Wpis z mikrobloga

Niektóre aspekty przełomowych misji kosmicznych wydają się teraz oczywiste, ale nie były takimi na początku. Przykładem jest sposób, w jaki USA dotarło z Ziemi na Księżyc. NASA debatowała nad tym przez dwa lata i dzisiaj jest rocznica tego, jak decyzja trafiła w ręce Kennedy’ego. W dostarczonym 10 grudnia 1962 roku liście do prezydenta Kennedy’ego ówczesny dyrektor NASA James Webb tłumaczył czemu została wybrana taka, a nie inna metoda przelotu. Istniały trzy opcje: lot bezpośredni, rendezvous na orbicie Ziemi lub na orbicie Księżyca.

Lot bezpośredni oznaczałby, że rakieta musiałaby być ogromna. Potrzebowałaby wystarczająco paliwa, by dolecieć na orbitę Księżyca, w całości wylądować, a następnie wrócić na orbitę i dotrzeć na Ziemię. Ta opcja odpadła głównie przez wyzwania związane z budową tak dużej rakiety. Inną metodą było wyniesienie części statku przez mniejsze rakiety i następnie połączenie ich na ziemskiej orbicie. Zbudowany statek musiałby w całości dolecieć do Księżyca, wylądować i wrócić na Ziemię. Tutaj wyzwaniem była budowa jednego uniwersalnego statku do lotu i lądowania.

Ostatnią opcją było wyniesienie lądownika i modułów dowodzenia oraz serwisowego za pomocą jednej rakiety i ich wspólny lot w kierunku Księżyca. Tam lądownik odłączyłby się od reszty statku i samodzielnie wylądował na powierzchni Srebrnego Glonu z częścią załogi. Dalszy plan w tym przypadku zakładał, że lądownik wróciłby na orbitę Księżyca i dokonałby tam rendezvous z modułem dowodzenia oraz serwisowym. Następnie załoga po przejściu do głównej kapsuły odrzuciłaby lądownik i wróciła w module dowodzenia na Ziemię.

Jak wiadomo, wygrała ostatnia opcja. Dużo rzeczy przemawiało za nią, a w szczególności, że lądownik księżycowy mógł być projektowany wyłącznie w celu lądowania, a zadanie przelotu Ziemia-Księżyc-Ziemia, można było oddelegować do modułu dowodzenia i serwisowego. Co ciekawe, amerykański program księżycowy początkowo projektowano z myślą o rendezvous na orbicie Ziemi. Koniec końców jednak ta opcja okazała się droższa i bardziej ryzykowna. Budowa jednego uniwersalnego statku zajęłoby też więcej czasu i byłaby organizacyjnie trudniejsza.

Dlaczego więc Amerykanom zajęło aż dwa lata na wybór rendezvous na orbicie Księżyca? Tu należy pamiętać, że w 1962 roku NASA jeszcze nie wiedziała, jak trudne będzie spotykanie się statków w kosmosie. A zaś wizja uwięzionych na orbicie Księżyca astronautów przerażała każdego. Z tego powodu decyzja była trudna i musiała być podjęta w pewien sposób “na ślepo”. Dopiero bowiem za trzy lata, w 1965 roku, program Gemini udowodni, że bezpieczne wykonywanie rendezvous jest wykonalne i w zasięgu możliwości ówczesnej technologii.

Ostatecznie NASA podjęła to ryzyko. James Webb we wspomnianym liście pisał jednak, że jest to coś, czego nie można wiedzieć na 100% przed sprawdzeniem, ale decyzja musi zostać podjęta już teraz, żeby USA zdążyło z lądowaniem pierwszego człowieka na Księżycu do końca… 1967 roku.

Zapraszam do śledzenia: #kosmogadka

Więcej zdjęć w wątku na naszym Twitterze/X.

---
#gruparatowaniapoziomu #historia #historiajednejfotografii #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #zainteresowania #nauka #technologia #ksiezyc
elektryk91 - Niektóre aspekty przełomowych misji kosmicznych wydają się teraz oczywis...

źródło: John_C._Houbolt_-_GPN-2000-001274

Pobierz
  • 30
@elektryk91 I to wszystko 17 lat po wojnie.

W 1903 bracia Wright budują swój pierwszy prymitywny samolot.

W 1918 roku na niebie królują dwuplatowce kryte płótnem.

