Cześć Mirki i Mirabelki!
Była już noc sucharów, noc past, czas na wykopową noc strasznych opowieści ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jako, że pilnuję bratanków, bo brat z żoną na weselu i trochę mi się nudzi (dzieciaki na szczęście już zasnęły) postanowiłam wzbogacić tę jakże ciężką dla mnie noc creepy opowieściami.
Może więc zacznę.
Moja mama opowiadała mi, jak to jej bliska znajoma z pracy niedawno pochowała swoją mamę. Rzecz się dzieje w zabitej dechami wsi. Siedzą sobie pewnego wieczoru wszyscy przy stole, ta znajoma, jej mąż i córka, która przyjechała na weekend, rozmawiają. Zapadł już zmrok i nagle okazuje się, że świeci żarówka, która przez tydzień nie świeciła, tylko mąż zapomniał wymienić. Córka nie wiedząc o tym, zapaliła światło i działało. Tego samego wieczoru dzwonek przy bramce od domofonu sam zaczął dzwonić, a nikogo na podwórku nie było. Wyszli nawet z domu popatrzeć. Jak córka wróciła po weekendzie do siebie, to winda sama podjechała i czekała na nią elegancko, a jak już była w mieszkaniu, przy zapalaniu światła w łazience nagle korki wywaliło i momentalnie zrobiło się ciemno. Ja bym uciekała ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Komentarze (541)
najlepsze
Kiedyś się dowiedziałem, że podczas rzezi wołyńskiej ktoś z mojej dalekiej rodziny, najprawdopodobniej jakiś wujek, musiał się chować przed UPA. Zaczęli napadać nocą, wuja uciekł z domu i nie miał gdzie się schować. W pobliżu był cmentarz, znalazł tam niezakopany grób, otworzył trumnę i zamknął się razem z trupem. Leżał tam 2 dni ze strachu przed wyjściem.
Jest to mieszkanie w tej samej klatce schodowej. Numer lokalu to 50, usytuowany na piętrze najwyższym - czwartym. Po ostatnich wydarzeniach wydaje nam się, że jest opętane. W sumie nie ma się co dziwić, że takie rzeczy wyprawiają się właśnie tutaj - w budynku, który za czasów II
Komentarz usunięty przez moderatora
@walentynkowa: I co ja mam im powiedzieć? "Przepraszam bardzo, bo w tym mieszkaniu żyła kiedyś wariatka, są duchy, później jakiś gościu się powiesił i mąż zabił żonę, a tak w ogóle to jakieś dziwadła w nim są".
Ponizej bedzie właściwa historia- chciałbym dorzucić swoje trzy grosze, bo tylko refleks zony uratował ręce córki. Dzieciaki zaczęły sie przepychać w pokoju gościnnym u teściów- w pewnym momencie dziewczynka wpadła na regał za szklanymi drzwiami uderzając w drzwi. Szyba pękła na pol po skosie. W tym momencie żona dobiegła i złapała górna czesc, ktora trzymała sie na jednym z plastikowym zawiasów.
Szyba 6mm ważąca ze dwa, trzy kilogramy zadziałałyby jak gilotyna.
Skończyło się na złamanej szczęce, rękę w 2 miejscach, 4 żebrach, miednicy i obu nogach.
Z jednej strony ponad pół roku miałem #!$%@?, ale przynajmniej zmotywowało
http://www.wykop.pl/wpis/16576701
szedl wujek do sąsiada bo było z nim kiepsko. Była to wieś. Wujek szedł miedzą, a biała postać przez pola. Jak doszedł do sąsiada to leżał z gromnicą w dłoniach i był jeszcze ciepły. Może jakby biegł to zdążyłby przed śmiercią. A szedł wolniej i obserwował co się dzieje.
Pewnego razu obudziłam się i usłyszałam szelest kartek, jakby ktoś przeglądał szybko książkę, ale bardzo jednostajnie. Ja bałam się ruszyć ale nasluchiwałam bardzo długo, zastanawiałam się nad racjonalnym wytłumaczeniem aż szelest ustał. Powtórzyło się to jeszcze parę razy.
Aż 4 albo 5 nocy z rzędu znów się obudziłam, znów