Aktywne Wpisy
PedroAlvares +33
#famemma mam restrima wysylam link na pv
ewa-m +22
#randkujzwykopem #slask #casting
Kobieta wiek 34 ( tyle będzie 22 lutego), jasna blondynka o niebieskich oczach z wykształceniem wyższym, zamiłowaniem do kryminalistyki i psychologii, miłośniczka zwierząt i zagadek, względnie atrakcyjna ( 165 cm wzrostu) poszukuje Pana
- nie wysokiego, na #!$%@? mi koszykarz? Coś między 170 a 180 cm wzrostu
- o przydatnym społecznie zawodzie, wierzę że mechanik może być dużo bardziej oczytany i zaradny od magistra historii
- szukający stabilizacji i
Kobieta wiek 34 ( tyle będzie 22 lutego), jasna blondynka o niebieskich oczach z wykształceniem wyższym, zamiłowaniem do kryminalistyki i psychologii, miłośniczka zwierząt i zagadek, względnie atrakcyjna ( 165 cm wzrostu) poszukuje Pana
- nie wysokiego, na #!$%@? mi koszykarz? Coś między 170 a 180 cm wzrostu
- o przydatnym społecznie zawodzie, wierzę że mechanik może być dużo bardziej oczytany i zaradny od magistra historii
- szukający stabilizacji i
Dwa dni temu miałem kłótnię z rodzicami. Jak zwykle "ja" w stylu defensywnym, więc 2 na 1 próbują mnie zakrzyczeć, że mają żal, że mają jakieś wytyczne, że mam zmienić swoje życiowe decyzje, że skończyłem dobre studia i nie widzą efektów... to wszystko zapakowane w roszczeniowość, bo na co dzień nie ma grosza zainteresowania tym co robię ale jak przyjdzie czas kłótni to pojawia się te "zadowolenie" kiedy pod presją tłumaczę co robiłem ostatnio i do czego zmierzam, przekładany z wyrzutami i rozdrapywaniem ran ze strony rodziców.
Każda większa kłótnia jest dla mnie destrukcyjna, tym bardziej że "po" jest oczekiwanie że to ja jestem winny "że się nie odzywam"... tyle że jak patrzę tak już wyprany z emocji to z ich strony nie ma żadnej inicjatywy czy przeprosin... albo się przyzwyczaili że mi przejdzie i znowu mogą za tydzień mnie #!$%@?ć, bo przecież "mają rację".
U siebie za każdym razem coraz większe zobojętnienie, czasem myślę że chyba zaczynam ich nienawidzić głównie za to że nie mogę z nimi po prostu porozmawiać bez ryzyka że przerodzi się to w kłótnię, że nie mogę po prostu siąść obok i zacząć mówić co "tam u mnie", "jakie postępy", bez przejścia w pretensjonalne "mówiliśmy że tak będzie".
Każdy wie że z rodzicami jest trudniej, jakby byli częścią mnie i to mnie strasznie boli, nie nawidzę tego braku empatii. Czasem próbuję powiedzieć co czuję w takiej kłótni i jak na mnie działa, pewnie zgadniecie co dostaję "idź się lecz" i odpowiedź ogniem co im zawiniłem... więc tak jestem wychowany na człowieka który nie może przypomnieć rodzicom że ma uczucia.
Tym razem postanowiłem że ten efekt "po" to będzie ich problem i niech sami się starają. Od paru dni robię jakąś kotwicę na toksyczne relacje z rodzicami, bo nie wiem jeszcze jak to zebrać i nazwać, może już po miesiącu ich wyproszę z mojej głowy i dam im odejść z mojego życia, oziębłość z ich strony mi to ułatwia nawet jak to piszę.
Ktoś pomyśli pewnie "patologia" ale nie macie szans tego zobaczyć, ani nawet wyczytać z życiorysów, tak jest tylko w zaciszu domowym, do tego większa część pewnie w mojej głowie.
#rodzina #psychologia #oswiadczenie #gorzkiezale #zalesie #feels
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Komentarz usunięty przez moderatora
Najzdrowsza jest wyprowadzka ale nie do sąsiedniego bloku tylko dalej. Zobaczysz jak się stęsknią i jak miło będzie spotkać się raz na kilka tygodni przy obiedzie - kilka godzin i wypad do siebie.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez moderatora
Bo wątpię, żeby to wynikało z tylko z tego, że są niezadowoleni z twoich decyzji. Podejrzewam, że sami są dosyć sfustrowani i muszą to na kimś wyładowywać.