Szczerze współczuję, to jakiś kosmiczny dramat. Wychodzi na to, że jestem jednak szczęściarzem. Od matuli ścierą przez plecy dostałem nie raz. Teraz wiem, że mnie chroniła przed ojcem, hardkorowym wielkoludem. xD Ale z jego ręki dostałem po dupie może ze 4 razy w życiu, po moich megaodpałach. Dostałem słusznie. Ale wiem też, że to boli, niekoniecznie fizycznie. Dlatego córce raz dałem tylko klapsa, żona uświadomiła mi, że niesłusznie. Ze łzami w oczach
@feroze_adrien: bo co? bo ty tak twierdzisz, nie znając sytuacji? łebek miał fajki, bo kumple poszli na obiad a nie chcieli przypału xD Przechowywał im to, bo chciał być w bandzie. lol Do dziś żaden z nich nie ćpie, nie chla, a może ze dwóch pali. Mój syn nie pali(czasem dla beki sztachnie się moim elektrykiem), o alko nawet nie myśli. Dalej twierdzisz, że mi się nie udało wychować dzieciaka?
Prawda jest taka, że żeby rodzina była szczęśliwa to rodzice muszą się kochać. Jeśli kobieta jest nieszczęśliwa w związku to całą swoją uwagę skupi na dziecku, a jak to się kończy to jest opisane w artykule. Albo będzie obwiniać dziecko. Ja mam wrażenie, że dla moich rodziców dzieci były takim dopełnieniem związku, a nie głównym celem, dlatego nie było żadnych patologii. Głównie skupiali się na swojej relacji i dzięki temu każdy miał
Glupi tytul. Największą zmorą jest jebniety rodzic a nie konkretnie matka czy ojciec. Ja przezylem kilkadziesiat lat terroru od jednej strony, a teraz na starosc odbija drugiej stronie. Podobnie mialem jak juz kilku pisalo - terror w domu potem depresja i ogolnie problemy z wieloma rzeczami. Dopiero moja owczesna dziewczyna a teraz zona pokazala mi inne zycie. Niestety zawodowo jestem z rodzicami powiązany i nie ulatwia to poukladanie sobie wszystkiego. Ale z
@Bluszcz102: To dlatego że w tradycyjnym modelu to z matką spędza się więcej czasu bo ojciec trzepie nadgodziny. Do tego wydaje mi się że kobiety mają skłonności do innego rodzaju zaburzeń niż mężczyźni i preferują przemoc psychiczną
" matka jest głównym filarem rodziny, nawet jeśli dominuje ojciec. To ona ma naturalną, biologiczną więź z dzieckiem i ona w początkowej fazie życia jest całym jego światem."
Pozwolę sobie się nie zgodzić z tym twiedzeniem. Jest tak samo prawdziwe jak to ze kobiety są głupsze, albo źle prowadzą
chciałabym tu coś napisać ale obiecałam sobie że w necie nie będę się uzewnętrzniać, nadmienię tylko że wiele z tego co piszesz i mi się doświadczyło, dalej w moim mniemaniu nie zrobiłam żadnej krzywdy swojej rodzicielce, niestety zbieram tego ciężkie konsekwencje, chociażby "organów" wszelakiej maści dużo dobrego dla wszystkich, którzy doświadczyli toksycznych rodziców
@myszka_szara: Też jestem ciekawa o jakie konsekwencje chodzi. Moja matka ma kilka z cech wymienionych w artykule. Udało mi się mocno ograniczyć nasze kontakty. Ona jednak, mieszkając sama nudzi się i szuka problemów dookoła, a jak ich nie ma to tworzy je sobie sama. Bo przecież wszyscy dookoła knują przeciwko niej, a ona biedna musi się bronić. Ostatnio często prześladowały mnie obawy o to, że nawet jeśli uda mi się całkiem
@myszka_szara: błąd, w necie możesz pozostać anonimowa, to jest idealne miejsce, żeby wyrzucić z siebie tłumione negatywne emocje
jeżeli potrafisz zlać potencjalnego trolla który się do czegoś #!$%@? (po prostu ignorujesz jakby takiego w ogóle nie było), to z takiego wylania żalów w internecie idą same korzyści dla psychiki, już z samego faktu wyrzucenia z siebie tego psychicznego zła - a dodatkowo możesz dostać
"Tylko toksyczna, ograniczona matka uniemożliwia dziecku kontakty z ojcem"
Co? Przecież linijkę wyżej jest o przemocy domowej, a zerwanie kontaktów z przemocowcem to akurat dobre podejście. Nie widzę powodu by pozwalać na spotkania ojca z dzieckiem, jeśli ono tego wyraźnie nie chce, a on się nad nim znęcał.