W 1944 roku pojawił się na niebie Me-262, pierwszy dość rachityczny samolot odrzutowy

I nagle cyk, w '62 roku Amerykanie myślą jak wylądować na księżycu a w 69 sobie elegancko lądują i wracają. 17 lat po największym konflikcie zbrojnym, 66 lat od pierwszego oderwania się człowieka
@Makarow: jak masz ponad 35 lat, to byłeś światkiem wzrostu mocy obliczeniowej komputerów 8 tysięcy razy, szalonej miniaturyzacji wszystkiego, która sprawiła, że ten superkomputer każdy nosi przy sobie i może nim wykonywać połączenia z drugim końcem świata. Byłeś świadkiem odejścia do lamusa papieru, który był technologią stosowaną od tysięcy lat! A obecnie jesteś świadkiem niesamowitego skokowego rozwoju AI, które jeszcze 5 lat temu wydawało się możliwe tylko w science fiction.
  • 14
@Makarow Ostatnie 30 lat to jeszcze większa dynamika rozwoju. Zaczynałeś z jednym telefonem w budce na monety na osiedlu i książką telefoniczną, a aktualnie masz 24h/dobę prywatne urządzenie umożliwiające praktycznie darmową komunikację audio+video bezprzewodowo z człowiekiem będącym na drugim końcu świata, gdy nawet nie musisz wiedzieć gdzie on się znajduje. Owe urządzenie wyparło z rynku nie tylko telefony i budki telefoniczne, ale i telewizję, kioski z prasą, kamery i aparaty fotograficzne, nawigacje
Ja sobie nie wyobrażam co taki człowiek urodzony na przełomie XIX i XX wieku myślał o świecie


@Makarow: też mnie ta rozkmina nachodzi, gdy sobie przypominam, że mój dziadek nie miał bieżącej wody, tylko wodę z wiadra ze studni, a uczył się przy lampie naftowej, a teraz jest internet, płatności telefonem/opaską, możliwość porozmawiania z komputerem w swoim języku, itp.
@Majkel2008:

jak masz ponad 35 lat, to byłeś światkiem wzrostu mocy obliczeniowej komputerów 8 tysięcy razy, szalonej miniaturyzacji wszystkiego, która sprawiła, że ten superkomputer każdy nosi przy sobie i może nim wykonywać połączenia z drugim końcem świata.


tak się składa że mam 33 lata i tak faktycznie miniaturyzacja elektroniki jest na rzeczy, natomiast czy cała reszta to coś nowego? Komórkę mam od 2002 (pierwszy mój telefon, Nokia 3310 - nawet numeru
@Makarow Mogę źle pamiętać, ale powszechna telefonia to okolice 2005 roku, GPS to 2006-2008, internet w telefonach i Smartfony to już ok 2012-14. Zastępowanie aparatów fotograficznych co do jakości to ostatnie lata, realnie 2018-22. A teraz wchodzi AI.
@lycaon_pictus No bo to zależy do jakich celów służą aparaty. Aczkolwiek rynek amatorski został moim zdaniem przejęty w 99%, a i półprofesjonalny najnowsze flagowce zaczynają nadszarpywać.
No bo to zależy do jakich celów służą aparaty. Aczkolwiek rynek amatorski został moim zdaniem przejęty w 99%, a i półprofesjonalny najnowsze flagowce zaczynają nadszarpywać.


@njay: Amatorski i profesjonalny rynek, masz na myśli zdjęcia z imprez? Telefon nigdy nie będzie robił lepszych, ani nawet zbliżonych jakościowo zdjęć niż nawet najtańsza lustrzanka, no chyba, że ktoś na poważnie powróci do pomysłu przykręcanych obiektywów do telefonów jak Xiaomi próbowało, wtedy może.
@lycaon_pictus Mam na myśli dowolne zdjęcia, które ktoś sobie robi w celach prywatnych. Rynek został przejęty przez telefony i to niepodważalny fakt. A czy telefon może robić lepsze zdjęcia, to też nie jest takie oczywiste, biorąc pod uwagę umiejętności przeciętnego użytkownika, czyli automatyczny proces robienia zdjęcia w smartfonie + tonę postprocessingu vs. potrzebę ustawiania wszystkiego ręcznie w lustrzance.
@njay:

potrzebę ustawiania wszystkiego ręcznie w lustrzance.

Przecież w każdej lustrzance cyfrowej masz automat, nawet takiej 20 letniej, gdzie nawet tutaj widać różnicę w jakości przy próbie zrobienia zdjęcia tej samej scenerii np w górach albo przy próbie robienia uchwycenia obiektu poruszającego się np samochodu na odcinku specjalnym na rajdzie.

Rynek został przejęty przez telefony i to niepodważalny fakt.

Nie zauważyłem, żeby ktokolwiek kto chciałby robić zdjęcia z sensem brał do