Wpis z mikrobloga

Ostatnio zadaję sobie pewne pytanie i nie mogę od dłuższego czasu znaleźć na nie odpowiedzi, więc doszedłem do wniosku, że może ktoś pomoże mi rozwikłać tę sprawę.
Jak można żyć i po co żyć, nie wierząc w nic? Podobno każdy w coś wierzy, a przynajmniej ma nadzieję. Ale posługując się logicznym rozumowaniem, w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że nic nie ma sensu. Zakładając, że w ogóle istniejemy, a przynajmniej ja istnieję, bo myślę, to jaki jest cel naszej egzystencji? Opierając się na tym, że żyjemy we wszechświecie, który kiedyś się skończy, zniknie, nie ważne, czy za 20 minut czy za ileś tam miliardów lat, to po co chociażby ten cały rozwój? Co z tego, że jednostka jest szczęśliwa, co z tego, że cały świat jest pełen szczęścia, skoro i tak to się kiedyś skończy, tak jakby nigdy tego nie było? I czy skoro będzie tak, jakby nigdy tego nie było, to czy w ogóle można powiedzieć, że to istnieje? Jaki sens ma ta cała syzyfowa praca? Nie chodzi mi tutaj konkretnie o negowanie sensu uczenia się, rozwijania nauki, tylko ogólnego sensu życia. Po co żyjemy, zakładamy rodziny, przeżywamy chwile radości? Chyba nie po to, żeby 'zapisać się w historii'. To nie działa chyba w ten sposób, jak u ludzi: ktoś coś osiągnie, powiedzmy taki Sokrates, i wiele wieków później coś o nim wiemy i wspominamy jego wielkość. Wszechświat nie rządzi się ludzkimi prawami - pojawiliśmy się tutaj i znikniemy, niezapamiętani przez nikogo, bo nikogo, kto mógłby nas zapamiętać, nie ma. Czy ludzie nie zdadzą sobie w pewnym momencie sprawy, że są prawdopodobnie tylko skupiskiem neuronów, i to, że są szczęśliwi, nic nie znaczy, nawet dla nich samych?
#kosmos #wszechswiat #ziemia #czlowiek #biologia #neurony #ludzie #swiadomosc #pytanie
  • 16
@avruk: @Wiri: Za celem cel, później kolejny cel. Rozumiem, że tak można, a nawet trzeba, ale jeżeli to służy czemuś konkretnemu i potrzebnemu, a nie po to tylko, żeby mieć ów cel dla samego jego posiadania, bo to jest to wieczne gonienie króliczka. Kiedy do czegoś dojdziesz, to wtedy natychmiast musisz wykombinować coś nowego, bo inaczej robi sie bez sensu. A to tylko mózg nabrał pewnych przyzwyczajeń, związanych z określoną
@Glxon: jesteś myszą włożom do labiryntu Mysz wie niewiele lub nic Mysz reaguje... ... Mysz wychodzi z labiryntu... ale czy mysz wie po co to było?