Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Każdy dzień upewnia mnie, że dzieci to jakiś dramat. Ktoś powie - no jak sobie wychowasz, to tak masz, ale nawet to okazuje się być nieprawdą. Mam wrażenie, że rodzic im więcej dziecku da, tym bardziej dziecko niewdzięczne i widzi w rodzicu tylko pieniądze. Istotą rodzica jest po prostu żeby dał. To przede wszystkim. A w drugiej kolejności? W drugiej kolejności niech spier dala.

Przez lata obserwowałem różne sytuacje rodzinne różnych ludzi. Kolegów dalszych, bliższych, znajomych i nieznajomych. To się nawarstwia przez lata, kolejne elementy układanki się układają, a przede wszystkim (każdy kto ma trochę więcej lat to wie) w pewnym okresie dorosłego życia części ludzi #!$%@? na punkcie kasy i najbardziej poczciwy i bezinteresowny ziomek po 30. staje się zgorzkniałym chciwcem.

Najbardziej niesamowite jest w tym to jak najbardziej rozpieszczone dzieci dehumanizują starych i sprowadzają do roli zwierzęcia zaprzęgowego. Ktoś chciał jechać na zagraniczną wycieczkę? Rodzice zaharowywali się żeby na to mieć, choć zamożni nie byli. Samochód na 18.? Proszę bardzo, bo jak to żyć bez samochodu. Poszedł na studia? Zero zmartwień - opłacone od A do Z, mieszkanie znalezione, zapłacone, kasa na jedzenie też jest (często pożytkowana na to żeby się schlać czy zćpać), a wszystko dlatego, że od iluś lat starzy na to zbierali. Później jeszcze kasa na wesele i na wkład własny i coś tam jeszcze. No ale co dostajesz w zamian za te lata wyrzeczeń?
- mało,
- jesteś nieudacznikiem, bo nie odłożyłeś więcej,
- jesteś nieudacznikiem, bo nie rozkręciłeś biznesu/nie zainwestowałeś/pracujesz na etacie,
- jesteś nieudacznikiem, bo nie kupiłeś kolejnego mieszkania inwestycyjnie,
- bratu/siostrze pewnie dałeś więcej,
- krzywe spojrzenia, bo pojechałeś na wakacje, kupiłeś samochód, sprawiłeś sobie bardziej kosztowną przyjemność,
- "kwi, ale my też byśmy chcieli", gdy przepiszesz lub kupisz coś innemu dziecku, choć te roszczeniowe dostały więcej.

Ogólnie nie masz prawa żyć, nie masz prawa do przyjemności. Twoim zadaniem jest chodzić do roboty i odkładać, bo Twoje dzieci mają potrzeby. W takich chwilach doceniam, że starzy za dużo nie mieli, więc i ja niewiele miałem, jakoś nigdy nie wypadało o cokolwiek prosić, widząc ich pracę. Po latach mam więcej ochoty, żeby dzielić się niż brać. Najbardziej mnie #!$%@?, że chcę ich zabrać do restauracji na wakacje, a ci tylko próbują się wykręcić, bo albo się wstydzą, albo nieprzyzwyczajeni. Najwyraźniej ta #!$%@? logika ciągnięcia od starych jest tak powszechna, że ciężko się publicznie przyznać, że dziecko ci za coś zapłaciło.

No ale czemu o tym piszę? Dzwoni dzisiaj siostra do mojej dziewczyny i mówi, że rodzice oszaleli, demencję mają, bo... kupują samochód z salonu. Taki drogi. Trzeba im przemówić do rozsądku, co oni sobie wyobrażają, po co im to? Weź im coś powiedz! No ale w czym problem? Chcą, mają ochotę, podoba im się taki, to czemu mają sobie nie kupić? No bo, no bo, no po co im to? 60 lat mają, nie mogą czegoś tańszego? No zgłupieli całkowicie. #!$%@?, dajesz kasę przez pół życia, spłacasz kredyty, później regularnie dokładasz, dopłacasz, zajmujesz się wnukami, opłacasz to i tamto i na koniec nawet nie możesz sobie kupić samochodu średniej klasy bez zesrania się dzieci, bo przecież ta kasa mogła trafić do nich....

#dzieci #antynatalizm #rodzice #rodzina #problemypierwszegoswiata #zalesie



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 16
Mam wrażenie, że rodzic im więcej dziecku da, tym bardziej dziecko niewdzięczne i widzi w rodzicu tylko pieniądze.


@mirko_anonim: już na początku widać, że nie rozumiesz jak to działa. Dając więcej niż dziecko potrzebuje łamiesz swoje granice. Jednocześnie tak naprawdę łamiesz jego, bo powinieneś być asertywny, bo dziecko nie potrafi samo z siebie .

Dzieciom nie trzeba dawać pieniędzy tylko konsekwencje i oparcie psychiczne, stworzyć stabilne warunki, a nie kupować najdroższe
Anonim (nie OP): No dobra, mastermajndzie, a teraz rozwikłaj to:
Mój stary zawsze zarabiał kilkukrotność średniej krajowej. Miałem zapewnione trochę lepsze życie pod względem dóbr materialnych, miałem możliwość brać jakieś dodatkowe zajęcia od dziecka. Ale czy skorzystałem z tego?
Ni uja, stary przy okazji lubił też sprać gówniaka pasem, albo zastraszać, równać z ziemią słowami. Od dziecka od niego uciekałem, nigdy nie chciałem przytulić. Dostałem dzięki temu lęków, depresji, rozwalonego życia,
@ciemnienie
I znowu teoria w stylu idź do psychoterapeuty i on ci powie, czemu twoi rodzice byli #!$%@?.
Moi rodzice byli normalni, i tak jak normalni ludzie są zagubieni, często przestraszeni, walczą ze swoimi demonami. Twierdzenie, że jest się na tyle dorosłym żeby mieć dzieci bo już się wszystko rozumie, to okłamywanie samego siebie.
@qusqui21: dzięki za wyznanie, z tym że problemy twoich rodziców nie oznaczają że nikt inny nie jest w stanie prezentować i wpajać pozytywnych postaw, w przypadku tego postu braku pazerności na pieniądze czy braku takiego samolubstwa.
nikt inny nie jest w stanie prezentować i wpajać pozytywnych postaw


@ciemnienie: przeciez to tylko twoja ocena tych postaw, moi rodzice, tez mi wpajali wedlug nich poztywne postawy. Ja czesc z nich oceniam jako naiwne.