Daję wykop, ale bardziej za komentarze, jest sporo ciekawych i pożytecznych informacji. W takich chwilach człowiek odzyskuje wiarę w ten serwis. Śmierć matki, brak kontaktu z ojcem (i wolałbym by tak zostało), praktycznie niemal całkowite odcięcie się od rodziny i znajomych, neurologiczna choroba genetyczna niszcząca życie od ponad 20 lat, okresy myśli samobójczych, euforii, później apatii i tak w kółko. Alkoholizm, kolekcjonowanie zaburzeń psychicznych - to tak w mocnym skrócie a mimo
@tamagotchi: Uwierz mi wiele zależy od nas samych, spróbuj nauczyć się czerpać radość z rzeczy błahych. Wiesz z czego ja się potrafię cieszyć, z promyków światła które wpadają do mojego pokoju w hospicjum, serio pokój staje się rozpromieniony a ja napawam się tym. Jak mogłam chodzić wiele wolnych chwil spędzałam na łonie natury i to dawało mi ogromną radość i ładowało energię. Leżałam na niesamowicie miękkim mchu i chodziłam boso po
@ignis84: dzięki za wyczerpujący komentarz. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Samemu wielokrotnie powtarzałem że najszczęśliwsi są ci, którym do szczęścia potrzeba niewiele. Gdybym nie potrafił cieszyć się małymi rzeczami to bym nie przeżył. Uważam jednak że to wynika z przymusu bardzo niskich oczekiwań wynikających ze złej sytuacji życiowej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Cieszenie się byle czym blokuje rozwój. Wszystko rozchodzi się o poziom dopaminy w mózgu, gdy jest wysoki
osoby bliskie śmierci znacznie dłużej śpią, tracą apetyt i nie chcą pić. Wpływa na to m.in. słabnące krążenie. Powoduje ono również zimne palce u stóp i dłoni. Organizm nie potrzebuje już tyle energii co wcześniej.
Ten artykuł jest po prostu głupi. Opisuje ludzi chorych i przez to praktycznie wycieńczonych, dlatego te wszystkie "oznaki". Organizm już nie daje sobie rady. Normalni ludzie tak nie umierają. Mój dziadek zmarł oglądając TV któregoś wieczoru. Siedział w fotelu i po prostu zasnął. Żadnych oznak nie było. No ale jak ktoś obserwuje tylko ludzi w hospicjum to nie można się zbyt odkrywczych wniosków spodziewać.
Wykop zrobił się gówniany jak TVP i reszta medialnej kliki. Co 3 temat to smierć, co drugi to wojna i śmierć, czasami trafi się jakiś śmieszny kot i to tyle z pozytywnych akcentów. Tak to tylko, choroby, śmierć, wojna i zabijanie, no i złodzejstwo.
Wiecie jak to się nazywa? - Programowanie umysłu. Nic pozytywnego, żadnych praktycznych i przydatnych rzeczy, nic co się przyda, samo mainstreamowe gówno.
Mój dziadek (89) od paru dni tak ma już. Wczoraj powiedział, że On już chciałby w końcu odejść, bo się tylko męczy. Szkoda, że rządzący lubią cierpienie i nie pozwolą pomóc takim ludziom na ich życzenie. :/
Moja babcia zmarła w poniedziałek rano. Przed śmiercią jak w artykule, bardzo schudła i praktycznie nie chciała jeść. Twarz bardzo się zmieniła, tylko piła, ale też bardzo niewiele. Prawie cały czas spała, w zasadzie trzy ostatnie dni przed śmiercią spała non stop, ledwo dało ją się dobudzić żeby chociaż łyka wody wzięła. Jak spała to bardzo ciężko oddychała jakby chrapała i z momentami bezdechu. Poza tym, kilka tygodni przed śmiercią zaczęła mieć
Komentarze (184)
najlepsze
Wiesz z czego ja się potrafię cieszyć, z promyków światła które wpadają do mojego pokoju w hospicjum, serio pokój staje się rozpromieniony a ja napawam się tym.
Jak mogłam chodzić wiele wolnych chwil spędzałam na łonie natury i to dawało mi ogromną radość i ładowało energię. Leżałam na niesamowicie miękkim mchu i chodziłam boso po
No to pierwszy objaw już mam ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wiecie jak to się nazywa? - Programowanie umysłu. Nic pozytywnego, żadnych praktycznych i przydatnych rzeczy, nic co się przyda, samo mainstreamowe gówno.
Fajnie, że bd wiedział kiedy umieram