Historia miała miejsce dwa lata temu. Mój najlepszy przyjaciel poprosił mnie o przywiezienie go z wesela, raptem 24 km w jedną stronę. Zgodziłem się, sobotni wieczór minął mi spokojnie, zasnąłem. Przebudziłem się, popatrzyłem na telefon i pomyślałem że szkoda znowu zasypiać. W tym momencie 4:30 dzwoni kolega z wesela. Odebrałem tak szybko, że nie zdążył przyłożyć telefonu do ucha. Wyjeżdżam, po 5 kilometrach ustałem koło skrzyżowania na totalnej wsi, bo chciałem odpalić
Fatalna technika rzutu, brak odpowiedniej oceny siły rzutu, mimo kolejnych beznadziejnych prób. Ostatecznie wykopnie pilki do kosza przez frustracje. Niedostareczny, siadaj pajacu.
Napisze ze swojego punktu widzenia o Dino, ponieważ uważam że w mojej miejscowości spełnia swoją rolę idealnie. Otóż na moim ,,zadupiu" są cztery sklepy spożywcze plus Dino. Trzy typowo rodzinne biznesy: małe sklepy z ubogim asortymentem oraz dużymi cenami. Jest też Lewiatan. W Dino zawsze są jakieś promocje plus duży asortyment jak na standardy mojej miejscowości. Klientów jest bardzo dużo, nie mówiąc o sobotnich porankach. Chce kupić ,,wymyślne" piwo idę do Dino,
Piątek, godzina 22-45 idę z kolegą do sklepu po piwo. Parking pusty, jesteśmy we dwóch na całej ulicy. Kumpel ma maseczkę bo zaraz wchodzimy do sklepu, ja wyjmuje maseczkę (trzymam w ręku) z kieszeni oraz gumy do żucia. Otwieram gumy, podjeżdża policja i wlepia mi 20 zł mandatu. Sytuacja dla mnie absurdalna, niedorzeczna. Mandatu nie przyjąłem.