Wpis z mikrobloga

@Nieznajomy_U_Bram zapewniam, że nie jest to praca marzeń. W jedynej znanej z punktu widzenia bibliotece, dyrektorka - satrapa ignorując zapisy prawa pracy, pozwalała na jedną 5 minutową przerwę w ciągu dnia. Pracownicy bez przerwy było monitorowani za pomocą kamer i byli mobbingowani jeśli tylko przez chwilę zapomnieli, że muszą udawać, że coś robią. Do obowiązków bibliotekarza należało również wyrzucanie żuli z pobliskiego parku oraz jego sprzątanie, a także praca w charakterze lokaja