnie dzisiaj u notariusza została podpisana z gminą umowa sprzedaży. Gmina na chwilę przed tym jak się dowiedziała o służebności według wariantu 11 sama zaproponowała cenę, która była uczciwa. Niewygórowana, ale też nie hańbiąca. Porostu uczciwa. 

Koniec sprawy?

Jeśli sędzia ma choć trochę rozumu i godności człowieka, to powinien nanieść zmiany w swoim kajeciku i dać mi już spokój. Jednak równie dobrze może wciąż wymyślać warianty i trzymać wszystkich do dyspozycji. 
Sąsiad gotuje bigos?
Nie wiem ale ja bym gotował na jego miejscu, bo sąd ma ochotę zrobić mu na polu drogę. Całkiem szeroką. Chłop nie chciał współpracować, nie chciał razem wynająć prawnika, w pewnym czasie stał po stronie wnioskodawcy, by służebność była na wzdłuż po moim polu. Teraz będzie miał bardzo trudno wybronić się przed wariantem 11 (sic!) właściwie całkowicie rozbijającym kawał jego pola. Słyszałem, plotki, że gmina również jemu zaproponowała wykup, lecz się nie zgodził. Teraz propozycja wykupu jest zawieszona, bo gmina chętnie się dowie jak ta służebność będzie się kształtowała. Wnioskodawca też ma słodko-gorzkie zwycięstwo. Będzie miał dojazd, jednak pociągnięcie mediów na około mojej działki i to po służebności będzie zdecydowanie większym wyzwaniem niż wprost przez moje pole.

Zadowolony?

Chyba tak. To, że mam powody do zadowolenia wynika przede wszystkim z wydania ogromnych pieniędzy przez te kilka lat (mam na myśli tutaj dom, który w powstał w obronie pola). Pole nie było uprawiane a jak powstanie droga, to będę mógł podzielić pozostałe części na kolejne działki budowlane. Przykra rzeczywistość pokazuje, że jak nie masz pieniędzy na działania obronne, to w sądzie sprawiedliwości możesz się nie doczekać.
whitewolfik - Jeśli myśleliście, że już nic nie jest w stanie Was dzisiaj zaskoczyć, ...

źródło: sluzebnosc

Pobierz
  • 96