@je_den ale mówię o przemocy. No sorry, gdybym miała dziecko i rozniosła się z powodu znęcania się, nad mną lub dzieckiem, nie chciałabym, żeby to dziecko - szczególnie małe - bylo narazone na kontakt z nim.
Nadopiekuńczość to dla mnie najboleśniejsze wspomnienie z dzieciństwa. Na mnie nikt nigdy ręki nie podniósł, chociaż z powodu mojej chorowitości mama była totalnie nadopiekuńcza. Chorowałam na serce, przeszłam operację i to był początek piekła. Pamiętam latanie ze mną 150 razy w miesiącu po lekarzach, nakaz wymuszania np. kaszlu w gabinecie, zmuszania się do kłamania, że czuję się gorzej niż w rzeczywistości itp., żeby każdy widział, jaka mama jest dobra, bo się wiecznie
Najgorsze jest to, że gdy ojciec zorientuje się że matka jest toksyczna dla dziecka, i dla męża, to ma dwa wyjścia: 1. Trwać dalej w takiej sytuacji 2. Wziąć rozwód i widywać dziecko raz na jakiś czas, bo z góry wiadomo że sąd przyzna opiekę matce. Jak ojciec ma szczęście, to matka zostanie w tym samym mieście. Ale może się okazać, że wróci do domu (do swojej toksycznej matki) 500 km dalej
Komentarze (169)
najlepsze
Wychodzi na to, że jestem jednak szczęściarzem.
Od matuli ścierą przez plecy dostałem nie raz. Teraz wiem, że mnie chroniła przed ojcem, hardkorowym wielkoludem. xD
Ale z jego ręki dostałem po dupie może ze 4 razy w życiu, po moich megaodpałach. Dostałem słusznie.
Ale wiem też, że to boli, niekoniecznie fizycznie.
Dlatego córce raz dałem tylko klapsa, żona uświadomiła mi, że niesłusznie. Ze łzami w oczach
Przechowywał im to, bo chciał być w bandzie. lol
Do dziś żaden z nich nie ćpie, nie chla, a może ze dwóch pali.
Mój syn nie pali(czasem dla beki sztachnie się moim elektrykiem), o alko nawet nie myśli.
Dalej twierdzisz, że mi się nie udało wychować dzieciaka?
Do tego wydaje mi się że kobiety mają skłonności do innego rodzaju zaburzeń niż mężczyźni i preferują przemoc psychiczną
Pozwolę sobie się nie zgodzić z tym twiedzeniem. Jest tak samo prawdziwe jak to ze kobiety są głupsze, albo źle prowadzą
To jakiś feministyczny wysryw
dużo dobrego dla wszystkich, którzy doświadczyli toksycznych rodziców
@myszka_szara: błąd, w necie możesz pozostać anonimowa, to jest idealne miejsce, żeby wyrzucić z siebie tłumione negatywne emocje
jeżeli potrafisz zlać potencjalnego trolla który się do czegoś #!$%@? (po prostu ignorujesz jakby takiego w ogóle nie było), to z takiego wylania żalów w internecie idą same korzyści dla psychiki, już z samego faktu wyrzucenia z siebie tego psychicznego zła - a dodatkowo możesz dostać
Co? Przecież linijkę wyżej jest o przemocy domowej, a zerwanie kontaktów z przemocowcem to akurat dobre podejście. Nie widzę powodu by pozwalać na spotkania ojca z dzieckiem, jeśli ono tego wyraźnie nie chce, a on się nad nim znęcał.
możliwe że nie chce bo zostało okłamane.
Na mnie nikt nigdy ręki nie podniósł, chociaż z powodu mojej chorowitości mama była totalnie nadopiekuńcza. Chorowałam na serce, przeszłam operację i to był początek piekła.
Pamiętam latanie ze mną 150 razy w miesiącu po lekarzach, nakaz wymuszania np. kaszlu w gabinecie, zmuszania się do kłamania, że czuję się gorzej niż w rzeczywistości itp., żeby każdy widział, jaka mama jest dobra, bo się wiecznie
1. Trwać dalej w takiej sytuacji
2. Wziąć rozwód i widywać dziecko raz na jakiś czas, bo z góry wiadomo że sąd przyzna opiekę matce. Jak ojciec ma szczęście, to matka zostanie w tym samym mieście. Ale może się okazać, że wróci do domu (do swojej toksycznej matki) 500 km dalej