Wpis z mikrobloga

@yodaa1: w sensie prawnym jest to kobieta, w sensie biologicznym jest to facet nafaszerowany hormonami, po kilku operacjach plastycznych, który jednak pozostawił sobie penisa.

a to, że ktoś określa siebie jako katolika, jeszcze nie oznacza, że nim jest.
@yodaa1: tak, jak wyżej napisałem: to, że ktoś określa siebie jako katolika nie oznacza, że nim jest.

a czy to podpada pod któryś dogmat, szczerze mówiąc - w tym momencie nie kojarzę.

nie bardzo wiem, co mam Ci napisać. bywają ludzie obłudni, tudzież wygodni i tyle.
@yodaa1: Chłopie dziś wśród biskupów znajdziesz osoby zaprzeczające dogmatom katolickim (istnienie piekła, nieba itp.), kardynałów rozważających "świecenia kobiet", a dziwisz się, że przeciętny "katolik" nie zna prawd i nakazów religii która wyznaje. Przykład idzie z góry.
@michalkosecki: szanuję, tylko chcę się wybronić z tej chorej w sumie sytuacji. Siedzimy w biurze w kilka osób. Do tego gościa nie żywię złych uczuć, ale czasem wymieniamy się argumentami dosyć głośno. Gość przywali czasem czymś głupim na co nie ma mądrego argumentu i musiałbym się zniżać do jego poziomu. Tylko, że osoby które tego słuchają jak słyszą coś pozornie mądrego w postaci jego argumentu to w domyśle przyznają mu rację,