Wpis z mikrobloga

List od zbanowanego @Van-der-Ledre
==============================================
Witajcie koledzy, tu Van-der-Ledre, jeśli żeście o takiej osobie nie zapomnieliście. Dokonało się..., Piszę do was z lepszego miejsca na tym świecie, do którego się udałem.
Niestety jeszcze żyję, choć życiem tego już nazwać nie mogę, bardziej jest to ufizycznienie piekła, w którym jak od dawna twierdzę, wszyscy się faktycznie znajdujemy. Po stracie jednej z ostatnich bliskich osób, a stało się to w święta, stwierdziłem, że mam dosyć, pękłem i roztrzaskałem się na miliony kawałków. Tak naprawdę nie powinno mnie już tu, na tym świecie być, zgodnie z planem sylwester miał być dniem wyzwolenia. Jednak stałem się niewolnikiem swojej sytuacji, nie zostałem wprawdzie całkiem sam. Jeszcze jedna osoba z rodziny została w Polsce, wiem, że wylogowując się, uczynię krzywdę i zadam ból, również wiem, że mogę się z tym męczyć gdy utraciłbym swoją fizyczność, zadręczałbym się cierpieniem, które zadałem odchodząc..

Ehhh, na to był już czas, za długo czekałem i zwlekałem, teraz już za późno, teraz trzeba albo czekać na zgon tej jednej osoby, by z czystym sumieniem następnie odejść lub podążyć drogą samo wyniszczenia. Póki co podążam tą drugą. Moim celem na ten rok, jak i przyszłe jest maksymalizacja wyniszczenia organizmu. Podjąłem już dużo kroków w tym kierunku, nie ma dnia bez trunków, tytoniu, sporej dawki kofeiny, tabletek na mózg oraz minimum 1 l energetyka. Elegancko, może sam organizm się podda w końcu.
Psychicznie jestem w rozsypce, nie ma dnia bez napadu płaczu, tęsknoty, serce bardzo bolesne, ból psychiczny jest fizycznie odczuwalny, tamto miejsce, to przeklęte p0wiatowe mnie dobijało, wszędzie wspomnienia, te puste ciche ściany, ukryty w nich krzyk rozpaczy, sraka na niebie, rozrywająca pustka, Ehhh. No psychika całkowicie siadła, jest mi generalnie wszystko obojętne, w tej chwili gra jest sumą zerową. Nie ma więc już więcej ryzyka czy barier. Nic już nie ma, mnie też już nie ma, nic mnie już nie obchodzi, czekam na śmierć po prostu, bo niczego innego już nie pragnę. Obojętnie ile będę żyć, przeklinam każdą sekundę tej męczarni, nie ma ona dla mnie wartości.

Jak na wstępie pisałem, jestem w lepszym miejscu, uciekam od swojego losu i od dramatów, które mnie spotkały. Pewnie zabawię tu ze 2 miesiące, muszę się oderwać od tego wszystkiego, muszę zaznać choć trochę wytchnienia. Poprzednimi razy było mi tu dobrze, liczę że tak będzie i teraz.. Jest tu co robić, gdzie chodzić, jest ładna pogoda z 20 stopni. Kuzyn odebrał mnie z lotniska, za kilkanaście dni udam się do macierzystego miasta, spotkam z resztą rodziny, ehhh. Na razie o dziwo tu jest cieplej niż w Arizonie, gdzie jeszcze kilka dni temu spadł śnieg, a w nocy były przymrozki (Ale pamiętajcie
ocieplenie klimatu!)

Będę stąd czerpał, będę pił i jadł, będę pływał, jarał, chodził po górzystych terenach dookoła, będę jeździł słonecznymi autostradami, udam się do klubu z kuzynem i jego przyjaciółmi, oczywiście na nic nie liczę, bardziej chodzi o odreagowanie i zaznanie trochę zabawy będąc uchlanym i zjaranym. O to chodzi, uciec od samego siebie. A nóż może jakieś przyjemne konwersacje z tutejszymi panienkami będą miały miejsce.

Ja już mam gdzieś wszystko, równie dobrze mógłby mnie jutro zastrzelić jakiś murzyn z Downtown, a ja bym był z tego powodu bardzo uradowany. Tak to jest koledzy, mam nadzieję, że doznam tu wyzwolenia psychicznego i emocjonalnego. Tu jest inaczej, nie dajcie sobie wmówić słuchając tv czy innych szczujących gówno mediów. Tu wszystko jest jak zawsze, niezmiennie. Jest lepiej, inny klimat inni ludzie, inne widoki, inny świat niż to cholerne smutne, szare pogrążające się w szaleństwie europejskie piekło. Szkoda, że nie będę mógł tu być dłużej niż te 2 miesiące.

Pewnie się tu wykosztuję, życie niestety podrożało, ale to mała cena za odpoczynek i rozrywki, jakie sobie zamierzam tu zapewnić. Nie mam nic do stracenia już, nic już nie mam, wszystko w ruiny obrócone. Nie wiem, nie wiem, ile mi zostało, podejrzewam, że niewiele. Ten cios, jaki dostałem w prezencie na święta od życia, jest ciosem śmiertelnym tylko o opóźnionej realizacji... Its over koledzy, its simply fucking over. Trzymajcie się, pilnujcie tagu. Będę jeszcze pisał co pewien czas. Za półtora miesiąca powrócę, jak będzie dane dożyć. Oby ten inny świat tutaj przyniósł mi coś pozytywnego, budującego w tym okrutniczym losie. Póki co upadłem, upadłem jak nigdy dotąd. Niech miasto aniołów przygarnie mą strudzoną duszę i nada jej nowy blask..

https://www.youtube.com/watch?v=q267h4fF_kM

#przegryw #samotnosc
==============================================
List z 31.12.1923r. - kliknij tutaj
List z 30.12.2023r. - kliknij tutaj
List z 24.12.2023r. - kliknij tutaj
List z 22.12.2023r. - kliknij tutaj
List z 18.12.2023r. - kliknij tutaj

Nadawca zweryfikowany
Wysłano dzięki #wolamyzbanowanych
Depresja to choroba, którą można leczyć. Telefon Zaufania dla Młodzieży: 116 111

Uwaga. Działalność tagu #wolamyzbanowanych jest zawieszona po 17.01.2023r. Więcej informacji we wpisie https://wykop.pl/wpis/70186907 .
Tag #wolamyzbanowanych służył do wołania zbanowanych, by nie było im smutno. Natomiast osoba "zza platynowej kurtyny" mogła napisać list i np. pozdrowić przyjaciół :) Skorzystaj z formularzu pod linkiem https://forms.gle/eVRXNmN67JJoYv8N6 (metoda półautomatyczna) lub pisz na gimnazjumqqq@wp.pl (metoda ręczna). Inicjatywa: @gimnazjumqqq (dawniej) i obecnie: @Enviador i @SynGilgamesza wyznaczeni osobiście przez @gimnazjumqqq we wpisie https://www.wykop.pl/wpis/58381575 .
gimnazjumqqq - List od zbanowanego @Van-der-Ledre
===================================...

źródło: Compress1

Pobierz
  • 1