Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki co tu robić?

tl;dr


Pochodzę ze wsi zabitej dechami, bez jakichkolwiek perspektyw na znalezienie pracy. Na początku października wyjechałem na studia do miasta. Udało mi się załatwić bardzo tani pokój w centrum, w dobrym standardzie, średnio 2 razy tańszy niż być powinien, tylko potrzebowałem współlokatora do niego. Niewiele myśląc namówiłem kumpla, spakowaliśmy się i zamieszkaliśmy razem. Z kumplem, nazwijmy go "Jurek" na potrzeby historii znamy się ładnych parę lat. Wspólne imprezy, piwko, no dobry kumpel i myślałem, że z kim jak z kim, ale z nim żadnych problemów mieć nie będę.
Jak się wprowadziliśmy pozwoliłem mu korzystać z moich rzeczy, bo nie znał miasta, bo nie miał pracy, bo chciałem, żeby było mu łatwiej - wiadomo - pierwszy raz mieszka poza domem. Po około 3 tygodniach znalazł pracę, więc myślałem, że skończy się korzystanie z moich rzeczy - nic bardziej mylnego jakby to powiedział Radek Kotarski z Polimatów. Do mniej więcej lutego, na jago półce w szafce był tylko pieprz (który chyba został po poprzednich lokatorach) i chleb. Tak, kupował jedynie chleb i "coś do chleba", jakieś jajka i tuńczyk od czasu do czasu i to było wszystko. Dodatkowo z tego co się dowiedziałem nie tylko z moich rzeczy korzysta w kuchni, bo innym współlokatorom też ponadprzeciętnie kończą się produkty spożywcze. Do tego używa moich perfum, bo "są ładne" Miałem flakonik lepszych perfum, na specjalne okazje, droższe ale czasem idąc na jakieś spotkanie czy imprezę fajnie jest pachnieć czymś innym niż Playboy za 20 zł a nie ma już go około połowy chociaż używałem ich sporadycznie. Raz nawet zapytał, czy może sobie je wziąć do domu, bo wraca na weekend, a gdy usłyszał przeczenie szczena mu trochę opadła. Do tego pożycza moje koszule, laptopa, słuchawki - no co mam to sobie bierze ale to rzecz która się typowo nie zużywa to niech bierze - w znaczącej części informuje, że chce pożyczyć to się zgadzam, bo co? Kumplowi nie pozwolę?
Dzięki mnie zaczął żyć na lepszym poziomie, ogólnie troszkę odbił od dna które było we wsi i wiecie co? Nie usłyszałem głupiego "dzięki", żadnej oznaki wdzięczności nawet.
I tak właśnie nie wiem, czy zwrócić mu uwagę, żeby korzystał tylko ze swoich rzeczy, czy zostawić to tak jak jest? Niby herbata czy cukier drogie nie są, ale ja też na studiach pieniędzmi nie sram. Tylko jak to zrobić? Trzymamy się razem już 10 lat i nie wiem czy zostawić to tak jak jest, czy powiedzieć co o tym myślę i szukać sobie nowego współlokatora jeśli się nie ogarnie. Jak radzicie?

#niewiemjaktootagowac #wspolokator #jakzyc #corobic

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania: I to jest największy błąd jaki i ja popełniłem. Zamieszkałem z zajebistym kumplem w jednym mieszkaniu. Po roku się wyprowadziłem i staram się go unikać jak ognia, bo po prostu mam go dość. Odkąd zamieszkałem z kimś obcym przynajmniej mogę mu coś wygarnąć, bo gdzieś mam czy mnie będzie lubił za rok, albo mogę żalić się znajomym, którzy zwykli stawać po mojej stronie.