Wpis z mikrobloga

Czas akcji: głęboka noc.
Miejsce: moje łóżko i bezpośrednie otoczenie.
Przebudzam się w środku nocy. W ręce trzymam telefon (coś tam tapałem wieczorem). Na telefonie otwarta strona tematyczna. Ktoś jest w pokoju. Kręcą się zamiast spać, kurde. Stan podprzypałowy - próbuję zablokować i schować telefon, ale... kto w temacie, ten domyśla się ciągu dalszego. Dokładnie tak, jak pomyśleliście: nie mogę się ruszyć. Szybkie dedukowanie, jak na późny środek nocy. Po pierwsze: nie jest to nikt z domowników, przynajmniej tych oficjalnych. Po drugie: wygram jeśli mi się uda ruszyć. Znałem już ten stan - i z gościem statycznym, obok łóżka i z tym nie-statycznym i nie-obok. Strach mieszany ze spokojem. Nie wiedziałem, że istnieje takie uczucie. Z jednej strony rozpoznałem sytuację, z drugiej - ciemna postać podobna do jakiejś mary czy innej zmory, zbliżająca się do mnie, nie może być sytuacją komfortową. Pierwszym znaczącym osiągnięciem jest charczący oddech przez nos. Kwalifikuje się jako ruch, więc ktoś tu musi spadać. Dziwną sobie drogę ucieczki wybrało - przeze mnie.
Wybudzam się. Na starym komputerze, który od wielu miesięcy jest tymczasowym stolikiem przy łóżku, leży mój telefon. Po odblokowaniu ekranu pokazuje się sklep Play i strona apki, której szukałem przed zaśnięciem. Jak dla mnie zaskoczenie i odkrycie troszkę. Myślałem, że to działa inaczej.

#sen #sny #paralizprzysenny #ciekawostki #duchy #mozg
#truestory , tak jakby
  • 4
@severson: Też miałem kilka razy, ostatnio tylko zdarza się jak żony nie ma ze mną w łóżku :P i też oczywiście nie każdym razem ;)
No i jak u Ciebie - ile razy by się już nie zdarzyło, i ile by się o tym nie wiedziało co i jak, to i tak trochu strachu jest :P